Bielenda ANX 10 Total Repair, Odżywka do paznokci 'Płynny diament' 

Odżywkę do paznokci Płynny diament firmy Bielenda kupiłam na jednej z aukcji internetowych. Opakowanie zawiera 11 ml kosmetyku, zapłaciłam około 14 złotych. Mam dość cienką miękką płytkę paznokciową, odżywkę stosuję 1-2 razy w tygodniu na oczyszczoną otłuszczoną płytkę paznokciową, nakładam jedną warstwę, po około dwóch tygodniach zauważyłam poprawę stanu paznokci. Dodatkowy plus za pędzelek i wydajność. Minus za kolor z nutką fioletu, ja po wyschnięciu odżywki nakładam kolorowy lakier, tak wiec mogę dodać że odżywka nadaje się pod lakier. Podsumowując przyzwoita odżywka do paznokci ale nie mój hit, co prawda wzmacnia i poprawia ogólny stan paznokci jednak nie zauważyłam by wpływała na wzrost paznokci, nie wiem czy jeszcze ją kupię.

Bardzo dobra odżywka paznokcie rosną po niej jak szalone , są grube nie łamią się. Pięknie wyglądają są lśniące i gładkie. Odżywka utrzymuje się na paznokciach przez wiele dni .

Skusiłam się obietnicami producenta niestety to tylko obiecanki. Owszem w trakcie stosowania paznokcie są twardsze i wzmocnione dzięki czemu się nie łamią i szybciej rosną, ale efekt taki pozostaje wyłącznie na czas nakładania produktu. Po zmyciu niestety nadal są delikatne miękkie i łamliwe. Ma bardzo mocny brzydki zapach. Obiecana błyszcząca i piękna naturalna powłoka jest wyłącznie w sztucznym świetle bo w naturalnym paznokcie nabierają niebiesko-fioletowego trochę trupiego odcienia. U mnie obietnice producenta się nie sprawdziły. Po około 3 tygodniach używania wymieniłam na inną.

Kupiłam tą odżywkę, bo skończyła mi się inna. Pierwsze wrazenie bardzo przyjemne lecz bez wielkiego efektu wow. Natomiast efekt wow był zdecydowanie później gdy wieczorem wyszłam z koleżanką do baru. Kładąc rękę na blacie moje paznokcie były neonowo-zielone!!! Przy odżywkach nie maluję ich precyzyjnie, więc skórki również świeciły na zielono! Byłam przerażona, nikt normalny nie nosi zmywacza do paznokci w torebce. Niestety byłam zmuszona zmienić lokal bo było mi po prostu wstyd siedzieć z takimi wypapranymi paznokciami. Odżywka poszła w odstawke na dobre!!

Długo szukałam odpowiedniego produktu, który poratuje moje bardzo zniszczone paznokcie. To był strzał w 10. Dodatkowo zachęcił mnie skład produktu ( nie ma formaldehydu) i cena.

Odżywkę zakupiłam po moim szoku, kiedy to po kilku latach używania odżywki Eveline 8w1, płytka paznokci zaczęła się robić mniejsza i mniejsza, a wolny brzeg większy i większy. No i nie wytrzymałam, i poszłam po jakąś odżywkę, która nie zawiera formaldehydu. Miałam straszny problem z zaufaniem jakiejkolwiek odżywce, po tym co zrobiła mi ta z Eveline. Załamana zaczęłam używać właśnie odżywki "Płynny diament". Nie żałuję, ponieważ w dosyć niedługim czasie udało mi się doprowadzić paznokcie do przyzwoitego stanu. Dzięki niej zahodowałam ładne, długie paznokcie. Przede wszystkim twarde i się nie łamią :) Używałam wszystkie trzy i moim zdaniem własnie fioletowa jest najlepsza.

