Sephora Rose, Lip Mask Maseczka do ust

Strata pieniędzy. Maska ta od Sephory nie robi nic. Ładnie pachnie . Wygodna jest, ale zsuwa się z ust.Trzeba ją trzymać, wiec nie ma mowy o relaksie. Zauważyłam tylko,ze delikatnie nawilża i zmiękcza usta. Ale ten efekt jest tylko na chwile. Później znów wracają do stanu przed maski a nawet gorszego. Nie wiem co więcej napisać. Nie robi nic o czym zapewnia producent.

Mnie ona nie uwiodła, chociaż nie można powiedzieć, że nie robi nic. Usta faktycznie są wypełnione, jędrniejsze, delikatnie powiększone, aczkolwiek efekt utrzymuje się maksymalnie pół godziny. Maska ma postać dość sztywnego płatu raczej słabo nasączonego, który z trudnością przykleja się do skóry. Szczerze? To miałam problem z wyborem, czy ochronka to produkt właściwy czy to pod nią? Obie warstwy tak samo sztywne. Wolę jednak albo formy żelowe (tańszy Pilaten na żelowej podstawie jest o wiele lepszy) albo płaty cieniutkie. Ten jest dość sztywny, jak fragment chusteczki peelingująco-nawilżającej. Trudno przykleić go do ust, często się zsuwa odstaje, konieczne jest poprawianie. Smak, który niewątpliwie dostanie nam się do ust jest wybitnie nieprzyjemny, gorzki jak " lek który najlepiej leczy". Na ustach odczuwalne jest delikatne mrowienie. Efekty są, ale krótkotrwałe. Mało tego mam wrażenie, że po użyciu maseczki moje usta wołają zwiększonej dawki nawilżenia. Fajny gadżet na wypróbowanie, ale to tyle. Na raz.

Kupiłam tą maseczkę do ust zachęcona przez Panią sprzedawczynię. Był to akurat okres zimowy, więc wiele z Nas boryka się z wtedy z wysuszonymi ustami. Lekkie nawilżenie utrzymało mi się do następnego dnia (nakładana na wieczór). Ta maseczka może byłaby dobra zapobiegawczo, ale na pewno nie podratuje już suchych ust.

Rzadko kiedy piszę negatywne opinie, ale w tym przypadku jestem zmuszona. Maseczka zwyczajnie nie ma żadnych właściwości. Po prostu nie robi nic. Dlatego szkoda na nią pieniędzy. Odradzam zakupu bo na pewno nie zadziała na Wasze usta. Do tego opakowanie niewygodne, zapachu praktycznie nie czułam, a w smaku była okropna. Niestety nie znajdę nic pozytywnego w tym produkcie. Zalety: - BRAK! Wady: - nie działa, - nie nawilża, - nie robi nic, - niewygodne opakowanie, - niedobra w smaku, - nie pachnie. - cena.

-uważam ten produkt za całkiem spory bubel, maseczka zachęciła mnie w Sephorze, bo brakowało mi czegoś, żeby skorzystać z promocji, totalnie nie trafiłam, a na domiar złego wzięłam jeszcze drugą wersję, -maska nie robi kompletnie niczego, żeby było śmiesznie to mam wrażenie, że przesuszyła mi usta, -wyjęcie z opakowanie nie jest takie proste, trzeba coś tam oddzierać, płyn wylewa się wszędzie, nieprzyjemne to, -maska zasysa się na usta, nie można z nią mówić, ogólnie pod koniec tych zalecanych 15 minut wyschła już totalnie i tylko czekałam, żeby ją zdjąć, -na pewno nie jest to maska, która pomoże nam w domowym spa, bo zwyczajnie powoduje dyskomfort, -po zdjęciu moje usta mrowią, zupełnie jak po kosmetykach powiększających do ust, -kiedy płyn dostanie się do środka ust, smak jest okropny, bleeeee, chemiczny, -nie wygląda się w tym jakoś ładnie, -to ja już wolę azjatycką maskę Pilaten, -lepiej działa jakikolwiek balsam do ust, -produkt praktycznie nie pachnie, +niedroga, +nie ma problemu z dostępnością, +ładna szata graficzna

niby fajna rzecz która ma nawilżać ale chyba zupełnie nic nie robi. może i jakiś efekt daje ale porównywalny do najzwyklejszej pomadki. Nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów. Nie zaszkodzi ale na pewno nie pomoże :)

Maseczki użyłam dwa razy (miałam z promocji produktów dodawanych do zakupów w Sephorze). I muszę przyznać, że moja opinia jest trochę pół na pół. Z jednej strony, maseczka fajnie nawilża usta. Po jej zastosowaniu są miękkie, gładkie, nawilżone. Znikają oznaki suchości. Nie bez znaczenia jest też to, że jest miłym gadżetem dającym nam poczucie relaksu, wrażenie użycia nietypowego kosmetyku. Przyjemnie spędza się czas z maseczką na ustach, wyglądamy zabawnie, można się odprężyć, zwolnić na chwilę tempo :) Sama maseczka trzyma się dobrze, nie odkleja. Niestety, minusem jest brak wyraźnych konsekwencji tego zabiegu. Owszem, chwilę nawilżenie trzyma - ale nie jest to efekt długotrwale poprawiający kondycję ust. Nic spektakularnego się nie dzieje. Usta po pewnym czasie znów wołają o nawilżenie, jakby nic się nie wydarzyło i nie pamiętały żadnej użytej maseczki. Maseczka? Jaka maseczka? Kiedy? No więc, niekoniecznie potrzebuję tak drogiej chwili relaksu, z krótkim efektem. Tak sobie rozmyślam - i relaks mogę sobie zapewnić z klasyczną maseczką na całą twarz, a ustom zafundować kurację peelingiem z evree i nałożonym potem treściwym balsamem czy oliwką. Wszystko to ładnie wygląda, prezentuje się uroczo i zabawnie (poza ceną, która urocza i zabawna nie jest, biorąc pod uwagę, że to jedno zastosowanie) - i nic poza tym. Ot, chwila odmiany dla wypróbowania czegoś nowego. Ja już więcej nie skorzystam, spróbowałam dwa razy i wystarczy :) Polecam dla gadżetomaniaczek i do spróbowania, jak będą dawać za darmo. Czemu nie.

Zalety: - ładny zapach i wygodna saszetkowa formuła - zmiękcza skórę warg Wady: - efekt miękkości ust jest krótkotrwały - lepiej dziala zastosowanie zwykłego miodu niż tej maski - nie przykleja się do ust, trzeba ją co chwilę poprawiać - jest droga

Kupiłam z ciekawości, ale to produkt nie dla tych, którym się gęba nie zamyka. Mój mąż był zadowolony. W końcu po wielu latach miał 15 minut spokoju, ale mnie, aż rozsadzało. Maseczka jest mocno nasączona płynem. Po nałożeniu delikatnie łaskocze w usta. Po jej zdjęciu usta są miękkie, delikatne, wypełnione, jakby większe. Bardziej ponętne. Niestety, efekt nie trwa zbyt długo. Po godzinie usta potrzebują kolejnej dawki nawilżenia, natłuszczenia. Ale, po użyciu maseczki wyglądają znacznie lepiej niż przed. Nawet po upływie godziny.

Dla moich ust jest to naprawdę dobra maseczka. Produkt otrzymujemy w niedużej zgrabnej saszetce, z której wydobywamy maseczkę, zdejmujemy zabezpieczające ją osłonki i nakładamy na usta. U mnie trzyma się super, dobrze ułożona przylega do ust 20 min (tyle ją trzymam a następnie zdejmuje i wklepuje pozostałości w usta tak jak radzi producent) a w tym czasie spokojnie sprzątam, bawię się z dzieckiem itp. Nawet przy nachylaniu się nie odkleja się od ust. Po zakończeniu całego zabiegu usta są wspaniale miękkie, nie ma na nich śladu po suchych, odrywających się skórkach z czym ja niestety mam problem (w dzieciństwie i młodości obgryzałam i szarpałam usta z nerwów i teraz niestety pomimo dobrej pielęgnacji problem suchości powraca) I na końcu sprawa, która cieszy mnie najbardziej! Każda, ale to absolutnie każda matowa (nawet te najmocniej zastygająca) pomadka nałożona po tej maseczce wygląda po prostu perfekcyjnie. A co jeszcze bardziej mnie cieszy stan ten utrzymuje się przez kilka godzin gdzie normalnie przy matowych formułach moje usta już po godzinie wyglądają jak sucharki. Naprawdę polecam, zwłaszcza przed jakimś wyjściem gdzie chcemy nałożyć matową szminkę ale mamy problem z dyskomfortem związanym z przesuszeniem ust. Jedyne moje zastrzeżenie to cena, mogłaby być minimalnie niższa :) ps. używam tylko wersji shea - tej w jaśniejszym opakowaniu

Jak tylko pojawiły się te nowości w sklepie oczywiście musiałam je zaraz mieć. Zakupiłam obie wersje maseczki. Okazuje się, że to tylko fajny gadżecik. Niestety już przy otwieraniu pojawiają się pierwsze minusy. Płyn wylewa się na wszystko dookoła, leci po dłoniach, cięzko maseczkę rozłożyć i ułożyć na ustach. Jak już się z tym uporamy to dalej też za wesoło nie jest. Po zdjęciu maseczki usta są miękkie, nawilżone, dość przyjemne jednak ten czar dość szybko pryska. Po pól godzinie musiałam normalnie stosować zwykły balsam nawilżający, bo usta zrobiły się normalnie suche. Może przy regularnym stosowaniu są lepsze efekty. Ja zastosowałam tylko raz i nie wiem czy jeszcze się skuszę. Drugi wariant wcale lepszy nie jest niestety. Używam tego produktu od: użyłam 1 raz bo na tyle starcza Ilość zużytych opakowań: 1 szt.

Kupiłam, zachęcona przez konsultantkę w Sephorze. Po wysłuchaniu całej serii "ochów" i "achów", wrzuciłam do koszyka. Nie wiem, gdzie ten spektakularny efekt. 5 min po nałożeniu rzeczywiście usta były miłe w dotyku i czułam, że są nawilżone, lecz mam wrażenie, że to w wyniku pozostania resztek tego specyfiku na ustach. Gdy to się "zjadło" czar prysł i znów pojawiły się moje zniszczone zimą, wrażliwe i kapryśne usta. 9zł za 5 min nawilżenia to trochę sporo. Lepiej zaopatrzyć się w maść z witaminą A, efekt sto razy lepszy. Używam tego produktu od: wczoraj Ilość zużytych opakowań: 1 saszetka