Zostanie ze mną na zawsze...
Gdy byłam (jakieś dwa lata temu) u mojej "przyszłej" bliskiej rodziny, zauważyłam na półce dziwny przedmiot. Piękny, czysty, krystaliczny, lekko niebieski, zakończony srebrnym szpicem. Przedmiot ów stał na czarnym, drewnianym postumencie i wyglądał jak wspaniała ozdoba półki i przez jakiś czas tak go traktowałam. Kiedyś znalazł się w mojej ręce i zauważyłam, że przedmiot ma rurkę i korek, więc dokonałam wiekopomnego odkrycia, że są to perfumy ;), jednak nigdy jakoś nie odważyłam się zapytać co to za zapach. Powąchałam jedynie korek i w moich myślach powstało wyobrażenie zapachu, na wskroś kobiecego, przestrzennego, a jednocześnie ciepłego i zmysłowego. Żyłam z tym wyobrażeniem, aż do końcówki lipca tego roku, gdy przypadkiem na stronie zagranicznej perfumerii odkryłam ten znany mi z pamięci flakonik. Przeczytałam nazwę, odkryłam kreatora perfum i zaczęłam wielkie poszukiwanie. Gnana żywym wspomnieniem, które tkwiło we mnie. Udało mi się zamówić, jedną jedyną, ostatnią buteleczkę w czesko-polskiej perfumerii internetowej. Tam przepłaciłam odrobinę za ten zapach, w porównaniu do cen za jakie mogłabym go mieć za granicą. Jednak czego się nie robi dla dawnych tęsknot. Gdy flakonik do mnie dotarł myślałam, że śnię, że oszaleję z radości. Pierwszy psik i odpłynęłam, wróciłam się do tego dnia gdy zobaczyłam to cudo po raz pierwszy. Zapach jest odzwierciedleniem pięknej, inteligentnej, kuszącej kobiety. Takiej, za którą głowa mimowolnie się odwraca... ;) Perfumy przestrzenne, jak powietrze, dające swobodę, a jednocześnie pozwalające poczuć się seksownie, zmysłowo, uwodzicielsko. Idealnie wyważone i harmonijne, tu niczego nie ma za dużo, ani za mało. Rozumiem zamysł kreatora, który chciał przedstawić zapach spokoju, siły i energii, dokładnie takie są te perfumy. Niby świeże, na początku lekko cierpkie, wyczuć można dokładnie kwiat pomarańczy. Z każdą chwilą aromat ten nabiera mocy i ociepla się. Po dniu gdy po raz pierwszy użyłam tego zapachu, po wieczornym prysznicu, nocą, mój mąż wtulał się w moją szyję i zapytał czym tak pachnę. Później już tylko szeptał, że są przepiękne. Dla mnie to najlepsza rekomendacja, gdyż lubię pachnieć także dla niego. Nie oddam ich nigdy, pragnę kolejnych buteleczek. Chcę go zatrzymać tylko dla siebie, pachnieć tak wyjątkowo i kusząco już zawsze... :) Flakonik? To małe dzieło sztuki, prosty i bardzo elegancki. Gdy patrzy się na niego od dołu, nie widać żadnych "szwów" na flakoniku, ani zgrubienia szkła od spodu, jest tylko czysta, doskonała, wyrzeźbiona kropla wody. Buteleczka faktycznie przypomina Jadore. Początkowo, myślałam że to Jadore EDT, ale szybko zorientowałam się, że to nie ten zapach. Używam tego produktu od: 28.07.07r.
Ilość zużytych opakowań: zaczęte pierwsze 100 ml