Kej Olej z wiesiołka 

Olej z wiesiołka podobno działa świetnie na każdego. Na mnie jednak nie. Według producenta uelastycznia skórę, jak jednak nie zaobserwowałam tak pozytywnych efektów, jak przy użyciu do masażu olejku macadamia lub migdałowego. Z pewnością zatrzymuje nawilżenie w skórze, chociaż na skórze ciała zdecydowanie bardziej cenię długotrwałe działanie innych olejów. Podobnie jest z twarzą. Mam cerę mieszaną, z dużymi różnicami między strefą t a policzkami. W suche policzki olej faktycznie się wchłania, dając uczucie komfortu i otulenia, nie trwa ono jednak do końca dnia. Jeśli jednak chodzi o strefę T - niemiłosiernie długo jest błyszcząca, a po kilku dniach stosowania rozszerza pory, lekko je przytyka i powoduje pojawianie się krostek. Dużo mówi się o działaniu antyalergicznym - ja nie mogę użyć go od razu po zaleczeniu wysypki sterydami, ponieważ zaczerwienienie i świąd pojawia się ponownie. Całe szczęście nic takiego nie ma miejsca na skórze, na której nie było wcześniej zmian. Wcierany we włosy (przed myciem) i paznokcie, dodaje połysku i elastyczności. Nie używam go po myciu włosów, ponieważ nawet kropelka nadaje włosom nieświeży wygląd, a dociąża końcówki raczej średnio. Kwestie techniczne: olej z wiesiołka ma dość nieprzyjemny zapach (to normalne), więc masaż jest przyjemniejszy, jeśli dodać olejku eterycznego (z którym całe szczęście łatwo się miesza). Opakowanie wprawdzie ma atomizer, ale nie dozuje spray'u tylko strugę lejku. Mimo to uważam je za wygodne, bo porcja jest akurat na twarz, a kilka naciśnięć wystarczy na ciało. Podsumowując: Lojalnie uprzedzam, że mimo dobrej reklamy oleju z wiesiołka, jest z nim jak z każdym olejkiem - wcale nie jest uniwersalny. Właściwości przeciwuczulające sa w moim odczuciu rozdmuchane. Polubią go raczej posiadaczki suchej cery, niż osoby z mieszaną lub tłustą.