Nars Velvet Matte Lip Pencil Matowa aksamitna kredka do ust

Te pomadki mają formułę, która mi odpowiada jak żadna inna. Są całkowicie niewyczuwalne na ustach, tak komfortowe, że zawsze zapominam, że je w ogóle mam na sobie. Nawet po 6 godzinach wyglądają nienagannie, nie wchodzą w linie ani nie zbierają się. Posiadam 4 kolory z tej serii:cruella-ciemna czerwień, dolce vita-nude z czerwonymi tonami, zipped-fiolet i decibel-twarzowy beż. Wszystkie mają taką samą konsystencje, są aksamitne na ustach i nigdy ich nie wysuszają. Jedyną różnicą jest trwałość, chociaż świetna przy wszystkich kolorach, to jednak przy ciemniejeszych jest lepsza, pigment wżera się w usta. Niestety te pomadki mają jedną kluczową wadę-ilość produktu. Uważam, że 2 gramy produktu przy cenie 130 złoty, to naprawdę dużo, szczególnie, że część produktu marnuje się przy temperowaniu, a części w końcówce w ogóle nie da się zużyć. Na szczęście sephora oferuje je często na wyprzedażach, za o wiele niższą ceną. Sama forma kredki jest z jednej strony poręczna, ułatwia obrysowanie konturu ust, a z drugiej strony niesamowicie nieekonomiczna Mimo to, uwielbiam te kredki, z żadnej innej gamy nie mam aż tylu kolorów. To idealna formuła dla osób, które nie lubią ciężkich, kremowych pomadek wolą coś lżejszego, jednak poleciłabym je każdemu.

Nie jestem wielką fanką matowego wykończenia ust, jednak w przypadku Narsa mat jest satynowy, miękko układa się na ustach i nie wysusza ich na wiór. Owszem pod koniec noszenia czuć lekkie ściągnięcie, ale łatwo sobie z tym poradzić zwykłym balsamem do ust aplikowanym na wieczór. Pomadka posiada solidny pigment i wyjątkową formułę, dzięki której nie wylewa się poza kontur ust i utrzymuje przez kilka godzin bez konieczności poprawek. Jest aksamitna, a przy tym dostatecznie twarda, dzięki czemu aplikuje się komfortowo i precyzyjnie, na tyle, że może służyć nawet za konturówkę. W porównaniu z popularną kredką Golden Rose ta precyzja i trwałość są większe właśnie dzięki nieco bardziej zbitej, lecz nadal jedwabistej konsystencji. Kredka nie ma wyraźnego smaku ani zapachu a paleta kolorystyczna przyprawia o zawrót głowy. Chciałabym mieć większość kolorków, jednak skutecznym hamulcem jest cena, zwłaszcza w stosunku do słabej wydajności.

Aksamitna, napigmentowana, trwała, wielofunkcyjna, poręczna - wspaniała! Kredka do ust z Narsa jest moim *prawie* ideałem. Piekna gama kolorów, z której każdy znajdzie coś dla siebie i trwałość sprawiaja, że sięgam po nia codziennie. Kolory które posiadam to: Do Me Baby, Dolce Vita, Dragon Girl i Walkyrie, ale wiem, że to nie koniec :) Używam ich jako pomadki do ust, konturówki oraz różu. Konsystencja/ formuła kredki nie wysusza ust, i pozwala na stopniowanie koloru, w zależności od tego jaki efekt na ustach chcemy uzyskać. Wspaniale sprawdza się również jako róż do policzków. Minus - cena, oczywiście kredka kosztuje ponad 100 zł, a i wydajność nie należy do jej mocnych stron. Jednak pokochałam ja tak bardzo, że w mojej kolekcji znajda się następne kolory. :)

Zapewne Golden Rose "inspirowało się" tymi kredkami tworząc swoje kredki velvet lips. Mam ciemną czerwień i jest to bardzo ładny kolor. Plusy: -trwała -dobrze się aplikuje, fajna forma kredki -dobra pigmentacja -ładne matowe wykończenie -nie wysusza ust tak szybko jak inne matowe pomadki, przez pierwsze 3h jest bardzo komfortowa Minusem jej cena.

W zasadzie nie można się przyczepić do tej kredki. Kremowa, świetna pigmentacja, ładnie kryje usta (używam ją tylko jako szminki, zresztą wydaje mi się, że głównie została stworzona do tego celu - jest porównywalnej grubości, jak matowa pomadka w kredce od Golden Rose, ale znacznie krótsza - bo zawiera aż o półtora grama mniej produktu). Na ustach utrzymuje się bardzo długo - ok. 8h. Mi się zdarzyło ją nosić i 12 godzin z jednorazową poprawką po posiłku. Pod koniec dnia noszenia czuć lekkie przesuszenie ust. Jednak jest to raczej poczucie, że wargom dawno nie zafundowało się jakiegoś nawilżenia, a nie, że są przesuszone na wiór przez kosmetyk. Ja mam kolor cruella - piękna ciemniejsza czerwień, na ustach robi wrażenie. Jak na matowe wykończenie - kredka bardzo mało wchodzi w zmarszczki ust. Po większym posiłku - trzeba ją poprawić, acz zjada się bardzo ładnie, stopniowo, przez co nie ma efektu odznaczającej się kolorowej krechy na ustach. Kiedy nie mamy pod ręką kredki, aby poprawić kolor, wystarczy kilka razy mocno potrzeć wargi o siebie, a kolor ładnie się rozprowadzi. Będzie delikatniejszy i już nie pierwszej świeżości, ale lepsze to, niż połowicznie zjedzona pomadka na ustach. Moim zdaniem to ogromny plus, bo przecież większość matów wyklucza jakiekolwiek poprawki tego typu jak wyrównywanie w ciągu dnia koloru palcami/wargami. Poza osobistymi preferencjami (nie lubię szminek w kredce), mam zastrzeżenia co do ilości produktu. Niecałe dwa gramy. To naprawdę malutko, jak za taką cenę. Nowa kredka wygląda, jakby już połowicznie została przytemperowana. Póki co jest ok, ale im będzie krótsza, tym mniej wygodnie będzie nią aplikować produkt. Naprawdę Nars poskąpił ilości, a szkoda, bo kredka sama w sobie jest naprawdę świetna. Osoby, które generalnie preferują taką formę szminki, powinny być bardzo zadowolone. Gwiazdkę odejmuję za ilość w stosunku do ceny i osobisty brak sympatii do szminek w postaci kredki;)