Perfumy dostałam w ramach nagrody dla Recenzentki Miesiąca (czyli już daaawno temu ;)) i dopiero jakiś czas temu skończyłam cały flakonik. Używałam ich ponad rok, ale miałam często przerwy. Ostatecznie nie jest to "mój" zapach i były momenty, że kompletnie nie miałam ochoty ich nosić, a czasem - zwłaszcza jesienią - jakoś bardziej mi pasowały. Myślę, że jest to ciekawy zapach, ale nie planuję do niego wrócić. Był dla mnie odskocznią od innych perfum, ale ostatecznie to nie jest mój typ.
Flakonik wygląda całkiem ładnie, niebanalnie, ale jest bardzo niefunkcjonalny. Trochę ciężko zdjąć korek, często musiałam użyć siły i nie zliczę ile razy przez to spadł mi na podłogę. Korek jest w zasadzie kulką, więc złapanie go to też nie jest prosta sprawa, bo zazwyczaj toczył się gdzieś pod stół, kanapę czy pralkę. Samą buteleczkę jednak wygodnie trzyma się w dłoni, a atomizer był bez zarzutu. Delikatnie spryskiwał skórę lekką mgiełką.
Sam zapach jest według mnie dość mocno orientalny. Czuć wanilię, ale przysypaną gęsto mieszanką imbirowo-kwiatowo-drzewną. W tle przebijają się czasem świeże nuty cytrusów, ale czuć je tylko okazjonalnie. Na ogół perfumy są dość intensywne, czuć je mocno już od pierwszego psiknięcia. Przyznam, że musiałam się do nich przyzwyczaić. Przy pierwszym użyciu byłam mocno na nie i nie chciałam po nie więcej sięgać. Ale gdy czułam je później w ciągu dnia to były momenty, że zapach nawet podobał mi się na skórze.
Zapach się bowiem rozwija z czasem, ale baaardzo delikatnie. Z każdą godziną staje się nieco gładszy, bardziej uniwersalny i ta orientalna nuta nieco ustępuje na rzecz mocno kwiatowej woni. Mimo to jest mało oryginalnie i jak już złagodnieje, to czuć go tak samo cały czas. Wiem, że o perfumach z Avon krąży teoria, że czuć w nich charakterystyczną nutę, dzięki której można zgadnąć w ciemno, że to właśnie perfumy tej marki. Przyznam, że... ja tak właśnie mam. W każdych ich perfumach czuję tę waniliową woń, która stanowi bazę chyba dla wszystkich zapachów od Avon i nie do końca za nią przepadam. Przez to mam wrażenie, że większość ich perfum w pewnym momencie pachnie na mnie podobnie. Kilka lat temu doszłam do takiego wniosku i nie kupowałam żadnych zapachów od Avon, ale sądziłam, że po takim czasie może to wrażenie już minęło. Niestety nie.
Jeśli chodzi o trwałość to jest naprawdę dobrze. Zapach utrzymuje się praktycznie cały dzień i to na skórze! A co dopiero na ubraniach, te spokojnie pachną jeszcze na drugi dzień albo do momentu prania. Na skórze zapach się delikatnie rozwija, ale nawet po południu czuję go wyraźnie. Wydaje mi się, że pasuje zarówno na dzień, jak i na wieczór. Na letnie dni jakoś mi nie odpowiadał, wtedy używałam innych perfum, bo te były zbyt pudrowe, duszące, mało rześkie.
Mimo wszystko wolałabym, aby zapach był bardziej intrygujący. Mam wrażenie, że pomimo trwałości i mocy, to jednak jest raczej płaski i mało w nim oryginalności. Zazwyczaj po pierwszym orientalnym uderzeniu czułam mocną wanilię w połączeniu z kwiatami, ale był to dość oczywisty, mało zaskakujący zapach. Zdecydowanie dla fanów wanilii i kwiatów w różnych odsłonach.