jestem w dość dużej rozterce, bo jest to zapach, który towarzyszy mi od wielu lat i chociaż nigdy nie był moim KWC, to mam do niego wielki sentyment. pomimo to coś się albo ze mną albo z Nature ostatnio stało i nie jest to już taka sama przyjaźń jak dawniej.
ocenie poddaję właściwie dwa zapachy, ponieważ moim zdaniem perfumy YR w Polsce i za granicą baaardzo się różnią i to niestety na niekorzyść tych pierwszych :( możliwe też, że dodatkowo z biegiem lat zmienił się sam zapach, co czasem się zdarza.
wersja Nature, od której zaczęłam, pochodziła od mojej ciotki z Anglii-bardzo mi się spodobała i chociaż nie była kupiona dla mnie, podebralam ją :))))))) potem, mieszkając w Berlinie, kupiłam już własną i to EDT, przede wszystkim ze względu na atomizer i to,że była lżejsza. oprócz koncentracji zapachu obie te wersje nie różniły się niczym. zapach był piękny-z wyraźną nutą świeżej trawy,liści,frezji i hmmm...jakby słońca (nigdy nie czułam tam nut cytrusowych,tylko zielono-kwiatowe). czuło się taką świeżość,czystość oraz miękkość i lekkie ciepło w głębszych warstwach perfum. nie przepadam za bardzo ciepłymi zapachami,ale odrobina nie zaszkodzi-Nature było w sam raz! dodam, że używałam także balsamu z tej serii-zapach również zupełnie inny od tego dostępnego w Polsce!!!
niedawno po dużej zniżce (-60%) kupiłam kolejne EDT,tym razem z rodzimego katalogu-i nie wiem o co chodzi! Nature nagle zrobiło się wielką konwaliową bombą w formie "wody kolońskiej"...nie mam nic przeciwko konwaliom, ale w umiarkowanej ilości, a nie tak jak tu. zapach jest zimny, kręci w nosie, jest babciowaty, nieprzyjazny przez minimum pierwszą godzinę (potem czuję słaaabe echa dawnego Nature) i tak sobie stoi od 4 miesięcy, zużyty może w 5% (do sklepu czy na obiad do mamy:)) ta sama historia z balsamem-nabiera na mojej skórze jakby "spoconej" woni, a ten "niemiecki" przyprawiał mojego ówczesnego faceta o drżenie...hmmm.
zaznaczyłam opcję "nie wiem" przy kupnie, bo szykuje mi się powrót do Berlina, więc kto wie? chociaż wątpię,bo jest wiele zapachów,które dużo bardziej mi odpowiadają (m.in. mój KWC Eau de Cartier) i mój gust stał się przez lata bardziej wyrafinowany:)
ahaaaa,dodam jeszcze koniecznie,że męska wersja Nature to mój ABSOLUTNY KWC wśród męskich zapachów i na pewno kiedyś go kupię dla siebie-doskonale się w nim czuję, jest niesamowity i wciąż taki sam! żałuję,że teraz kupiłam damską wersję,ale cóż...przynajmniej tanio:) jakoś zużyję.
Używam tego produktu od: 8 lat z dużymi przerwami
Ilość zużytych opakowań: 1x75ml (EDP pochodzące z Wlk.Brytanii) 1x60ml (EDT kupione w Niemczech) 1x60ml (EDT kupione w Polsce)