Dermacol Acnecover, Make-up & Corrector Podkład do skóry z problemami

Dobry pomysł na opakowanie, żeby dać podkład razem z korektorem. Korektor używam jako bazę pod cienie, jednak na sam podkład jestem chyba trochę za stara. Bardzo by mi się sprawdził w czasach gimnazjum /liceum, teraz jednak niestety się nie zaprzyjaźnimy. Nie zmienia jednak faktu, że poprawia się po nim cera,. Dla nastolatki polecam, dla 30latki jednak nie ta formuła. Krycie bardzo dobre, ale nie jest ciężki. Ładnie wyrównuje koloryt i dobrze się trzyma.

Podkład ten zakupiłam w czasach, gdy moja skóra była mocno trądzikowa, a ja, zamiast leczyć i łagodzić, skupiałam się za wszelką cenę na maskowaniu problemu. Zakupów dokonałam w drogerii internetowej, płacąc niewiele ponad 10 złotych, a więc cena jest korzystna. Mamy tutaj zestaw 2w1: fluid zamknięty w tubce i korektor ukryty pod zakrętką. Ja zamówiłam ten kosmetyk w odcieniu najjaśniejszym, czyli nr 1. Miałam już inny podkład z Dermacolu i sądziłam, że na pewno kolorystycznie się zgram, wybierając tę wersję, gdyż produkują oni dość jasne odcienie, ale niestety tak się nie stało. Podkład był dla mnie zdecydowanie za ciemny i odznaczał się na tle szyi i dekoltu. Generalnie jest to nieciekawy odcień, który nadaje cerze taki trupi wygląd... Podobnie jest z korektorem, który nijak nie pasuje do podkładu pod kątem kolorystycznym, a więc nie ma szans, by się stopiły ze sobą. Zaskoczył mnie zapach, a mianowicie woń olejku z drzewa herbacianego. Ja średnio lubię takie aromaty, ale za zawartość składnika tego rodzaju plus, gdyż działa przeciwzapalnie, tym samym łagodząc zmiany trądzikowe. Jednak bardziej niż pielęgnacji oczekiwałam krycia i estetycznego wyglądu podkładu na buzi, a o to tutaj ciężko... Krycie jest niskie, niedoskonałości pozostały nadal widoczne, a właściwie chyba to wszystko prezentowało się jeszcze gorzej niż przed nałożeniem makijażu. Podkład gromadził się w porach i warzył, co wyglądało bardzo nieestetycznie. Dodając ten ziemisty odcień to już w ogóle tragedia. Buzia bardzo szybko mi się po nim świeciła i kosmetyk jakby spływał z twarzy, tworząc placki. Trwałość jest tragiczna. Naprawdę ciężko mi się tutaj doszukać jakichkolwiek plusów, no może prócz tego, iż podkład nie zapychał, nie podrażniał i nie pogarszał stanu cery, choć to marne pocieszenie w ogólnym rozrachunku. Podsumowując: ten korektoro-fluid to był zdecydowanie błąd młodzieńczych lat, nigdy w życiu nie sięgnęłabym po takie coś ponownie.

Kupiłam podczas tej wielkiej promki na ezebra i zapłaciłam za niego jakiś śmieszny pieniądz, coś w okolicach 8-9 złotych. Tak w ogóle myślałam, że kupuję korektor punktowy na trądzik i jak zobaczyłam ten produkt to nieco się zdziwiłam, no ale to moja wina bo nie doczytałam. Wzięłam najjaśniejszy kolor, bodajże nr 1. I pierwsze co chcę zauważyć, to że nie jest on wcale jasny. Nie jestem wybitnym bladziochem, idealny kolor podkładu dla mnie to w pół drogi między 150 a 180 z Revlonu Colorstay. I ten podkład z Dermacolu z ledwością jest dla mnie dobry. Podkład ma szary, ziemisty kolor, z kolei korektor jest pomarańczowy. Wspaniałe połączenie... Mam cerę mieszaną. Podkład zupełnie nie zastyga na twarzy, tylko na niej siedzi i się ślizga. Po utrwaleniu pudrem - pięknie waży się na czole, brodzie i wokół ust. Krycia prawie w ogóle nie ma, przy dwóch warstwach ( i nałożonej na spód warstwie tego korektora) osiągnęłam raptem średnie krycie. Generalnie po nałożeniu tego produktu i przypudrowaniu twarzy musiałam zmyć makijaż (jakie to szczęście że oczy robię na sam koniec) i chyba coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu, bo wyglądało to wręcz drastycznie. Nie polecam nikomu, testowanie nowych produktów niestety nie zawsze należy do przyjemności.

Nie spodziewałam się za wiele po tak tanim podkładzie i to jeszcze włącznie z korektorem, ale jest całkiem w porządku. Nie jestem z niego całkowicie zadowolona, ale się nie rozczarowałam.

Kupiłam go w Pradze w drogerii DM. Znowu produkt 2 w1,co lubie, bo zajmuje mniej miejsca na półce. Pod przezroczystą zakrętką jest korektor w sztyfcie, a w tubce fluid. Oba preparaty czuć lekko drzewem herbacianym, co ja akurat uważam za zaletę. Na mojej problematycznej skórze, już 40letniej sprawia się genialnie, bo zdarzające się czasem małe niespodzianki na twarzy korektor ładnie przykrywa i leczy. Nie tworzy przy tym skorupy od wyschniętej skóry, bo nie wysusza. Nie mam trądziku, więc tylko odnośnie tych pojedynczych wykwitów muszę powiedzieć, że jest to mój zestaw ratunkowy. W szczególności lubię go używać, ruszając w podróż, bo minimalizuje ryzyko powstania wyprysków, które prawie zawsze tworzą mi się w czasie podróżowania. Fluid ma dobrą, kryjącą konsystencję, ale nakładam go bardzo niewiele i nie używam codziennie, nie tworzy maski na twarzy. Polubliliśmy się.

Będę pierwsza :) Niestety, ten podkład zupełnie mi nie przypasował. Po pierwsze, jak na podkład dedykowany cerom trądzikowym i mający "cover" w nazwie, ma zadziwiająco małe krycie. Po drugie, ma bardzo tłustą, nietrwałą konsystencję, bardzo łatwo się ściera. Ma charakterystyczny zapach olejku z drzewa herbacianego. Nie chce się ładnie rozkładać na twarzy gąbką, robi dziury, źle to wygląda. Nie można go niczym rozjaśnić ani wymieszać z innym podkładem, bo jeszcze gorzej się rozprowadza. Mam kolor 2, wiedziałam, że będzie za ciemny, ale przynajmniej jest żółtawy. Myślałam, że będzie chciał się rozjaśniać, ale niestety to nie wypaliło. Jedyną zaletą jest fakt, że nie ciemnieje na skórze. Korektor dołączony do podkładu nie nadaje się do niczego, zerowe krycie.