Van Cleef & Arpels First Love EDT 

Kolejny zapach dla wielbicielek wanilii... dla mnie niestety niestrawny. Jeśli w nucie serca pojawia się wanilia - ja muszę omijać takie perfumy z daleka. Może zimą jakoś udaje nam się dogadać - ale każda inna pora roku sprawia, że mój nos dostaje szału, a głowa boli i pęka z niezadowolenia. Dwie gwiazdki za całkiem ambitny skład perfum oraz trwałość - choć dla mnie po 30 minutach zostaje tylko wanilia, którą muszę natychmiast zmyć. Ale oprócz wanilii czuć pieprz i coś kwaskowatego, co sprawia, że te perfumy nie są tandetnym, sztucznym aromatem waniliowym do ciasta:) Są też ciężkawe i nieco duszące więc nie powinno się ich używac do pracy. Otoczenie może odczuwać dyskomfort jeśli pomieszczenie nie jest klimatyzowane:D Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: całkiem spora odlewka od miłej wizażanki, która pójdzie w świat:)

Dostałam próbkę z wymiany wizażowej i bardzo jestem zadowolona. Zapach okazał się delikatny, kobiecy, rzeczywiście kwiatowy. Pachną mi tam konwalie i jaśmin, wanilii na szczęście nie wyczuwam, bo nie lubię. Bardzo mi przypadł do gustu ten zapach, mimo że jest ulotny i króciutko się trzyma na skórze (jakieś 2h). Używam tego produktu od: kilka razy użyłam Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie

Od razu się przyznam, że kupiłam w ciemno dzięki tym recenzjom i niczego się nie spodziewałam wystrzałowego, a tu spore zaskoczenie. Po pierwsze flakon -cudowny dozownik wygodny w użyciu, buteleczka poręczna i kobieca. Sam zapach -jedyny tak kobiecy w mojej kolekcji. Elegancki, dojrzały. Kojarzy się fantazyjnie, kobieco i wyrafinowanie. Cudo! Zapach ma coś w sobie ze szminiki kobiecej, echo tego zapachu. Troszkę kojarzy się z Ferie, ale tylko z nastroju. Słodki, kleisty, troszkę kojarzy się szpitalnie, przez nutę bandażu. Poza tym dość przyjemny w odbiorze, nastraja romantycznie i otula pięknie kobiecą szyję. Naprawdę wart swojej ceny jak żaden inny zapach z tej półki! Zważając na cenę i na zawartość -5 gwiazdek :)

Moja wyobraźnia produkuje sceny następujące: 1. Kobieta spotyka po latach mężczyznę, który był kiedyś jej pierwszą miłością. I niby coś zostało z zachwytu pierwszej miłości, ale oboje się zmienili, trochę postarzeli, i choć można przez chwilę przypomnieć sobie ówczesne uczucia, różowy nastrój, zielone nastoletnie lata (bez obrazy!), to jednak to se ne vrati... 2. Pierwsza miłość kobiety do mężczyzny, która przytrafiła jej się po trzydziestce lub później ;) O zapachu: gdyby można dać 3, 75 pkt, tyleby właśnie ode mnie dostał. Zaznaczam, że nie jest w moim stylu. Jest wart poznania, można go nosić z niekłamaną chęcią, ale nie jest mój z jednego powodu. Tej "niedzisiejszości", za którą nie przepadam w niektórych perfumach. Trwały, zapach się rozwija, dla wielu pewnie optymistyczny, dla mnie zbyt nostalgiczny. Choć z mojej recenzji można odnieść wrażenie, że zbyt trąci myszką. O nie, nie jest zapachem typowo dla starszych pań. Skomplikowany jest trochę...

Oczarowały mnie od początku . Bardzo delikatne , subtelne , kobiece , ale jednocześnie są wyczuwalne przeze mnie i otoczenie . To jest w nich takie niezwykłe , całe czas je czuje , a to przy tak delikatnym zapachu rzadkość . Sam zapach jest bardzo przyjemny i zmysłowy. Otacza mnie cudowna pudrowa mgiełka z delikatnym pazurem . Poszczególnych nut nie wyczuwam , chyba dlatego że są tak dobrze dobrane . Nie są słodkie , waniliowe ani nachalne . Nie są banalne , zupełnie inne niż całe reszta delikatnych owocowo- kwiatowych perfum . Perfumy z dużą klasą . Idealne od rana do wieczora . Zapach bardzo trwały. Używam tego produktu od : dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań : odlewka

Od początku do końca pachnie tak samo: jest lekko słodki, orientalny i bardzo, bardzo, ale to bardzo pudrowy, wydawał mi sie niezbyt trwały, ale użyty globalnie wytrzymał cały dzień, z tym, ze wyczuwalny jest tylko i wyłącznie przy samiutkiej skórze. Chyba, że dotyczy go "syndrom Birmane" ;) zapachu podobnego w typie, którego praktycznie nie czułam na sobie, za to otoczenie czuło i komplementowało ;) No tego nikt nie skomentował, a zwolenniczką teorii, ze jak nie czujemy na sobie perfum to znaczy że są dla nas stworzone nie jestem - co za przyjemność używać czegoś co mi nie pachnie? :noniewiem: Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: próbka

