Alterra Day 'n' Night Lip Mask Strawberry mit Bio-Erdbeere Maska do ust

Szukałam miodowej wersji, były tylko rozowe, więc za piątaka nie wybrzydzałam. Balsam ma konsystencję miękkiej wazeliny, na szczęście nie ma w nim parafiny ani oleju kokosowego, który moje usta bardzo wysusza. Skład jest o wiele lepszy niż niejednej pomadki za dwie dychy. Zapach trochę chemiczny, słabo wyczuwalny, podobnie jak bladoróżowy kolor. Maske nakładam cienką warstwą 5x w ciągu dnia, grubszą na noc. Nie klei się, nie jest gorzka, zjada równomiernie, do tego subtelny blask. Podoba mi się jej działanie - suche skórki czy uczucie przesuszenia zniwelowane po jednym dniu! Nie przypuszczałam że niepozorny produkt będzie tak skuteczny w regeneracji ! Sprawdza się też do skórek przy paznokciach. Minus za opakowanie (gwint długo się zakręca-czasem krzywo, cienki plastik, ale póki co się nie rozpadła). Zasłużone 4+ a biorąc pod uwagę promocyjną cenę, to nawet 5.

Ostatnio skusiłam się na maseczkę do ust Alterra Day 'n' Night Lip Mask Strawberry z organiczną truskawką, ponieważ szukałam czegoś, co porządnie nawilży moje usta, szczególnie w zimowych miesiącach. Produkt od razu przyciągnął mnie swoim składem i obietnicą pielęgnacji przez całą dobę. Już przy pierwszym otwarciu urzekł mnie zapach – pachnie bardzo naturalnie, jak świeże truskawki, bez sztucznego chemicznego aromatu. Konsystencja maseczki jest gęsta, ale jednocześnie łatwo się rozprowadza. Używam jej zarówno w dzień, jak i na noc, chociaż wieczorem lubię nakładać grubszą warstwę przed snem. Rano usta są wyraźnie miękkie, nawilżone i gładkie, co dla mnie jest ogromnym plusem. Jeśli chodzi o działanie w ciągu dnia, maseczka dobrze chroni usta przed wysychaniem, ale trzeba pamiętać, żeby ją reaplikować – zwłaszcza zimą, kiedy warunki są bardziej wymagające. Maseczka daje delikatny połysk, więc może nawet zastąpić błyszczyk, co jest dodatkowym atutem. Skład produktu również jest dużym plusem – organiczne składniki i brak niepotrzebnych dodatków sprawiają, że mam wrażenie, że dbam o swoje usta w naturalny sposób. Jednak jest jedna rzecz, która nie do końca mi odpowiada – opakowanie. Produkt znajduje się w małym słoiczku, co jest mniej higieniczne, szczególnie jeśli jestem poza domem. Wolałabym tubkę lub inne rozwiązanie, które pozwoliłoby aplikować maseczkę bez konieczności używania palców.

Jestem totalną wielbicielką smarowideł do ust. Tych bezbarwnych, nawilżających, odżywczych. To moje uzależnienie, by usta zawsze miały ochronną warstewkę mazidla. Kupuje różne. I sztyft, i balsamy, i ostatnio maski. Ta jest zupełnie przeciętną lekką wazeliną. Zapach jest delikatny i szybko się zmienia w nie-truskawkowy. Używam będąc w domu i w ciągu dnia i przed snem. Jest ok. Ale ponownie nie kupię. Są lepsze.

Ja ten produkt stosowałam głównie jako maskę na noc i jako taka mi się sprawdziła. Może opakowanie nie jest najbardziej higieniczne, jednak w tym przypadku mi to nie przeszkadzało. Maska jest wystarczająco gęsta, aby utrzymać się na ustach dłużej niż standardowe pomadki. Oprócz tego produkt ma przyjemny zapach, przypominający trochę mambę truskawkową.

