Przyznam szczerze, że ten zapach jest zapachem konkretnym i albo można go polubić albo znienawidzić. Jest to kompozycja typowo kwiatowa, która ma w sobie domieszkę orientu. Zwykle nuty orientu sprawiają, że zapach staje się ciepły oraz otulający (czasami nawet aż za bardzo) i tutaj jest podobnie. Niestety kompozycja nie rozwija się, a szkoda, bo byłoby naprawdę to bardzo ciekawe. Wyczuwam tutaj tylko bergamotkę i nie potrafię znaleźć akcentu tego kwiatu gorzkiej pomarańczy. Za to należy się minus, bo jest to dla mnie bergamotka, która nie chce rozwijać się i okazywać nowego oblicza i zapach jest bardzo przewidywalny. Nie jest duszący, nie przyprawia o ból głowy, ale za to może dominować. Mogę śmiało stwierdzić, że według mnie jest to bardzo konkretny zapach, a właśnie takie konkrety lubię. Jeśli chodzi o trwałość no to szkoda, że nie jest super tylko co najwyżej przeciętnie, bo jednak zawsze konkretne zapachy kojarzą się z tym, że będą bardzo długo utrzymywać się, a tutaj.. wyszło co wyszło, bo dosłownie może 4-5 godzin i trzeba sięgnąć po flakonik. Chciałabym również zaznaczyć, że te 4-5 godzin było na ubraniach, a jeszcze krócej będzie na skórze. Wydajność przy takim zużyciu wypada bardzo średnio, a cena tym bardziej, bo zaczyna odrzucać. Flakonik jak dla mnie jest prosty, a piękno tkwi w prostocie. Nie polecę tego zapachu osobom, które szukają miłego zapachu, ot tak, żeby sobie poużywać, tu kwiatuszek, tu tak delikatnie, bo bardzo się zawiodą. To jest kompozycja, która idzie takim torem, że trzeba ten tor naprawdę lubić, bo inaczej zapach jest skreślony na całej linii razem z komentarzami, że jest zbyt ciężki, przytłaczający oraz zbyt mocno otula. Zawsze określenie, że coś jest absolutne kojarzy mi się z władzą absolutną i tutaj te nuty zapachowe tę władzę sprawują.
Fakt faktem - jest to kobiecy, a zarazem bardzo konkretny zapach, który przypadł mi do gustu przez ten jego konkretny tor, ale nie przez jego przewidywalność. Szkoda tylko, że nikt nie dopracował tego zapachu i nie zadbał o trwałość.