Peeling kupiłam w trakcie zakupów spożywczych w jednym z hipermarketów. Weszłam w uliczkę z kosmetykami, żeby pooglądać co tam mają ciekawego i tak po prostu postanowiłam, że wezmę sobie jakiś peeling, bez większego zastanowienia sięgnęłam po Lirene brzoskwiniowy.
Kosmetyk znajduje się w miękkiej, plastikowej tubce zamkniętej za pomocą klapki co dla mnie jest wygodnym rozwiązaniem. Otwór w zamknięciu jest odpowiedniej wielkości, dzięki temu spokojnie można kontrolować ilość wydobywanego peelingu.
Szata graficzna jest przyjemna dla oka,kobieca, różowa przy zakrętce oraz z kwiatami brzoskwini.
Wewnątrz tubki znajduje się peeling o żelowej półprzeźroczystej konsystencji wypełniony licznymi dużymi drobinkami, które skutecznie złuszczają martwy naskórek, masują, ale nie podrażniają. Osobiście lubię konkretne zdzieraki, więc ten peeling spełnia moje proste wymagania do do peelingów.
Jednocześnie także produkt ten nie pozostawia tłustej warstwy na skórze, nie mam potrzeby po zmyciu tego kosmetyku z ciała (a spłukuje się bez problemu) jeszcze dodatkowo myć się. Peeling spełnia rolę i peelingującą i myjącą jednocześnie.
Ponadto po osuszeniu skóry nie jest ona wysuszona i nie pojawia się błyskawicznie uczucie ściągnięcia, a mam z tym problem przy wielu produktach stosowanych pod prysznicem. Tutaj jednak nie muszę z obłędem w oczach machać łapkami by jak najszybciej posmarować skórę balsamem. Mogę przejść do tej czynności w spokoju i przy okazji spokojnie wykonywać masaż każdej części ciała - czasem tak lubię, gdy mam więcej chwil dla siebie.
Po wykonaniu peelingu skóra jest mięciutka, gładka i odświeżona. Lepiej chłonie kosmetyki i jest przyjemna w dotyku. Również depilacja jest ułatwiona po wykonaniu peelingu. Wszystko jest jak najbardziej na plus. Kosmetyk spełnia swoją rolę w 100% bez żadnych skutków ubocznych.
Nie wiem jak odnieść się do obietnicy regeneracji, jaką obiecuje producent. W zasadzie można powiedzieć, że każdy peeling, który spełnia swoją podstawową rolę można by nazwać regenerującym ponieważ złuszczenie martwego naskórka i uwolnienie "nowej" skóry jest w pewnym sensie regeneracją. Nie wiem co producent miał więc na myśli. Powiedzmy, że zgadzam się, że kosmetyk regeneruje w moim rozumieniu moją skórę.
Czy ujędrnia i poprawia napięcie? Znów się powtórzę... każdy dobry peeling, wykonywany regularnie wspomaga ujędrnienie i napięcie skóry. Dlatego też te właściwości można przypisać każdemu tego typu kosmetykowi, również obecnie recenzowanemu. Ponieważ używam peelingów regularnie, różnych podkreślę, nie akurat tego konkretnego, i robię to od lat, uważam, że ten zabieg ma jakiś wpływa na fakt, że cieszę się jędrną skórą, ale też jest to jeden z kilku czynników, który ma na to wpływ.
Nie mogę pominąć kwestii zapachu tego kosmetyku. Jest dość intensywny i przyjemny, ale trudny do opisania. Może dlatego, że nigdy nie wąchałam kwiatów brzoskwini i nie wiem jak pachną, dlatego też nie wiem czy zapach tego kosmetyku go przypomina. jakiś kwiatowy aromat tu występuje. Nazwa peelingu "brzoskwiniowy" może sugerować, że kosmetyk ma zapach tego owocu. Nie, moje drogie, na opakowaniu są kwiaty, więc prawdopodobnie i zapach do nich nawiązuje, ale nie wiem czy mu to wychodzi.
Ponieważ kosmetyk był przeze mnie używany nieregularnie, na zmianę z innymi tego typu kosmetykami, nie wiem jaka jest jego wydajność. Kupiłam go w październiku 2018 r., a zużyłam ostatki na początku marca 2019.
Dla mnie ten kosmetyk jest dobry, nie wyróżniający się, spełniający swoją podstawową rolę, taki, jak wile na rynku. Czy do niego wrócę? Nie wiem, może.
Zalety:
- świetnie usuwa martwy naskórek
- wygładza
- zmiękcza naskórek
- wspomaga ujędrnienie i napięcie skóry
- nie podrażnia
- nie wysusza
- wygodna, żelowa konsystencja
- duża ilość większych drobinek
- przyjemnie masuje
- skóra lepiej wchłania kosmetyki
- nie pozostawia tłustej warstwy
- wygodne opakowanie
- kobieca szata graficzna
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie