Mohani Olej tamanu 

Ten olej jako pierwszy u mnie zagościł nigdy do takich konsystencji nie byłam przekonana, ale jest na prawdę warty zainteresowania wycisza stany zapalne i bardzo dobrze radzi sobie z ze zmianami na skórze, urzywam go na przemiennie z innymi kosmetykami i działa bardzo dobrze uważam ze każdy z cera problematyczna powinien go przetestować

Zachwycona wieloma pozytywnymi opiniami na Wizaz oraz Youtube postanowiłam zacząć moją przygodę z olejami. Na wstępie zaznaczę, że moja cera jest niezwykle kapryśna. Aktywny trądzik, rozszerzone pory i to niemiłosierne sebum. Nie jest wrażliwa, rzadko jaki kosmetyk wywołuje reakcje alergiczne. Zaczęłam od podstaw budować fundamenty naturalnej pielęgnacji, do której dołączyłam olej Tamanu i z pestek malin. Internautki zachwalały, że wysusza niedoskonałości, nie zapycha, nawilża i redukuje wydzielanie sebum. Stan mojej skóry przed jego stosowaniem był opłakany, ale szukałam specyfiku na własną rękę... niestety. Zapach jest dość intensywny, jednak nie przeszkadzał mi. Przyciemniana, szklana buteleczka wygląda zachęcająco, pipetka prosta w użyciu i solidna. Olej Tamanu posiada formułę półtłustą więc pozostawia na buzi charakterystyczną warstewką. Po oczyszczaniu twarzy, nakładałam cieńką warstwę na miejsca z wypryskami i kładłam się spać. Po kilku dniach niestety ten tłusty film mi przeszkadzał, więc rozcieńczałam go z kwasem hialuronowym. Po miesiącu sumiennego stosowania, nie zauważyłam żadnych zmian, a nawet nasilenie brzydkich grudek. Domownicy widząc stan mojej skóry, doradzili odstawienie oleju i rzeczywiście widziałam poprawę. Udałam się do dermatologa, a moja skóra wkońcu wraca do normalności. W moim przypadku olej mnie zapychał, powodów może być wiele, niestety póki co omijam wszystkie szerokim łukiem. Kobietki, jeśli borykacie się z trądzikiem, ktory za wszelką cene nie ustaje, udajcie się proszę do dermatologa po antybiotyki. Wszelakie leczenie na własną ręke niestety odbija się na naszej buzi i portfelu.

Jako posiadaczka cery mieszanej z przebarwieniami mogę polecić. Przy regularnym i długotrwałym stosowaniu delikatnie rozjaśnia blizny potrądzikowe. Stosowany punktowo na noc pomaga niwelować niedoskonałości i nawilża twarz. Ma wygodne opakowanie z pipetką i przystępną cenę oraz jakość. Jak dla mnie super. Nałożony w większej ilości na całą twarz ciężko się wchłaniał, ale w mieszance z kremem już ok.

Mam cerę tłustą i udało mi się już bardzo mocno wyregulować trądzik. Zakupiłam olej tamanu, ponieważ prowadzę aktualnie zmasowany atak na moje przebarwienia potrądzikowe. Zaprzyjaźniłam się z nim! Olej tamanu jest brzydki i śmierdzi. Ale mógłby nawet gorzej śmierdzieć i i tak bym go używała. Mieszam go z kremem, zarówno wieczorem jak i rano (tu w trochę mniejszej ilości i częściej go zamieniam na jojobę), co zapewnia mi szybkie wchłanianie. Jest to jeden z nielicznych kosmetyków, który po aplikacji daje mi uczucie chłodnej skóry. To jest bardzo dobry objaw świetnie dopasowanej pielęgnacji i nie mam aż tak silnego wrażenia, kiedy używam tych samych kosmetyków bez oleju tamanu. Produktu używam od około 3 tygodni i widzę silne ujednolicenie koloru cery. Skóra też jest dobrze zbalansowana i mało przetłuszczająca się. Jestem wysoce zadowolona z produktu. Gdy jednak moja cera przechodzi jakiś gorszy czas, kiedy szykuje się jakiś wysyp, kiedy rozchwieję moją barierę skóry, wtedy tamanu jest zdecydowanie w tyle za olejem jojoba. Tamanu nie radzi sobie z szybkim wyciszaniem podrażnień. Ono raczej podtrzymuje balans, a nie go naprawia. Jeśli więc macie dużo aktywnych zmian trądzikowych czy duże zaczerwienienia, moim zdaniem lepiej będzie zacząć od jojoby. Tamanu to ten drugi krok, czyli leczenie skutków trądziku, a nie trądziku samego w sobie. Produkt od Mohani jest bardzo ładny, wygodny i zachęca do używania. Ponieważ tamanu ma bardziej zwartą konsystencję od jojoby, nie ma problemu z wyciekaniem produktu z pipety. 50 ml starczy mi na bardzo długo. Pomimo ciemnej, prawie czarnej barwy oleju, skóra nie jest zabarwiona.