Zużyłam całą buteleczkę, więc to nie jest tak, że produkt na nic się nie przydał, ale nie spełnił moich oczekiwań odnośnie poprawy kondycji paznokci. Bardziej mi służył jako lakier, a nie odżywka. Pomalowane paznokcie błyszczały,a w świetle dziennym wpadały w fluorescencyjny odcień, co nie było dla mnie minusem, ale czy potrzebne? Odżywka miała pomóc moim słabym, łamiącym się i rozdwajającym paznokciom, a tego nie zrobiła. Szybko też odpryskuje, co było uciążliwe, że przy jakimkolwiek dłuższym moczeniu dłoni (kąpiel, zmywanie naczyń) trzeba malować ponownie. Do utwardzenia, nadania połysku jest ok, ale żadnego przyspieszenia wzrostu ani odbudowy nie zauważyłam. Tak jak się łamały i kruszyły, tak zostało po skończeniu "kuracji" z Bielendą. Spróbuję czegoś innego, tej odżywki na pewno nie kupię ponownie.

Uwielbiam, paznokcie są rzeczywiście twardsze. Nie łamią się, nie rozdwajają. Ładnie błyszczą, trzeba jednak uważać, by nie zalać skórek, bowiem lakier daje efekt ultra fioletu, co przy dyskotekowym oświetleniu rzuca się w oczy :D

Odżywkę kupiłam gdy zaczęłam karmić piersią i z paznokciami zaczęło dziać się niedobrze. Stały się miękkie, podatne na złamania, zaczęły się rozdwajać i wyglądały bardzo nieestetycznie. Do zakupu skusił mnie rewelacyjny opis oraz brak formaldehydu w składzie. Do tego opakowanie również zwraca uwagę swoją estetyką. Odżywka tworzy na paznokciach taką lśniącą warstwę dzięki której paznokcie stają się twarde, mniej kruche, przestają się łamać. Dodatkowo zmienia kolor paznokci, tworzy ładny odcień, Mnie on akurat odpowiada. Paznokcie wyglądają zdrowo. Osobiście nie nakładam na odżywkę żadnego lakieru bo efekt po samej odżywce wystarczająco mnie zadowala. Lubie naturalny efekt a taki właśnie uzyskałam po tej odżywce. Jedynie co mi przeszkadza to zapach. Dla mnie zbyt intensywny i chemiczny.

Niestety przede wszystkim zniechęca mnie odcień na paznokciach po zastosowaniu odżywki i po prostu wyschnęła, bo zdenkowania nie doczekała. + Niska cena, + Dostępność, + Wydajność, + Lekko odżywia i utwardza paznokcie, + Nie podrażnia, + Łatwość aplikacji. - Odcień - ala fiolet, - Opakowanie - nie widać ile produktu zostało, - Odpryskuje, - Zapach, - Słabe działanie wg słów producenta.

Od jakiegoś czasu używam odżywki „Płynny diament”. Zakupiłam ją, bo w okresie zimowym z moimi paznokciami działy się „cuda” - łamały się, rozdwajały, miałam zniszczoną płytkę paznokcia itp. Potrzebowałam kompleksowego odżywienia-regeneracji, więc szukałam produktu wielofunkcyjnego. Bielenda dużo obiecywała, więc się skusiłam. Kiepskie recenzje od początku mnie zastanawiały, bo Bielenda to bardzo dobra firma. Myślę, że wiele krytycznych opinii, wynika z braku rzeczywistego przetestowania tego produktu. Zresztą ja „regenerację” paznokci rozumiem jako coś więcej niż malowanie paznokci odżywką. Na czas odbudowy zmieniłam dietę, suplementowałam odpowiednie witaminy, zrezygnowałam z manicure kolorowego i nakładałam dwie odżywki Bielenda płynny diament i Golden rose wygładzającą. W połączeniu pięknie wyglądały :) Zajęło mi to, nie będę kłamać, trzy miesiące, ale stan wyjściowy był tragiczny! Warto było! Teraz na sezon wiosenno-letni mam już zapuszczone długie i zdrowe paznokcie. Odżywkę Bielenda stosuję jako bazę pod lakier kolorowy i tu też sprawdza się solidnie! Ps. Dziewczyny cierpliwości. To dobry produkt!

Jestem zaskoczona tak złą oceną tej odżywki... Mnie akurat bardzo pozytywnie zaskoczyła. Wzięłam ją na wypróbowanie, bo akurat była na promocji. Dopiero potem weszłam na Wizaż i... się wystraszyłam. Zmartwiłam się, bo myślałam, że kolejna kasa w błoto poszła. Całkiem niepotrzebnie. :) Owszem, kolor w świetle dziennym tak sobie się prezentuje, ale w końcu ten produkt ma inne zadanie. Mam baaardzo kruche i łamliwe paznokcie, ponieważ jeszcze nie tak dawno miałam tendencje do ich skubania. Ta odżywka z pewnością je utwardziła. Paznokcie dzięki niej przestały się "wyginać". Są bardziej odporne na uszkodzenia. Pomijajac kwestie fioletowej poswiaty, ładnie się prezentują - wyglądają zdrowiej. Szybszego wzrostu raczej nie zauważyłam, ale to może dlatego, ponieważ mimo, że je "skubalam" to zawsze miały tendencje do szybkiego wzrostu. :) Podsumowując - jestem na tak. :)

Nie jestem zadowolona z tego produktu. Odżywka na dworzu nadaje dziwny kolor paznokciom i nie jest to estetyczne. Szybko odpryskuje. Nie daje rady z rozdwajającymi się paznokciami, a nawet ich nie wzmocniła.

Długie, pomalowane paznokcie to niemalże mój znak rozpoznawczy, dlatego dużą wagę przykładam do samej pielęgnacji i odżywki goszczą u mnie regularnie. Dałam szansę nowości firmy Bielenda, jednak nie czuję się do końca przekonana. Produkt znajduje się w czarnej buteleczce, co utrudnia nam kontrolowanie zużycia lub stanu emalii. Wygodny pędzelek czyni aplikację łatwą, a sama odżywka szybko wysycha i po paru minutach możemy wrócić do swoich codziennych czynności. Cóż mogę powiedzieć po prawie trzech tygodniach sprawdzania działania preparatu „Płynny diament”? Ano to, że z „poematu”, znajdującego się na opakowaniu i wymieniającego nieskończenie wiele możliwości działania odżywki, zostawiłabym jedną czy dwie, które faktycznie się u mnie potwierdziły. A mianowicie tworzy ona błyszczącą i twardą powłokę na powierzchni paznokcia (ale to robi właściwie każdy lakier, niekoniecznie odżywka) i rzeczywiście wspomaga wzrost paznokci (zauważyłam to, gdyż musiałam częściej niż do tej pory wykonywać manicure). Pozostałe obietnice (jak na razie) pozostają niespełnione. Być może potrzeba na to więcej czasu. Odżywka dostanie ode mnie dodatkową gwiazdkę za design opakowania. Doceniam to, że w tej kwestii firma Bielenda naprawdę się postarała.

Kupiłam produkt, bo akurat zwróciłam uwagę na piękne opakowanie przy okazji innych zakupów w drogerii. Do tej pory nigdy nie nosiłam lakieru na paznokciach, czy to hybrydowego czy jakiegokolwiek innego, czy też transparentnego. Coś mnie podkusiło żeby mieć ładne paznokcie. Po nałożeniu efekt bardzo na plus. Piękny przezroczysty kolor, paznokcie wyglądają na zdrowsze i błyszczą się, w dotyku są gładsze niż niepomalowane (zostawiłam jedną rękę niepomalowaną dla porównania). Mnie się ten efekt podoba. W dodatku można mazać pędzelkiem po całym palcu, bo jak się wyjedzie za linię to nic się nie stanie, ponieważ produkt jest przezroczysty. Efekt idealnie pomalowanych paznokci. Ale UWAGA jeden wielki minus - w świetle dziennym (na dworze) kolor zmienia się na jakiś taki fioletowy. Niestety nie wygląda to zbyt ładnie. Jeśli chodzi o pielęgnację paznokci czy trwałość to się nie wypowiem, bo nie sądzę że taka odżywka może pielęgnować i na to nie liczę, a odpryski mi nie przeszkadzają, bo ich nie zauważam. O zapachu się nie wypowiem również, bo nie wiem jak pachną inne lakiery, jako dziecko używałam jakieś i one pachniały jakoś tak niefajnie, chemicznie więc może ten po prostu pachnie jak lakier. Nie wiem. W każdym razie zapach fajny nie jest. Nie jestem wymagająca, więc gdyby nie ten brzydki kolor na dworze to byłby dla mnie hit 5/5. Ale tak to nie będę go nosić, więc 3/5.

Bardzo lubię markę Bielenda dlatego skusiłam się na ten produkt, wierząc że będzie równie dobry jak pozostałe, tym bardziej że moje paznokcie są zniszczone po żelach/ hybrydach. Niestety mega się zawiodłam odżywka to kompletny nie wypał, szybko odpryskuje. Nie przyniosła żadnych efektów poprawy moim paznokciom i do tego jeszcze jej okropny zapach. Zmarnowane pieniądze nie polecam. Jedyne co mi się spodobało to elegancki wygląd opakowania.

odzywke polecila mi kolezanka, zachealajac ja. o.dziwo u mnie absolutne nic.... smierdzaca, dosc wydajna o dobrym ksztalcie pedzalka ktory ulatwia aplikache lakieru. oprocz tego ze panokcie blyszczaly sie, nie.odzywila ich. szybko sie skruszala....np przy myciu talerzy juz odchodzila. posmarowlam paznokcie za kazdym razem gdy odeszla ale efektow brak

Niestety, ale tego produktu nie da się nawet nazwać lakierem do paznokci, a co dopiero odżywką. Swoimi pięknymi obietnicami producent zrobił mi tylko nadzieję, a produkt okazał się totalną klapą. Pierwsza rzecz, która mnie zdenerwowała to czarne, nieprzezroczyste opakowanie, przez które nic a nic nie widać! Fakt, może buteleczka prezentuje się elegancko, ale jak mam przez nią dostrzec, ile odżywki zostało? Po drugie, zapach. Silny, ostry, schemizowany. Jakby benzyna? Nie wiem. W każdym bądź razie nie jak normalny lakier do paznokci. Dla mnie porażka. Nie da się malować. Po trzecie, kolor. Tu producent przeszedł samego siebie Transparentność odżywki z opalizującą poświatą nadaje paznokciom pięknego naturalnego blasku? To chyba jakiś żart! Paznokcie są fioletowo-sine i wyglądają po prostu okropnie. Po czwarte, odżywka ciągnie się już przy pierwszym otwarciu. Opakowanie, które kupiłam, było nieotwierane i szczelnie zamknięte. Czy taką konsystencję powinien mieć świeży lakier? Bardzo wątpię. No i złazi następnego dnia. Dosłownie. Na koniec dodam, że atrakcyjne pudełeczko, piękne kolory i przekonujący opis tylko wszystko pogorszyły. Nastawiłam się na odżywkę-cud, która doskonale odbuduje moje paznokcie, a doszło do tego, że nawet nie jestem w stanie wypowiedzieć się o jej działaniu, bo nawet nie jestem w stanie pomalować nią płytek. Jedyne, co jest do przyjęcia, to cena. Może i nawet kupiłabym ją ponownie albo używałabym dalej, gdyby nie ten okropny kolor, na który nie da się patrzeć. Ja rozumiem kiepski zapach. Bo to ma być lekarstwo i nie ma ładnie pachnieć. Zniosłabym nawet tę okropną trwałość - po prostu codziennie bym malowała , a po dwóch dniach zmywała. Bo jeśli chodzi o odżywki to jestem naprawdę wyrozumiała. Niestety kolor przeszedł samego siebie; poddałam się. Wszystko zniosę, ale nie to. Podziękowałam, oddałam koleżance.