Dla mnie jest mało owocowy, raczej kwiatowy, a w nutach serca dochodzi pudrowa nuta. Zapach inny niż wszystkie, choć nie ma w nim nic zaskakującego. Przyjemny, kobiecy zapach, taki kwiatowo-purdowo-orientalny. Ma w sobie coś ciekawego, jest tak jakby nie z tej epoki, inny niż obecne nowości. Trudno wyłapać mi tam piwonię czy orchideę, ale na pewno są tam kwiaty. Flakon ciekawy, choć mało wygodny. Trwałość na mnie niestety mizerna bo ok. 2 godziny, a szkoda. Szczegółowa ocena zapachu: Zapach 4* Flakon 3,5* Trwałość 2* Używam tego produktu od: kilka tygodni Ilość zużytych opakowań: firmowa próbka z atomizerem

Po przestestowaniu w Douglasie spośród bodajże 10 zapachów - ten postanowiłam uczynić swoim prezentem urodzinowym... Balsamiczny orient, wpadający leciutko w mleczny karmel lub nawet śliwkę nałęczowską, cudownie otula, wywołuje nieco marzycielski uśmiech - mówię o swoich odczuciach, a postronni wąchacze również z przyjemnością wdychają ten aromat. Zważywszy, że nabyłam całą 100 nie wiem czy kupię ponownie. Coś mi się zdaje, że perfumy sygnowane marką Van Cleef&Arpels staną się trzonem mojej kolekcji - dostałam próbkę Birmane i już zamówiłam flakonik tego również orientalnego, ciepłego zapachu. Kusi mnie jeszcze Murmure swym smukłym flakonem i wiosenno kwiatowymi klimatami... Zapachy te mają w sobie bogactwo, czuć, że są wypracowane i dopracowane, cudownie się je nosi, bez fizjologicznych czy czysto kulinarnych skojarzeń. No i wyróżniają się w zalewie nowości, niestety niczym nie zaskakujących po bliższym poznaniu. Ani Wood (zielone liście drzew+ trochę cytryny), ani Silver Rain (podobny do klasycznej Prady) ani Zeste&Musk MaxMary (rzeczywiście cytrynowo piżmowy, ale jakoś toaletowy) mnie tak nie oczarowały - a First Love - było miłością od pierwszego powąchania. Może to po prostu mój klimat... Flaszeczka śliczna w cudownym fioletowym odcieniu... zestawienie kolorystyczne identyczne z Instinctem od Victori\'s Secret i nawet to skojarzenie z nutą śliwki w czekoladzie podobne. Zapch nie jest bardzo mocny, delikatnie otulający raczej, trudno chyba przedawkować, ale w pomieszczenie staje się wyczuwalny.Używam tego produktu od: ubiegłego tygodnia testy i już swoja 100 Ilość zużytych opakowań:

Slodka (ale nie przeslodzona) owocowo-kwiatowa kompozycja. Brzmi srednio zachecajaco, ale zapach jest calkiem udany. Zmyslowy. Oryginalny pomimo owocowo-kwiatowego polaczenia. Po kilku minutach uwalnia ciekawa pudrowa nute z domieszka wanilii i ambry. Im dluzej zapach pozostaje na skorze, tym jest jej wiecej. Poszczegolne nuty rozwijaja sie bez zadnych zgrzytow i zaskakuja w najmniej spodziewanym momencie. A zapach calosciowo jest jedna z fajniejszych pozycji polki \\\'drogeryjnej\\\', na ktore sie natknelam. Ma w sobie cos z Shalimara... *Bliskoskorny i trwaly Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: probka/flachon

Tylko zobaczywszy flakon w Douglasie wiedziałam, ze musze go przetestowac i to mnie zgubilo. Dla mnie ten zapach smierdzi pieprzem i Ylang-Ylang- ta nutke mamy, az w nadmiarze. Do tego delikatna pudrowosc i powstal ciezki smierdzielek. Na pewno nie czuje w nim mandarynki, wanili czy tez orchidei, a szkoda, bo ostatnio nawet lubie te skladniki w perfumach. Zrobiłam kilka testow i podziekuje. Mam go dosc. Buteleczka ładna. Trwałosc bardzo dobra. Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań:testy

Podobają mi się bardziej od klasycznego First i są zupełnie inne: elegancko pudrowe pudrowością kwiatów. Ciekawie zachowują się na skórze. Nie jest to banalny słodziak ,raczej zapach dla kobiet z klasą. Wanilia w bazie w ogóle mnie nie drażni. Warto poznać!!! Używam tego produktu od:one day;) Ilość zużytych opakowań:w trakcie 60 ml

Nie spodziewałam się po First Love niczego specjalnego i - tradycyjnie - mile się rozczarowałam. Zapach jest piekny. Na początku mocno owocowo-kwiatowy, jeszcze jeden banal, pomyslalam - ale z tych kwiatkow i owocow rozwija sie w przepieknie, slodko, zmyslowo i oryginalnie. Nie jest to osmy cud swiata, oczarowanie i milosc od pierwszego niuchniecia - ale naprawde ogromna przyjemnosc z pieknych, cieplych i zmyslowych perfum :-)).Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: jedna probka