Dla bladziochów też nie do końca ;) Kwestia ilości i sposobu nakładania.
Ja używam go jakoś drugi miesiąc, często latam z gołymi nogami-lubię.
Po 1 to mój atut, po 2 to część ciała która jest u mnie zdecydowanie najbardziej odporna na chłodek.
Do ciepłolubów nie należę, tym bardziej do smażących się na słońcu.
Jestem bladzioch, lubię kremy z filtrem na całe ciało.
Oczywiście różnie bywa z moją regularnością, kiedy przychodzą upały jak teraz, chwila nieuwagi i coś tam zaczynam się opalać. Oczywiście zaczynam też od gustownej czerwieni ;)
Do tego jestem niezwykle uzdolnioną ciamajdą latającą za dwulatkiem bez oglądania się za tym czy tarzam się w trawie,krzakach, po podłodze, pełen hardcore w zabawie :D
Rezultaty są bajeczne-siniak na siniaku, zadrapania, do tego jeden pajączek, który mam od lat i widoczne żyłki, bo skóra cienka. Giry marzeń ;]
Także tego typu kosmetyki trafiają do mnie co jakiś czas, a ja usiłuje je okiełznać. Tu niestety nie do końca trafiłam, bo podobnież wersja niewodoodporna jest jaśniejsza i łatwiejsza w zmyciu. Z drugiej strony krem działa jak samoopalacz, daje efekt opalenizny,oczywiście zmywalnej.
Także to po prostu kwestia wyboru, chcemy zakryć bladość, nie ma sensu inwestować w jaśniejsza wersję, chcemy tylko zatuszować esy floresy na nogach, może warto jednak wybrać jaśniejszy odcień i nie przejmować się, że nie jest wodoodporny. Wiadomo, jak zawsze kwestia indywidualnych potrzeb.
Produkt zakupiłam w Rossman, nie zagłębiając się w opis, wiedząc o nim niewiele.
Zapakowany jest w kartonik, na nim opis działania, użycia i skład.
W środku dość duża tubka, po pierwszym wyciśnięciu byłam w szoku jak ciemną barwę posiada.
Konsystencja trochę jak bardziej nawilżający podkład z domieszką balsamu,czym po prawdzie jest.
Aplikacji oczywiście się obawiałam, nie mam zbyt dużej wprawy. Okazało się, że nie jest tak źle, szybko zastyga więc aplikuje na nogi na 4 razy, na jeden raz ilość wielkosci monety, zaczynam od łydek, kończę na udach, intensywnie wmasowuję, unikając tym smug.
Użyty w nadmiarze na bledszą skórę daje żółty odcień, ale w ilości aplikowanej przeze mnie nie, delikatnie tuszuje niedoskonałości, mój pajączek (taki na cm) nadal przebija.
Drobne otarcia, stłuczenia są zamaskowane. Zaczerwienienia również.
Nie uczula, nie podrażnia, ale też nie stosuje go bezpośrednio po goleniu, a dzień wcześniej wykonuje peeling dla pewności łatwiejszej aplikacji.
On przyciemnia skórę, także na ten moment, na początek lata jest dla mnie za ciemny, nie jest to może jakiś super intensywny odcień, ale nadal różni się od np rąk czy dekoltu a na smarowanie ich tym fluidem nie mam zbytnio ochoty. Z raz to zrobiłam, kiedy dekolt zaczerwienił się od słońca i lekko to zatuszował.
Moje opory do pokrywania nim większej części ciała wynikają dość czasochłonnego jego zmywania. Na dodatek z potencjałem przesuszania skóry. Wtedy cale ciało muszę porządnie namydlić mydłem Aleppo, czasem kilka razy, przetrzeć ciało peelingujacą rękawicą, ewentualnie tonikiem domowej roboty z octu lub płynem micelarnym (którego jednorazowo trzeba użyć całkiem sporo). Zostaje też opcja żelu pod prysznic z olejkiem.
Jak dla mnie za dużo zabawy żeby używać go codziennie, do tego sposób zmywania może w końcu skórę przesuszyć, ja nie szoruje się codziennie cała mydłem.
Używam póki co go na jakieś okazje, nie mam cierpliwości do jego zmywania,wydajność wydaje mi się dość duża.Poza tym dość często wybieram opcję - jest jak jest, jestem tylko człowiekiem, nie leżę i nie pachnę, jestem aktywna, tak wyglądają nogi takiej osoby i koniec,kropka.Parafrazując, nie przeraża mnie moda na "brzydotę" :p. Wręcz przeciwnie, presja bycia perfekcyjnym, często nieosiągalna jest dla mnie mocno niezdrowa.Co oczywiście nie znaczy, że nie można robić się na bóstwo, jak dla mnie można robić że swoim wyglądem co się chce :p
Wracając do fluidu, dość dobrze trzyma się na skórze, rzeczywiście jest wodoodporny, krycie średnie, zależne też od ilości, ma dość dobrą trwałość, nie ściera się, nie zauważyłam plam na ubraniach, ale też nie gwarantuję, że rzeczywiście ich nie robi.
Czasem kiedy jest bardzo gorąco i przetrę nogę jakieś jego minimalne ilość zostają na dłoni.
Można go też aplikować rozmieszanego z balsamem, jak najmniej olejowym, wtedy ma słabsze krycie, ale jest to szybsza metoda i bardziej pielęgnującą skórę.
Aplikacja na balsam też ułatwia temat, ale jak poprzednio, może zmniejszyć jego trwałość.
Sam fluid odrobinę skórę pielęgnuje, na pewno jej nie wysusza, ale skóra robi się bardziej jednolita i matowa. Nie zauważyłam jakiegoś szczególnego blasku.
Myślę, że gdyby powstała wersja wodoodporna o jaśniejszym odcieniu wróciłabym do tej marki, obecnie nie mam co do tego pewności.
Czekam, aż skóra mi się lekko opali, może wtedy będzie bardziej korzystny, tylko, że ja nie mam zbyt intensywnej opalenizny,nadal może być za ciemny, czas pokaże. Zapach ma całkiem przyjemny.
Daje mu w ogólnej ocenie 4. W tej cenie to i tak dość dobry produkt.
Myślę, że drobne pajączki wolę maskować korektorem, użyć zwykły filtr do ciała, ewentualnie dodać do niego olejku żeby skóra miała zdrowy połysk.
Zalety:
- Cena, wydajność, wodoodporność, delikatne krycie, zapach, nie wysusza, nie podrażnia, ma dość dobrą trwałość.
Wady:
- Ciemny kolor, w zbyt dużej ilości żółci jasną skórę, w zbyt małej za delikatnie kryje bardziej widoczne defekty. Trudno się go zmywa.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie