Amouage Sunshine Woman EDP 

Słoneczny flakon bardzo pasuje do tego zapachu, a i nazwa jest bardzo trafna, choć jest to zapach ciepły, przytulny, a nie żaden lekki świeżaczek. Od razu czuć, że jest to wysoka półka, bo nie ma tu ani krzty chemii. Nie jest to raczej zapach na lato i napewno nie na upały, bo może zmęczyć. A jak pachnie? Przyznam, ze to moje pierwsze spotkanie z marką Amouage i wyobrażałam sobie wiele. Nie zawiodłam się, bo kompozycja istotnie nie jest zmieszana z byle czego. Czuć jakość składników i klasę tylko, że Sunshine mnie osobiście nie przyprawia o szybsze bicie serca, ziemia się nie rozstąpiła i nie będę śpiewać peanów. Głównie dlatego, że to pachnidło na mnie w ogóle nie ewoluuje i ta jednostajność mnie męczy i nudzi. Nosząc Sunshine widzę duży pucharek waniliowego musu przybrany gałązką czarnej porzeczki i startymi płatkami migdałów. Zatapiam łyżkę w tym deserze i czuję pudrową mleczność i pełny smak wanilii i puszystość samego musu. Nic go tutaj nie przełamuje żaden owoc ani żaden kwiat, a szkoda, bo by się przydało. To drogi deser zjedzony w równie drogiej kawiarni, a nie w przydrożnej lodziarni pod parasolkami. Waniliowa waniliowość. Jest tu słodycz, ale nie oblepiająca aczkolwiek jak już wspomniałam w moim odczuciu na gorące dni to nie będzie dobra propozycja. Nie padłam z zachwytu, bo jednak sama potężna dawka bądź co bądź wysokiej klasy wanilii to nie jest coś co mnie rajcuje szczególnie jeśli jest solo. Myślę, że wysoka cena tego pachnidła jest trochę przesadzona niemniej Sunshine to bardzo ciekawie skonstruowany i poprostu dobry zapach dla każdego kto lubi waniliowe perfumy. Ja nie lubię, a jednak nosiłam go bez kręcenia nosem co samo w sobie dobrze o nim świadczy.