Joanna, Naturia, Drobnoziarnisty peeling myjący `Węgiel aktywny`

Spłaszczona buteleczka z zamknięciem w górnej części z klapką, wykonana z przejrzystego plastiku z naklejoną etykietą.
Zapach lekko węglowy, organiczny, drzewny - nie pozostaje na skórze po spłukaniu i umyciu jakimkolwiek żelem.
Czarny peeling o drobinkach bez ostrych krawędzi mogących powodować uszkodzenia naskórka. Masa drobinek zatopionych w kosmetyku rozprowadza się gładko, nie ma uczucia tępego matu jak w przypadku stosowania drobin ze zmielonych, zaparzonych ziaren kawy.
Pozostawia skórę wygładzoną i miękką, oczyszczoną i bardziej podatną na wchłanianie balsamów nawilżających. Zmniejsza częstotliwość występowania zaskórników na plecach, które mogą się mnożyć po noszeniu ubrań ze sztucznych materiałów. Nie wzmaga podrażnienia czy też przesuszenia skóry , nawet na łokciach czy też okolicach kostek.
Wydajność jak najbardziej na plus, mimo niewielkiego opakowania (100ml) wystarcza na kilkanaście użyć w moim przypadku.

Najlepsze peelingi jakie miałam to te z Joanny!
Idealnie złuszcza i co najważniejsze nie wysusza, nogi na przykład wyglądają po nim idealnie i są idealnie gładkie. Serio można darować sobie balsam!

Ten peeling jest jednym z lepszych z tej seri , dobrze peelinguje skórę przez co jest przyjemnie miękka ale i nie wyszuszona co ważne bo niektóre peeling in wyszuszają niestety . Myłam nim też twarz I dobrze zmywał makijaż . Niepodrażnia .

Fajny i tani peeling, zakupiłam go z ciekawości, dobrze myje i złuszcza martwy naskórek, po tym kosmetyku skóra jest miękka i wygładzona, ma małe drobinki i jest delikatny dla skóry, ma słodki zapach i poręczne opakowanie idealne do zabrania w podróż, plus za niska cenę i duży wybór wariantów zapachowych, polecam.

Moja siostra zakupiła sobie ten peeling i z racji tego lubię użyć i sprawić produktu jak już mam w domu.
Takiego efektu się nie spodziewałam.
Peeling jest czarny, ani nie jest grubo- ani drobni ziarnisty, jest wręcz idealny pod względem wielkości.
Bardzo dobrze oczyszcza skórę, pory są oczyszczone. Naskórek dobrze się złuszcza. Peeling dobrze się też zmywa. Bardzo ładnie pachnie.
Mój ulubiony peeling!

Jedyny minus: tak małe opakowanie peelingu! :,((( szkoda, że nie produkują większych opakowań.

5/5!

Sentymentalna seria peelingów :)

Kiedyś peelingi Joanny o zapachu truskawki czy kiwi były stałym punktem w mojej łazience, ale czasy się zmieniły i jakoś odeszły w zapomnienie, jednak gdy zauważyłam, że te sentymentalne dla mnie kosmetyki są dodawane do gazety za ok. 3zł nie musiałam się zastanawiać nad zakupem ;)

Zamknięty został w poręczniej butelce o pojemności 100g wykonanej z przezroczystego i giętkiego plastiku. Zamykany na zatrzask, który choć łatwo otworzyć to jest szczelny i dobrze pilnuje produktu przed niechcianą ucieczką w podróży. Otwór do wydobycia produktu jest adekwatny do konsystencji. Niestety awykonalnym jest wykorzystanie produktu do samego końca, resztka peelingu nie chce wyjść przez opakowanie i tym samym idzie na marnacje...

Zapach przyjemny, lekko kwaśny, trochę słodki. Nie wiem do czego to porównać, ale spełnia swoje zadanie jakim jest umilenie czasu spędzonego na peelingowaniu ciała ;)

Konsystencja żelowa i bardzo przyjemna z zatopionymi mini granulkami pestek moreli. Drobinki są ostre i fajnie je czuć na skórze, ale mimo tego nie podrażniają jej. Całość o czarnym zabarwieniu i niestety każdy rozbryzg widać na wannie/prysznicu, ale na szczęście wystarczy potraktować go strumieniem wody by się ładnie zmył, nie jest uciążliwy i nie barwi.