Pogromca pryszczy! Naprawdę. Jak mam dni kiedy mnie obsypie i nie mogę na siebie patrzeć to używam tego oleju. Bardzo wspomaga gojenie wszelkich zmian. Nawet te ślady po pazurkach od wyciskania wrogów goją się błyskawicznie i nie pozostaje po nich ślad. Kiedy miałam problem ze swędzącą skórą na głowie i powracającym łupieżem to przez kilka tygodni olejowałam skórę skalpu mieszanką TAMANU+LAUR+JOJOBA w proporcji 1+1+3. Pomogło. Skutecznie się wyleczyłam, a wcześniej wydałam mnóstwo kasy na inne produkty drogeryjne i apteczne, ale poprawa była na moment, a potem problem znów wracał. Po trzymiesięcznym olejowaniu tą mieszanką mogłam odstawić wszystkie inne "wynalazki". Olej tamanu świetnie wspomaga leczenie blizn. Nawet te zmiany po pryszczach szybko znikają i nie łapią brzydkiego pigmentu pod wpływem promieni słonecznych. Jedyną wadą jest... ZAPACH. Ten olej śmierdzi i to masakrycznie. Jakby zatęchłą, zepsutą magą przyszło mi się smarować. Na początku nie mogłam wytrzymać i po posmarowaniu buzi musiałam ją umyć. Nie byłam w stanie zasnąć z tym na twarzy! Nawet mój mąż pytał czym ja tak śmierdzę... Po jakimś czasie się przyzwyczaiłam do tego zapaszku, ale i tak nie lubię go używać. Smaruję zawsze odrobinkę. Na noc, bo olej pozostawia zieloną poświatę na twarzy, więc to wg mnie dyskredytuje go do używania w ciągu dnia. Wchłania się wolno. Zawsze smaruję się wcześniej, żeby z nim trochę jeszcze pochodzić po domu, nie chcę go wytrzeć w poduszkę od razu. Konsystencja jest gęsta. Ma zielony kolor. Jak jest zimno w mieszkaniu to robi się jeszcze bardziej gęsta, prawie półpłynna. Wydajny. Wystarczy odrobina żeby posmarować całą twarz. Ja zazwyczaj wieczorem po demakijażu i toniku smaruję 2-3 kropelki tego oleju na całą buzię - zamiast kremu. Opakowanie ma bardzo wygodne. Pipeta bardzo ułatwia aplikację. Przed użyciem polecam dobrze wstrząsnąć, bo olej lubi się "rozwarstwiać". To jest bardzo dobry specyfik. Naprawdę pomaga na zmiany skórne. Myślę że warto wycierpieć ten zapach i zielony kolor na twarzy, bo od pierwszego użycia widać że działa.

Pod ten olej stosuje wode rozana z make me bio. jest to pakiet idealny zwlaszcza dla skory problemowej. Nie czekam,az woda wyschnie po czym stosuje ten oto olej tamanu, zapach moze nie nalezy do najprzyjemniejszych, natomiast efekty widoczne juz po tygodniu. Olej nie zapycha, przyjemnie sie rozsmarowywuje, ma wygodna pepitke. saaame plusy!