GAP Stay EDT 

Dostałam miniaturkę tego produktu do zakupów innego zapachu od Gap. Jakoś nie korciło mnie aby go od razu testować. Gdy jednak po czasie z ciekawości go użyłam, oddałam mężowi święcie przekonana, iż to męski zapach. Zasugerowałam się kolorem płynu i ostrym, cytrusowym otwarciem. Zapach niby kwiatowy i drzewny ale bardzo drażniący. Na moim nadgarstku wybijała się jakaś kwaśna nuta, mokra i natrętna. Za to mój mąż zużył cały flakonik dość szybko i bez emocji. Nie wzbudziło to żadnych jego zachwytów ani pragnienia zakupu nowego flakonika. Jakie było moje zdziwienie, gdy przeglądając oferty w perfumeriach internetowych Gap Stay pojawiał się w kategorii zapachów damskich. Ale dowodzi to tylko temu, iż kategoryzacja zapachów to tylko kwestia umowna. Raczej nie skuszę się już nigdy na ten zapach.

Zachwyciłam się zapachem w perfumerii. Na testerze super, na nadgarstku też. Morski, letni, wakacyjny zapach, w stylu Coolwatera. Wąchałam tak intensywnie i z takim uwielbieniem, że na drugi dzień dostałam flakon 100ml w prezencie. I co się okazało po kilku dniach używania? Dziwny, męski zapach. Tak, jest morski i dobry na lato, ale dla mężczyzny. Trwałość średnia, gorsza od GAP Stay. Używałam ostrożnie, próbowałam się przyzwyczaić ale cały czas nie mogłam się pozbyć wrażenia że używam męskich perfum, brrrr. Butelka duża i pękata, mniej poręczna niż przy mniejszych pojemnościach. Nie kupię ponownie, nie chcę pachnieć jak facet.