Lierac Hydragenist, Crème Hydratante Oxygénante Repulpante Nawilżający krem dotleniający

Krem wygląda obłędnie. Uwielbiam takie dopracowane, pięknie wyglądające opakowania i takich też się spodziewam po kosmetyku z górnej półki. Zapach delikatny i bardzo przyjemny, konsystencja lekka, krem dobrze się rozprowadza. I na tym kończą się zachwyty. Krem zawiera bardzo dużo silikonu (dimethicone - na trzecim miejscu w składzie wg INCI) Ten ma na celu wygładzać naszą skórę i niwelować nierówności. I rzeczywiście to robi, ale tutaj jest go po prostu za dużo. Zamiast wygładzać roluje się na skórze. Co więcej dodawanie silikonu do kosmetyków pielęgnacyjnych jest dość kontrowersyjne, bo tworzy on na skórze opatrunek okluzyjny, czyli zapobiega odparowywaniu wody z naskórka - to jest ok, ale przy okazji zapycha nam pory, co może prowadzić do powstawania wyprysków. I dlatego z bólem serca, bo cenię markę, tej linii mówię stanowcze NIE.

Nie będę owijać w bawełnę. Krem zupełnie nie nawilża, bardzo mocno się roluje, tworzy wałeczki dosłownie nawet przy niewielkiej jego ilosci. Pozostawia jedynie sylikonowy film na skórze. Wraz z pięknym solidnie wykonanym słoiczkiem, przyjemnym zapachem, dostajemy w pakiecie z kremem także liczne zaskórniki. W swojej konsystencji, a przedewszystkim jakości działania, zupełnie nie przypomina kultowego Moisture Surge od Clinique. Nie dajcie się zwieść pozorom! Mnie również zdawało się, że oprawa graficzna, kolor, kształt słoiczka i czcionka, a także cena, niezwykle kojarzą się z różową serią Clinique... Po stosowaniu tego kremu moje kochane, nie zobaczycie obiecanych przez producenta rezultatów w postaci dotlenionej, nawodnionej i odbudowanej dogłębnie skóry. Gładka to może i jest, ale z rolującego się filmu...Te wszystkie wymienione pozytywne aspekty należy włożyć między bajki. Mam w 100% pewność, że powoduje zmiany skórne, ponieważ...postanowiłam go zużyć wcierając w ciało i w tych partiach także pojawiły się u mnie niechciane grudki. Dodam, że moja skóra jest sucha i nie ma problemów trądzikowych i niedoskonałości. Lepszy byłby nawet zwykły krem Dove, za znaczenie niższa cenę. Maska z tej samej serii jest równie tragiczna. Nie polecam Lierac Hydragenist, szkoda pieniędzy.

Niestety u mnie się nie sprawdził. Strasznie się roluje. Jakby wgl się nie wchłaniał.. Ani trochę nie nawilżył skóry. Za to serum lub maskę z tej serii jak najbardziej mogę polecić.

Recenzje są różne jak widać i patrząc na te poprzednie nigdy bym go nie kupiła. Mam skore sucha i wrażliwa, poszukiwałam od jakiegoś czasu dobrego kremu z rożnym efektem. Ten kupiłam na polecenie kosmetologa w sklepie. Najpierw dostałam próbkę bo moja skóra często reaguje alergia a po kilku dniach kupiłam krem. Cóż mogę powiedzieć jest to najlepszy krem który używam od kilku lat. Daje mega nawilżenie, pięknie wygładza skore, czuje ze nic mnie nie swędzi ani nie piecze. Mam wersje krem a nie żel-krem. Jak widać niestety trzeba spróbować a najlepiej podrapać próbkę. Sam krem ma trochę wysoka cenę ale jak się już znajdzie swój ulubiony to raczej się go nie zmieni.

Zero wchłonięcia, od razu się wałkuje, skóra pozostała sucha i nie nawilżona jakbym nic nie wsmarowywała. . Kiedy osypałam już wszystkie wałeczki na twarzy pozostała lepka konsystencja. Najgorszy kosmetyk jaki miałam w ręku.

Jeżeli chcesz wydać stówkę na coś co nie działa, to polecam ten krem. Brak działania, niewygodne pudełko, ciężkie. Nie przyjemnie się go aplikuje. Po nałożeniu na twarz jest uczucie zastygnięcia produktu. Krem zostaje i klei się na palcach.

