Filorga NCTF - Reverse, Supreme Regenerating Cream Ekstremalnie regenerujący krem

Dodaję tę recenzję po zużyciu dwóch całych opakowań kremu. Mam 39 lat, pierwsze zmarszczki mimiczne, blizny potrądzikowe, chciałam zagęścić skórę, lekko ujędrnić, bo owal już trochę inny niż 15 lat temu, oczywiście nie oczekiwałam efektów jak po liftingu. Niestety, po zużyciu dwóch opakowań nie widzę absolutnie żadnej zmiany, miewałam lepsze kremy z dolnej półki, takie za 30 złotych. Absolutne rozczarowanie, nie wiem skąd dobre opinie, może autosugestia ze względu na cenę. Nigdzie w internecie nie zobaczyłam zdjęcia gdzie byłoby pokazane, że krem choćby trochę zmienił cerę na ładniejszą, przy retinolu jednak kobiety chętnie chwalą się efektami, a tu nic i mnie to nie dziwi bo krem nie robi nic to i trudno unaocznić jego pozytywny wpływ na skórę. Krem nie zostawia tłustej warstwy, matuje skóre, u mnie ten mat utrzymuje się około 15 minut, nie zapycha, pachnie delikatnie i niedrażniąco, jest wydajny.

Nigdy nie trafiłabym pewnie na tę markę, gdyby nie promocja 50% we francuskim Auchan na te kosmetyki. I tak za 30 euro udało mi się kpić to cudo. Dzisiaj żałuję, że nie wzięłam wówczas 10 opakowań za tę promocyjną cenę, bo jestem pewna, że ten krem zostanie ze mną na długo, możliwe, że na zawsze. Po pierwsze - rewelacyjnie spłycił potrądzikowe blizny, choć nie takie jest jego główne zadanie, bo jest przeznaczony dla cery dojrzałej, z moimi bliznami poradził sobie w ciągu 2 miesięcy tak, jak żaden specyfik przed nim, przeznaczony na blizny i stosowany miesiącami. Jestem w szoku jak pięknie wyrównał koloryt skóry, jak pięknie poradził sobie z 10-letnimi bliznami. Oczywiście nie zniknęły całkowicie, ale są znacznie mniej widoczne i zdecydowanie spłycone. Liczę, że nadal będzie tak pięknie działał. Stosuję krem od 2 miesięcy i już wiem, że nie zamienię go na nic innego. Stosuję również z tej serii krem pod oczy i to też strzał w 10. Nie wypowiadam się na temat działania na głębsze zmarszczki, bo ich nie mam. Ale myślę, że skoro radzi sobie świetnie z wieloletnimi bliznami, które są znacznie głębsze niż zmarszczki, to ze zmarszczkami też sobie poradzi.

Odkąd zaczęłam niebezpiecznie zbliżać się do 40-stki, przywiązuję coraz większą uwagę do kremów przeciwzmarszczkowych i skuteczności ich działania. Moja skóra przeszła sporo (terapie hormonalne itp, męczę się od lat z endometriozą.) przy tym jest sucha, naczynkowa, z przebarwieniami i do tego wrażliwa - nie jest to typ, który długo zachowuje młodość, niestety. Do tego na moim mimicznym czole i pod oczami zaczęły pojawiać się dość głębokie jak na mój wiek zmarszczki. Przechodziłam już wszystkie selektywne marki ale dopiero kiedy odkryłam Filorgę (zaczęło się od mezoterapii) to zauważyłam wyraźną poprawę stanu mojej skóry. Moimi głębokimi zmarszczkami zajmie się co prawda dopiero porządny filler i bez igły się nie obejdzie ale z płytszymi zmarszczkami ten krem poradził sobie doskonale. Krem świetnie się wchłania (polecam na mokro) i nie pozostawia tłustego filmu (nie ma przy tym uczucia przesuszenia), przyjemnie pachnie a moja skóra go kocha. Jestem już przy którymś z rzędu zużytym słoiczku i przymierzam się do spróbowania innych produktów marki. Wolałabym, żeby krem był w opakowaniu z pompką ale nie mam zastrzeżeń do słoiczka. Jeśli za coś płacę słono, oczekuję efektów i marka Filorga spełnila absolutnie moje oczekiwania (a jestem wymagająca, jak moja skóra) :) Na pewno kremik godny polecenia.

Kocham ten krem. Jestem 30stką z pierwszymi zmarszczkami i zaczynam z nimi walkę. Dodatkowo mam skórę suchą ze skłonnością do nieprzyjmowania kremów. Ten krem wchłania się do spodu pozostawiając skórę nawilżoną, miękką i napiętą. Dawno nie stosowałam tak skutecznego produktu. Polecam mimo ceny i mimo tego,ze jest mało wydajny, ale może to ja lubię go dużo nakładać. :).