Nie zawsze zapach zmywacza musi być okropny.
Nie należę do grupy osób, które wręcz uznają zapach acetonu za przyjemny. Pod każdym względem nienawidzę wąchać tego paskudztwa, a czasem malując paznokcie kilka razy dziennie, by pokazać Wam wszystkie kolory z danej kolekcji to powiem szczerze, że trochę się tego nawdycham. Próbowałam już zmywaczy zapachowych, ale jakoś nie zawsze połączenie nut zapachowych z nieprzyjemną wonią zmywacza dawało pozytywny efekt. Czasem takie miksy były jeszcze gorsze niż sam aceton. Do nowych zmywaczy od Sensique też podeszłam dość sceptycznie.
Moje obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione. Na początku pragnę przypomnieć, że zmywacz to nie perfuma ani odświeżacz powietrza, że ma pięknie pachnieć, tak byśmy zapachem się zachwycały, ale nieco ułatwić nam przebywanie w pobliżu tego produkty tak by po kilku minutach nie bolała nas głowa. Ja otrzymałam do testów dwa rodzaje zmywaczy. Jeden kiwi do zwykłych lakierów, a drugi Mango do hybryd. Produkty na pewno nie mają drażniącego zapachu tak jak zwykłe zmywacze tego typu. Te połączenia zapachowe uznaje za jak najbardziej udane.
Teraz słów kilka na temat tego czy produkty te spełniają swoje podstawowe zadanie, czyli jak usuwają wszelakiego rodzaju emalie z naszych paznokci. Powiem szczerze, że mam jeden zmywacz do hybryd i byłam z niego średnio zadowolona, więc i do tego podeszłam ze sporą dozą nieufności, ale zmywacz Mango marki Sensique jak najbardziej się sprawdził. Warunkiem jest fakt, że używamy go jak to zwykło się przy całym rytuale ściągania lakierów hybrydowych, czyli nasączamy nim waciki, a następnie zawijamy w folię aluminiową i czekamy kilka do kilkunastu minut kontrolując jak warstwy odchodzą od paznokci, a następnie delikatnie patyczkiem ściągamy lakier do końca. Potem jeszcze tylko poprawki pilniczkiem, ale nie za mocno i już mamy „nagie” paznokcie.
Zmywacz kiwi do zwykłych lakierów również bardzo dobrze sprawdza się w zmywaniu wszelakich emalii. Wiadomo, że nie wszystkie usuwają się tak łatwo jak klasyczne, bezdrobinkowe lakiery, ale trzeba mieć swoje metody. Powszechnie już wiadomo, że wszelkie mocniejsze glittery bądź piaski ściągamy bardzo podobnie do tego jakbyśmy mieli do czynienia z lakierami hybrydowymi. Jedyną różnicą jest fakt, że pod koniec nie piłujemy, lecz trzemy jeszcze dokładnie wacikiem mocno nasączonym zmywaczem.
Nie wiem jak w przypadku zmywacza ocenić jego wydajność, bo to temat zbyt płynny. Po pierwsze zależy to od faktu jak często zmieniamy kolory swoich pazurków. Po drugie jak grube i jak duże nasączamy waciki i jak dokładnie je maczamy. Ja zwykle robię to nad zlewem w łazience, więc jeszcze czasem trochę do zlewu „ucieka”. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji.
W przypadku tej kolekcji szczególnie polecam te zmywacze z pompką. Uwielbiam osobę, która wymyśliła ten mechanizm, a w przypadku tej firmy jest on na tyle solidnie wykonany, że się nie psuje. Na pewno na jednej pompce spokojnie dane Wam będzie zużyć cały zmywacz. Trzeba jedynie zwrócić uwagę na to, by mocno dociskać pompkę przez wacik w celu uniknięcia „pryśnięcia” produktu na stół czy inny przedmiot w obrębie którego znajduje się buteleczka ze zmywaczem. Jest to jednak do opanowania, ale pierwsze użycie polecam przestawać nad blatem, którego nie uszkodzimy.
Podsumowując cała kolekcja jak najbardziej na plus. Jeśli szukacie zmywacza, który zarówno jest skuteczny jak i nie wydziela okropnego zapachu, który szybko roznosi się po całym mieszkaniu to jak najbardziej polecam te produkty. Ja testowałam dwie wersje zapachowe, ale może przy następnych zakupach chętnie poszerzę swoją kolekcję i chętnie wypróbuje inne warianty zapachowe.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie