Uwielbiam mydła w kostce i kiedy miałam okazję do wizyty w drogerii DM, w pierwszej kolejności skierowałam się w stronę półki z mydłami. Zobaczyłam wtedy to mydło, powąchałam je i od razu włożyłam do koszyka dwie sztuki. Miałam nadzieję, że będzie działało podobnie jak mydła z Rossmannowskiej Isany. Pod pewnymi względami okazało się od nich lepsze, a pod innymi gorsze. Więc ostatecznie nie wiem, czy mogę je polecić z czystym sumieniem.
KOLOR, KSZTAŁT, ZAPACH
Ma żółty, miodowy kolor i tak samo pachnie: słodko, miodowo, ciepło, naprawdę ładnie. Jego zapach bardzo umila mycie. Kształt jest naprawdę fajny, bo nie ma ostrych krawędzi i wygodnie trzyma się w dłoni. Niesamowicie doceniam, że to mydło ma aż 150 g, czyli półtora razy tyle, ile mają zwykłe mydła w kostce typu Luksja, Fa czy Palmolive.
MIŁO SIĘ PIENI
Podczas mycia wytwarza delikatną, przyjemną piankę.
NIE ROZPADA SIĘ
Nie rozpada się w łazience pod wpływem wilgoci od początku do końca. Niby szczegół, ale dla mnie ważny, bo wiele innych mydeł, których używałam, rozkładało się w mojej łazience na cząstki już po kilku dniach. A to mydło mogę używać bez problemu podczas kąpieli, pod prysznicem, do mycia twarzy lub rąk - cały czas wygląda ładnie i trzyma formę. Nic się nie babrze i nie rozpływa w mydelniczce.
WIELOFUNKCYJNE
Używałam go na kilka sposobów:
- do mycia rąk
- do mycia twarzy
- do mycia ciała podczas kąpieli
- do mycia pędzli i gąbek.
W każdej z tych ról się sprawdza. Przy czym chcę zaznaczyć, że to nie jest najlepsze mydło w kostce, którego kiedykolwiek używałam. Mydła z Białego Jelenia, czarne mydło z Aleppo, a nawet niektóre mydła z Cosmia (marki własnej Auchan) są moimi ulubieńcami od lat i nic im nie dorówna. Niemniej to mydło z Balea jest w porządku. Nie sprawdziło mi się tylko do mycia twarzy, bo tak zaczęło mi przesuszać cerę, że całkowicie przestałam go używać w tej roli. Ale do mycia ciała, rąk i akcesoriów kosmetycznych sprawdza się bardzo dobrze.
DO MYCIA RĄK
Podczas mycia rąk tworzy delikatną, białą, puszystą piankę. Dzięki zawartości oleju kokosowego, gliceryny, miodu i białek mleka, ma działanie nawilżające. Ale mimo to odczuwam po nim delikatne przesuszenie skóry i częściej niż zwykle używam kremu do rąk.
DO MYCIA TWARZY
Przez długi czas lubiłam używać go do tzw. pierwszego mycia, czyli przed użyciem żelu do mycia twarzy. Ale po kilku tygodniach przestałam, bo coraz mocniej czułam przesuszenie cery i wręcz bolesne ściągnięcie skóry po myciu. Mam cerę wrażliwą i trądzikową, która latem się przetłuszcza, a zimą przesusza. Teraz trwa zima, więc domyślam się, że to przez pogodę moja skóra reaguje na to mydło większym przesuszeniem. Mimo to raczej nie będę eksperymentować i po zużyciu zapasu tego mydła, który kupiłam, na pewno go więcej nie kupię - bo mydła w kostce służą mi przede wszystkim do mycia buzi.
DO MYCIA CIAŁA
Od czasu do czasu myję nim plecy, ramiona i dekolt. W przeciwieństwie do skóry twarzy, tu nie odczuwam bolesnego przesuszenia - ale też skóra ciała bardziej mi się przetłuszcza. Mydło Balea wspomaga moją walkę z trądzikiem w tych miejscach. Dobrze oczyszcza i przygotowuje skórę do nałożenia balsamu do ciała.
DO MYCIA AKCESORIÓW KOSMETYCZNYCH
Uwielbiam myć nim pędzle i gąbki. Doskonale oczyszcza, zabija bakterie, a jednocześnie nie niszczy włosia.
PODSUMOWANIE
Polecam, ale raczej nie w zimie i nie osobom, które mają skłonność do przesuszania skóry. Mnie nie do końca się sprawdziło, ale ogólnie jest w porządku.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie