Moja przygoda z serami przeciwzmarszczkowymi to jedno wielkie love/hate relation. Były i drogeryjne niewypały, i kilka w miarę okej produktów, oczywiście najczęściej za odpowiednio większą kasę. Z richevonem jestem juz 6 miesięcy razem, dzień w dzień, a nawet ba! 2 razy dziennie, więc chyba czas najwyższy rzucić jakimś werdyktem.
Moja cera jest wybredna. Jak jej coś nie przypasuje, to bardzo szybko protestuje, najczęściej gęstą kaszą na czole. Jest też mocno sucha i wrażliwa. Na ogół nie problematyczna, ale potrzebująca porządnego nawilżenia i ujędrnienia – bo wiek już nie ten :P
Pierwsze wrażenie z obcowania z kremem jest okej, ale zupełnie bez szału. Opakowanie jak opakowanie, zwykłe, plastikowe, nic specjalnego, wrzucone w mało wymyślny biało zielony kartonik. Wygląda to trochę amatorsko szczerze mówiąc. Sama buteleczka ma pompke, która działa bez zarzutu, ale zdecydowanie wyrzuca troche za dużo produktu. Jedna pompka w moim przypadku starcza na całą twarz, więc nie popełnijcie mojego błędu i nie wyciskajcie od razu dwóch, bo zdecydowanie tyle produktu nie jest wam potrzebne.
Jednak nie ocenia się ksiazki po okladce, a zawartosc wydaje się już ciekawsza. Konsystencja jest żelowa i lejąca sie, produkt jest przezroczysty. Ogólnie bardzo ładnie się rozprowadza po buzi, ładnie się wchłania, nic mi się nigdy nie wałkowało, pod makijaż też się nadaje. Calosc daje takie jakby śliskie uczucie na buzi podczas rozsmarowywania. Zapach mnie bardzo urzekł, jest przyjemny i delikatny ;) Najbardziej przebija się w nim lawenda, chociaż zapach jest bardzo roślinny, delikatny, lekko czasami czuć wanilią. Wspominając jeszcze tylko krótko o składzie na wierzch wychodzi gwóźdź programu który ma stanowic najwieksza zalete kremu - jest on bowiem w 100% naturalny. Zero silikonów, zero sztucznych substancji zapachowych, zero PEG i innych zbędnych składników. W czasach, gdzie wszystko napakowane jest chemią bardzo cenie sobie takie składy, zwłaszcza jeżeli w parze z nimi idzie dzialanie.
No wlasnie- dzialanie. Po 6 miesiącach używania stwierdzam, że nigdy nie miałam bardziej nawilżonej cery. W ogóle jest ona bardziej jędrna, widać, że jest odżywiona, zdrowsza. Zero wysypów na czole, zapychania, nic mnie też nie podrażniło ani nie uczuliło. Oczywiste, że nie ma co się doszukiwać zniwelowania głębokich zmarszczek, ale tego to ja nie oczekiwałam od żadnego kremu, bo kremy takich cudów po prostu nie robią, natomiast ogólna poprawa stanu cery i jej ujędrnienie – mega, mega plus.
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie