Kupiłam, bo zaufałam temu, że kolor zmyje się po 4-8 myciach i nie naruszy mojego naturalnego koloru, ale niestety tak się nie stało.
Stwierdziłam, że czas na poważnie zaprzyjaźnić się z koloryzacją włosów, ponieważ pojawiły mi siwe włosy, a na moim naturalnym kolorze bardzo kontrastowały i miałam wrażenie, że widać je z księżyca.
Tylko nie wiedziałam jaki kolor wybrać. Mam naturalnie włosy w takim popielatym, średnim brązie. Zastanawiałam się czy może ciemniejsze nie wyglądałyby u mnie lepiej.
Kupiłam kolory:
aksamitny brąz oraz kawowy brąz
Aksamitnego brązu ostatecznie nawet nie przetestowałam, bo kupując przez intetnet wydawał mi się on taki jak mam naturalnie, natomiast już na opakowaniu było widać, że wpada w miedziane tony. Odesłałam.
Niestety kawowy wydał mi się ładny i go wypróbowałam.
Sama koloryzacja bardzo przyjemna. Nic nie śmierdziało. Łatwo się aplikowało, bo na mokrych włosach. Dałam radę zrobić to sama, chociaż był moment, że się przestraszyłam, że nie starczy mi kosmetyku, pomimo posiadania 3 saszetek tego kawowego brązu. Miałam wtedy włosy do pasa, a moje włosy dodatkowo są dosyć gęste. Potrzymałam sumarycznie czasu ile wskazywałoby na utrzymanie się koloru do 8 myć. Do opakowania były dołączone foliowe rękawiczki, ale użyłam swoich nitrylowych, bo te dołączone były dużo na mnie za duże (M albo nawet L)
Po spłukaniu kolor strasznie mi się podobał, był jak na zdjęciu. Włosy nie zniszczyły się, były błyszczące. Nawet moje wszystkie siwki były pokryte ładnie. Po prostu wspaniałe. Mąż też potwierdził, że mu się podoba.
Następnego dnia po przebudzeniu mój entuzjazm mocno przygasł.
Chciałam kolor intensywny, ciemniejszy od tego, który posiadam naturalnie, ale brązowy, co najwyżej wpadający w złoty. Natomiast ten miał wyraźne miedziane refleksy. Był taki mahoniowy. Załamałam się, bo do mnie taki kolor nie pasuje. Niewiarygodne, że zmienił się sam, nawet bez mycia. Pewnie się utlenił. Smutne, że w tak szybkim czasie. Ale pomyślałam uff, na szczęście powinien całkiem się wypłukać. Myłam włosy i obserwowałam. Już po 4 myciach włosy wróciły do stopnia jasności mojego naturalnego, przy czym włosy siwe wciąż były pokryte, więc ok. Chociaż tyle. Rudość niestety wciąż miała się dobrze na mojej głowie (nie mam nic do rudych włosów, ale jakbym chciała rude to bym pomalowała na intensywny rudy jak ogień, a nie miała brązowe z rudą poświatą, tak to to takie ni to ni owo).
Po 3,5 tygodniach (przy myciu włosów co 2 dzień) siwe już wyszły na światło dzienne w pełnej okazałości. Natomiast niechciane refleksy zostały do czasu 2 miesięcy od farbowania, już widać było mój chłodniejszy odrost, co jest dodatkowym dowodem, że kolor się nie wypłukał całkiem.
Muszę dodać, że początkowo włosy (tak przez 2-3 tygodnie też w znacznym stopniu) strasznie farbowały wodę. Wyjdzie na basen odpada kategorycznie. Wyglądałoby zaraz jakby ktoś coś zrobił do tej wody i nie wiem czy nie zostałaby taka osoba od razu wyproszona, bo naprawdę moc barwiąca.. jakby ktoś wypłukiwał świeżo malowaną tkaninę.
Kilka dni temu pofarbowałam włosy inną, trwałą farbą na zimny odcień ciemnego blondu z nadzieją, że zniweluje on tę rudość. Niestety. Dodałam nawet fioletowego tonera. Tam gdzie odbijają się moje naturalne, jest piękny zimny odcień, tam gdzie włosy miały styczność z tą szamponetką wciąż przebija mahoń.
Mam bardzo długie włosy. Zanim odrosną całkiem miną pewnie 3 lata. Nie polecam, jeżeli chcecie pomalować w celu eksperymentu kolorystycznego. To się nigdy same nie wypłuka całkowicie. Po miesiącu używałam nawet takich bardziej agresywnych szamponów przecwiłupieżowych, które podobno najskuteczniej zmywają farbę nic się z tą poświatą nie zmieniło.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie