Calvin Klein Euphoria Essence EDP 

Grzeczniejsza wersja klasycznej Euphorii. Wersja Essenca jest lagodniejsza, mniej pazurzasta, o wiele mniej trwala. Nosi sie ja dosc przyjemnie, ale jest to przyjemnosc najprzecietniejsza w swiecie - ot, przecietnie ladny zapach, ktory sie nie wyroznia niczym szczegolnym wsrod setek podobnych. Czytam nuty - i tak, na czolo wysuwa sie tu malina i jezyna, rozowy pieprz nie dodaje zadziornosci, bo go niemal nie czuc. Sa tez kwiatki, jest konwaliowo i jasminowo w wersji banalnej. Tych slodkosci w bazie nie wyczuwam wlasciwie wcale, na mnie zapach jest znikajacy. Generalnie jest bardzo przecietnie.

Ciekawe perfumy. Na pewno rzadko spotykane "na ulicy". Początkowa nuta jest cudowna, po chwili jednak czuć jak zapach się rozwija do ostrego pieprzowego. Nie jestem do końca chyba fanką aż tak intensywnej nuty pieprzowej. Gdyby został sam początek pewnie ponowiłabym zakup. Buteleczka ładna, cena przyzwoita. Trwałość no tu się można przyczepić.

Żadne inne perfumy mnie tak nie urzekły. Czuć jeżynę i malinę w kwaśnym wykonaniu, które przyprawione są pieprzem. Zapach nie jest ani zbyt słodki ani zbyt orzeźwiający, jest przyjemnie ciepły i otulający, idealny na jesień i zimę, chociaż ja i tak używam ich przez cały rok. Pomimo tego, że perfumy są głównie owocowe, są naprawdę bardzo eleganckie i mają "pudrowe zakończenie". Używałam wcześniej klasycznej Euphorii, która była dla mnie zbyt ciężka. Essence ma w sobie coś, co nawiązuje do klasycznej wersji, ale jest o wiele delikatniejsza, mniej dusząca i bardziej świeża, przy czym jednocześnie dalej ma pazur. Długo szukałam godnego konkurenta, ale Euphoria Essence to moja perfumowa miłość.

Odkąd poznałam ten zapach, a od tego czasu minęło około 2 lat, zakochałam się w nim. Jest moim numerem jeden, jeśli chodzi o używane perfumy. Nie jest za słodki, ani duszący, odpowiada również ludziom w moim otoczeniu, często nawet zaczepiają mnie i pytają się o perfumy których używam, gdy mam go na sobie. Mogę go nosić dzień w dzień i mi się nie nudzi. Nie znalazłam jeszcze żadnego zapachu, który by przebijał wonią Euphorię Essence.

Dostałam perfumy w prezencie i już od pierwszego użycia mnie urzekły. Mają przepiękny kwiatowy zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Są poręczne, wydajne i mają ładną, niezwykłą buteleczkę. Nadają się na każdą okazję jak również do stosowania na co dzień. Warto w nie zainwestować, bo starczają na prawdę na długo. Polecam!

Dostałam te perfumy w prezencie i od razu się w nich zakochałam!Posiadają wspaniały,kwiatowy zapach i są przede wszystkim bardzo trwałe,a przy tym wydajne.Wystarczy kilka psiknięć,aby czuć ich zapach cały dzień.Oczywiście dodatkowy plus za śliczne opakowanie.

Ładne perfumy....jednak po opiniach i marce spodziewałam się czegoś lepszego. No cóż..szału nie było. W tej cenie można już wybierać. Ogólnie zapach bardzo ładny, słodki, na specjalne okazje. Piękna butelka - robi wrażenie w łazience. Trwałość też nie jest najgorsza.....jednak chciałabym coś więcej. Może kiedyś jak będą w promocji wrócę do nich.

Otrzymałam te perfumy na imieniny. niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że zapach nie jest trwały, bardzo szybko się ulatnia. Cena jest dość wysoka, w tej cenie oczekiwałabym coś trwalszego.Chociaż sam zapach bardzo mi się podoba, opakowanie też.

Bardzo spodobał mi się ten zapach i za każdym razem byłam w jakiejś drogerii psikałam go sobie na nadgarstek. Wtedy mi się wydawało, że zapach będzie się długo utrzymywał. Niestety, kiedy stałam się właścicielką swojego flakonu bardzo mocno się rozczarowałam. Zapach jest intensywny przez jakąś godzinę po aplikacji a później blednie. Samo opakowanie jest bardzo ładne. Cena dość wysoka jak na ich jakość. Dostępność umiarkowana. Niestety też nie są wydajne. Kupiłam opakowanie 50ml z myślą, że starczy mi na długo a jestem już w połowie mając je od 6 m-cy.

Polowałam na tą perfumę dosyć długo. I w końcu ją mam! Jak dla mnie to kompozycja idealna, ani nie dusząco słodka ani wprost odwrotnie. Maliny, jeżyny, orchidea i konwalia...po prostu coś pięknego! Powiew świeżości, ale i umiarkowanej słodyczy. Do tego warto dodać, że jest trwała, czasami nawet po praniu czuć jej nuty. Do tego ładny flakonik. Gorąco polecam!

1. MOGŁABYM MIEĆ :) Niby nie mój typ, choć nie wiem, czy w ogóle mam jakikolwiek typ. Odstręcza mnie wizja pachnienia jedzeniem, bez względu na to, czy jest to belgijska pralinka czy polski bigos. Owoc to oczywiście też jedzenie, ale przede wszystkim roślina. W ten sposób podeszłam do obecnej tu jeżyny (bardzo obecna) i maliny (chyba obecna). Zapach ogólnie jest raczej kwiatowy, choć z wyraźnym wydźwiękiem czegoś kwaskowatego, musującego, energetycznego. Ok, kwiatowo-owocowy ale rześki, bez akcentu ulepnych owoców z puszki. W składzie jest biała czekolada i uwielbiam ją za to, że... nie czuć jej tu wcale. Prawdopodobnie jest jakoś wpleciona w całość, ale na szczęście nie wychyliła się zza jeżyny i kwiecia. Całość nieco sztuczna, ale w pozytywnie. Żaden owoc ani żaden kwiat nie jest tu wiernym odzwierciedleniem przyrody, ale przecież nie o to tu chodziło. Kompozycja niby trochę niepoważna, a jednak ma w sobie coś fajnego, rześkiego, budzącego sympatię w kierunku chęci posiadania. Oczywiście, Euphoria Essence to kolejna akcja zarabiania kasy na popularności pierwowzoru, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Kretyński kształt i nieporęczność tych butelek litościwie przemilczę. 2. MAM... Kilkanaście wizyt w Sephorze i wypsikanie na siebie pół testera nie ukazało prawdziwego oblicza zapachu. Z mojej własnej (zakupionej impulsywnie) butelki wylewa się na mnie SYROP JEŻYNOWY + SYROP MALINOWY, przy czym ta syropowa malina to raczej odurzający owoc granatu znany od lat z podstawowej wersji Euphorii. Nie mówię, że jest tragicznie, bo raczej nie jest. Zresztą co mam powiedzieć... Na szczęście to nie tort bezowy ani oblepiająca krówka. Ale cóż, syrop z owoców leśnych to nadal nie moja bajka. Ratunkiem jest przełamanie niuansem orchidei, ale nie mam pewności, czy nie wmawiam sobie teraz tej orchidei w ramach pocieszenia. Ogólnie jest jeżynowo, syropowo-owocowo, leśnie, fioletowo :mdleje: Zapach wywołuje lawinę komplementów, ale ja, mimo, że go noszę, nie dołączam do grona zachwyconych :nie: Używam na potęgę, bo trwałość jednak pozostawia sporo do życzenia. 3. MIAŁAM... :D