Balsam do ust jest fajny, nie jest to może jakieś szaleństwo jeśli chodzi o efekt. Ale z plusów, zapach, to jaki wygląda na ustach, a błyszczy się bez lepienia-pozostawia efekt tafli. Do tego jest bardzo wydajny, przy codziennym stosowaniu co chwilę, myślę że min pół roku, więc trafiony w promocji jest fajnym zakupem. Zapach który kupiłam to gummy pachnie jak porzeczka.

Bardzo dobry produkt do ust. Używam zarówno jako maseczki na noc i balsamu do ust w ciągu dnia. Zapomniałam o przesuszonych ustach. Poza tym śmiesznie niska cena

Produkt dostałam z okazji wygranego konkursu w pracy . Nie ukrywam na początku podchodziłam specyficznie do produktu , ponieważ wiernie trwała przy produkcie marki Laneige. Tutaj ku mojemu zaskoczeniu okazał się to wielki hit . Moje usta są bardzo spierzchnięte , a w okresie letnim staram się wyjątkowo o nie zadbać . Po pierwszym nałożeniu już widziałam efekt pięknego nawilżenia i wygładzenia ust. Moje usta odżyły po tym produkcie !

Na pewno nie można się spodziewać fajerwerków po tak tanim produkcie ale jest poprawny. Ma ładny, delikaty truskawkowy zapach, który krótko się utrzymuje. Konsystencję ma masełkową. Jest trochę tłuste i daje uczucie bardziej odżywienia i ochrony niż nawilżenia ale dobrze się spisuje. Ładnie przygotowuje usta pod matowe pomadki. Opakowanie ma z taniego plastiku, jednak dobrze wykonane i nic się z nim nie dzieje. Za taką cenę zdecydowanie warto.

Po sukcesie maski miodowej Alterry, stwierdziłam że dam szansę jeszcze jej truskawkowej siostrze. Za cenę w promocji - około 5 złotych - warto. Niezmiennie niskobudżetowe opakowanie, ale plastik jest solidny i dobrze odkręca/zakręca się nakrętka. Jest to lepsza jakość niż opakowania np. rozświetlaczy czy różów Lovely. Sama maska jest dość zbita, mniej tłusta niż wersja miodowa i dużo mniej wydajna. Zapach też jest sztuczny, jednak wg mnie mniej intensywny. Mimo tego nie odpowiada mi. Dobrze, że nie jest długo wyczuwalny na wargach. Nie lepi się. Dobrze się rozsmarowuje - sunie po ustach. Szkoda, że pobieranie z opakowania nie jest bardziej higieniczne. Ponieważ kolor wpada raczej w fioletowy róż, nosząc maskę w dzień jako odżywczy balsam, trzeba liczyć się z efektem lekko zasinionych ust. Ja jednak po pierwszych dniach testów zdecydowałam się jednak na ograniczenie do funkcji maski nocnej. W dzień za szybko się zjada, a ponieważ nie jest wydajna, było mi jej szkoda. Aplikowana grubszą warstwą na noc milo nawilża i odżywia usta. Rano nie ma już po niej śladu ale też usta nie są przesuszone, nie ma suchych skórek. Działanie niestety jest nieco gorsze niż wersji miodowej. Reasumując, można spróbować, bo działanie jest przyjemne i maska spełnia swoją funkcję. Nie wiem skąd rekomendacja stosowania 2-3 razy w tygodniu. Z powodzeniem można robić to codziennie a nawet kilka razy dziennie. Ze szkodą na wydajności oczywiście - może stąd te rekomendacje :) Mimo wszystko do niej nie wrócę, gdyż wolę wersję miodową. Ale myślę, że ta również znajdzie swoich fanów, bo na to w pełni zasługuje. Kwestia gustu co do smaku i indywidualnych potrzeb. Myć może ta byłaby lepszą opcją na lato.