Drobinek mogłoby być więcej, ale i tak nie jest źle. Dobrze można wypilingować skórę, która po użyciu jest gładka i miękka, jednak przez tę ilość zdzieraka schodzi na to całkiem sporo produktu.
Widzę, że są tu jakieś inne peelingi też opisane, bo zdecydowanie ta wersja nie zostawia żadnej tłustej warstwy na skórze, zmywa się bezproblemowo i szybko, a dla mnie to jest ważne, gdyż później przechodzę do golenia i zdecydowanie maszynki mi nic nie zapycha po użyciu tego produktu ;)

Jak za tę cenę to bardzo fajny produkt, choć osobiście wolę wersję owocowe ;)

Peeling sprawdził się u mnie bardzo dobrze. Po umyciu twarzy (tak, stosowałam go czasami w taki sposób ;) lub ciała czułam, że skóra jest miękka i delikatna. Kiedy stosowałam go do ciała, nie musiałam już używać produktu myjącego - peeling pełni funkcje myjące, więc 2w1 :)
Bardziej sprawdził się do mycia, niż do peelingowania, bo drobinek nie jest dużo.

Peeling kupiłam jako dodatek do jakiejś gazety, a skusiłam się na niego, bo lubię peelingi z Joanny. Wychodził taniej niż w drogerii, a jeszcze do tego było co poczytać. Zapach przyjemny. Sam peeling przyjemnie masuje, dobrze złuszcza naskórek. Miałam wrażenie, że po użyciu skóra jest trochę bardziej nawilżona. Małe opakowanie wystarczyło mi na 4 użycia.

Tani, mały a zarazem wydajny produkt. Wystarczy mała ilość do zastosowania. Nie jestem zwolenniczką produktów z tej firmy, bo wielokrotnie się zawiodłam, ale ten do tych złych nie należy. Ważne, aby nie mieć co do tego peelingu wysokiego oczekiwania. Oczyszcza, myje, usuwa naskórek, więc jest ok

Mam wersję tego peelingu z olejem arganowym. A w zasadzie miałam, bo skończyłam ją wczoraj. Kupiłam ten produkt z ciekawości - na ogół wybieram peelingi gruboziarniste, mocno ścierające. Lubię czuć efekty ich działania i mieć poczucie, że krew mi się solidnie poruszyła. A jak to wygląda z tym produktem?

Ładnie pachnie, mleczno-orzechowo. Podoba mi się ten zapach. Konsystencja jest kremowa, delikatna. I delikatne są też drobinki. Bardzo małe, i jest ich też bardzo mało. Peeling ściera więc słabo (choć do ścierania właśnie go kupiłam). O wiele lepiej ze starym naskórkiem radzi sobie moja gąbka.

Ale ta kremowa konsystencja sprawia, że peeling dość trudno się zmywa. Na ciele zostaje delikatna warstewka "tłuszczowa". Nie jest ona ani klejąca, ani nieprzyjemna. Ot, sobie jest. Przypomina trochę balsamy pod prysznic, które szybko się pojawiły i szybko znikły z polskiego rynku. I tu akurat to jest zaleta: można szybko się wytrzeć, szybko się ubrać, włożyć spodnie i wyjść z domu. No, jeszcze makijaż, ale to temat na inną recenzję :- )

Mam wersję węglową, piling to raczej żel pod prysznic z małymi drobinkami, jak dla mnie super na co dzień. Dobrze oczyszcza, regularnie używany dodaje skórze blasku i miękkości. Ale jak dla mnie i tak muszę używać dwa razy na tydzień mocniejszego pilingu. Te sprawdzą się na co dzień, albo dla delikatnych skór. Plus za dobry skład, duży wybór zapachów, i niską cenę.

Jestem właścicielką ekstremalnie suchej skóry, więc moje oczy od razu zaświeciły się na widok peelingu z balsamem i dodatkiem olejku arganowego. Granulki z pestek moreli, również mnie zachęciły, ponieważ jestem fanką naturalnej pielęgnacji. Musiałam go kupić, gdyż wydawał się świetną opcją dla suchej skóry. Niestety produkt mnie rozczarował. Ale po kolei.
Opakowanie-niby małe i poręczne, ale zupełnie nietrafione. Peeling jest gęsty i ciężko wydobyć go z buteleczki, kiedy jest go już niewiele. Nawet postawiony do góry dnem nie spływa w dół. W związku z tym sporo produktu się marnuje, a ja lubię zużywać wszystko do końca.
Balsam miał nawilżyć i ok, może skóra nie jest tak bardzo wysuszona, ale za to drobinki ślizgają się po skórze zamiast ścierać martwy naskórek. Jak łatwo się domyśleć, efekt takiego peelingu jest marny. Same drobinki są dosyć ostre.
Zapach produktu również nie należy do najprzyjemniejszych. Myślę, że mogłabym przeboleć zapach gdyby kosmetyk spełniał moje oczekiwania. A tak, nie mam żadnej przyjemności z jego stosowania. Może jeszcze skuszę się kiedyś na inne peelingi z serii (o ile gdzieś je spotkam), bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Szkoda, że przypadku tego konkretnego coś nie wyszło.