Krem ma konsystencję pół-żelową, pod palcami daje uczucie jakby silikonowej bazy? Jest bardzo "jedwabisty" i śliski - niestety na minus, sprawia wrażenie jakby mógł zapychać. Ale najgorsze jest w nim potworne rolowanie się - nie da się go dobrze nałożyć a już się zbija, wałkuje i przesuwa na skórze zamiast w nią wchłaniać. Tragedia

Kupiłam na promocji, pani w aptece zachwalała.Na poczatku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, elegancki słoik i ładny zapach - luksusowy. Dla mnie za cięzki,po kilku godzinach świece się jak psu... Średnio współpracował z moim podkładem. Użyłam kilka razy i oddałam koleżance, produkt nie dla mnie.

Ten krem miał być godnym następcą HydraChrono, który niegdyś uratował moją przesuszoną w sezonie zimowym buzię. Niestety, Hydragenist ogromnie mnie rozczarował. Krem ma ciężką, choć żelową konsystencję - nie otula, a raczej oblepia. Miałam wrażenie, że po nałożeniu moja skóra nie oddycha... Krem powodował świecenie i mocne natłuszczenie, do tego podrażnił moją skórę, która zareagowała zaczerwienieniem. Efekt nawilżenia był doraźny - znikł po umyciu twarzy.

Poszukiwałam dobrego nawilżającego kremu, przebrnęłam przez wiele próbek i to właśnie ten krem podbił moje serce. Ma bardzo przyjemną konsystencję i zapach. Dobrze nawilża i szybko się wchłania. Świetnie nadaje się pod makijaż. Słoiczek jest porządny i prezentuje się cudownie na toaletce ;)

Kupiłam w promocji z balsamem sos, w pięknej, złotej kosmetyczce. Ładny, szklany, masywny słoiczek. W środku krem o różowym kolorze i delikanym zapachu (dla mnie lepiej byłoby gdyby nie pachniał). Krem ma konsystencję dość gęstego żelu, ale nie przezroczystego. Ja mam cerę 30+, wrażliwą, z wyraźnymi zaczerwienieniami. Krem z uwagi na jego konsystencję zużyłam w okresie letnim, niestety nawet wtedy przetłuszczał i był za ciężki. Spodziewałam się kremu nawilżającego, z widocznym efektem "HYDRO", niestety tego nie dostałam. Krem był ok na dni "po domu", bo pod żaden podkład się nie nadawał. Nawilżał ok, ale niestety już w połowie opakowania podrażnił mi buzię (uwidocznił zaczerwienienia). Dlatego uważam, że jest to krem dla cer bezproblemowych. Ja mam cerę suchą i mi przetłuszczał buzię, był wręcz ciężki i musiałam nakładać naprawdę nieduże ilości. Mimo przeciwności zużyłam cały słoiczek, wystarczył mi na 1,5 miesiąca codziennego stosowania. Balsam sos z tej serii jest o niebo lepszy. Ja więcej nie skuszę się na Lierac i zostanę przy Avene i Biodermie. W tej cenie znam wiele dużo lepszych produktów.

Przyjemny, choć niekoniecznie dla mojej cery. Bardziej polubiłam Hydragenist w wersji Rescue Balm, znacznie lżejszej, a przy tym równie dobrze nawilżającej cerę. Krem w formule odżywczej jest treściwszy, jednak nadal aksamitny i przyjemny w aplikacji. Szybko się wchłania, nie roluje, dostatecznie nawilża, koi, wygładza i odżywia moją cerę. Pozostawia lekki, lipidowy film. Aplikację uprzyjemnia subtelny kwiatowy zapach, charakterystyczny dla serii Hydragenist. Problem pojawia się po kilku godzinach od nałożenia, gdy cera zaczyna się nieestetycznie świecić. Niestety dla mnie okazał się za ciężki, nieodpowiedni pod makijaż, w związku z czym zużyłam go na noc. Ponadto brakowało mi uczucia niesamowitej świeżości i nasycenia skóry wilgocią, słowem efektu „wow“, który zapewniała półżelowa formuła wersji Balm. Krem raczej nie dla mnie, a już na pewno nie na lato.