Najlepsza pomadka ochronna jaką miałam. Jest to co prawda maska, ale ja stosuję ją jak tradycyjną pomadkę ochronną. Nakładam w miarę potrzeby wieczorem i rano budzę się z gładkimi, nawilżonymi ustami, nie mam poczucia rozmiękczonego naskórka, powierzchnia ust jest gładka. Zapach owocowy, ale czuć nutkę rycyny. W promocji czy bez warto wypróbować, mimo, że sztyft wydaje się być bardziej higieniczną opcją, to ta maseczka jest super i wybaczam takie niewygodne opakowanie. Skład przyjazny, bogaty w dobroczynne składniki.

Kupiłam bez przekonania, trochę z ciekawości, bo niektóre produkty Alterra sprawdziły się u mnie świetnie, inne tragicznie ;) Trochę się jej naszukałam, okazało się, że znajduje się w szafie Alterry z kolorówką a nie na półce z produktami do ust. Słoiczek jest malutki, zapach obłędny, jak truskawkowa guma rozpuszczalna, zero chemicznego posmaku. Nakładam grubszą warstwą na noc i cieńszą na dzień. Usta są super nawilżone, wyglądają soczyście, naturalnie, lekko i świeżo. Niesamowicie komfortowo się ją nosi, nic się nie klei, nie roluje, nie zbiera w kilku miejscach jak, np. Tisane. Jest leciutka ale działa jak bogata maska. Ma słodki smak, chociaż oczywiście staram się jej nie zlizywać ;) Jej nakładanie nie jest higieniczne, ale gdyby była w sztyfcie, konsystencja nie byłaby już taka przyjazna. Jestem zakochana w tym cudeńku, wypróbuję wersję miodową a truskawkowej zrobię zapas, gdyby jakiś zły człowiek chciał ją wycofać :D

Trzeci pod rząd produkt marki Alterra, który przypadło mi w udziale opisywać. Wynika to z faktu, iż kilka tygodni temu natknęłam się przypadkiem na firmowy regał z kosmetykami do makijażu i drobnymi pielęgnacyjnymi. Miałam już okazję zrecenzować peeling do ust, nabyłam ponadto obie dostępne wersje maski do ust - miodową oraz truskawkową. Teraz chciałabym przedstawić "Strawberry", która zapach ma słodki, owocowy, jednak truskawek mi on nie przypomina. Mam za to skojarzenia z cukierkami Mamba. Opakowanie to mały, odkręcany, plastikowy słoiczek, w którym znajdziemy kosmetyk o uroczym kolorze lilaróż i tłustej konsystencji. Maska na ust przeznaczona jest do stosowania 2-3 razy w tygodniu lub od czasu do czasu według potrzeb (zalecenia producenta). Ma treściwą formułę, wystarczy maznąć opuszkiem palca, aby pokryć usta, nic nie stoi na przeszkodzie, aby nałożyć nieco więcej. Używam co kilka dni na noc, aby miała szansę działać jak najdłużej - w ciągu dnia przy każdym łyku wody ścierałaby się jak zwykła pomadka ochronna. Efekty? Bardzo sobie chwalę miękkość, nawilżenie i odżywienie jakie daje maska. Usta są natłuszczone i rzadziej wymagają dodatkowych produktów. Tak jak wariant miodowy naprawdę zawiera miód, tak truskawkowy miąższ z truskawek, do tego oczywiście wiele innych, dobroczynnych składników. Miód jest jednak tym, co od zawsze najlepiej się u mnie sprawdza, jeśli chodzi o pielęgnację ust i wersja "Strawberry" wydaje się działać minimalnie słabiej i krócej. To jednak różnica jak między piątką, a czwórką z plusem - truskawkowa odsłona maski Alterra również jest godnym polecenia kosmetykiem.

Pokochałam tą maskę od pierwszego użycia! Ma cudowną konsystencje i świetny skład. Prosta, ale jak skuteczna. Używam jej głównie na noc, następnego dnia rano usta mam niewiarygodnie gładkie i miękkie. Jedynym i malutkim minusem jest opakowanie. Ogólnie polecam! Plusy: +świetna konsystencja +subtelny zapach i smak +naturalny skład +wegański Minusy: -opakowanie