The Body Shop Shea, Body Butter Masło do ciała z masłem shea

Po masło do ciała Shea, TBS wracam od lat. Bardzo polecam ten produkt. Masło jest gęste, a mimo to bardzo dobrze się rozprowadza. Delikatnie pachnie i nawilża skórę na cały dzień.

Zakupiłam produkt z ciekawości i po szybkim przejrzeniu w większości pozytywnych opinii, i postanowiłam sama sięgnąć po ten produkt. Masło jest gęste, ale nie ma problemu z jego rozprowadzeniem. Produkty tej marki zazwyczaj mają intensywne i piękne zapachy, tak samo było i w tym przypadku, nie zawiodłam się, bo zapach tego masełka jest naprawdę cudowny i przyjemny. Produkt pozostawia lekko tłustą warstwę na skórze, ale znośną. Masło idealnie nawilża skórę bez problemu na cały dzień. Wizualnie bardzo barwnie i miło dla oka. Polecam!

Masła z The Body Shop pokochałam przede wszystkim za zapach. Używam ich w ciągu dnia i ich zapach pozostaje ze mną na kilka godzin, przesiąkając też ubrania. Na noc stosuję balsamy o dużo bardziej naturalnym składzie, które nie pachną tak intensywnie lub ich zapach szybko się ulatnia i przede wszystkim lepiej nawilżają. Zapach jest śliczny, jeden z delikatniejszych. Nie jest tak intensywny jak ogórek albo truskawka, zdecydowanie subtelniejszy. Szczególnie dla osób z dużo wrażliwszym na zapachy nosem.

Spotykając się z nazwą ,,masło do ciała" wydawało mi się, że będzie to tępa formuła o twardawej konsystencji, która przylepiając się do ciała będzie zostawiała na nim tępą powłokę i na wchłonięcie tej formy balsamu trzeba będzie czekać godzinami, bo i nie raz w przypadku zwykłych balsamów nie mogę pozbyć się ich uczucia na skórze przez cały dzień, a tutaj zaskoczenie! Od grudnia 2023 roku wszystkie receptury The Body Shop są w pełni wegańskie i przebadane przez The Vegan Society, co pozwala nam spokojnie sięgać po produkty z półek wiedząc, że nie posiadają składników odzwierzęcych, a w dodatku składniki używane w ich kosmetykach są pozyskiwane drogą polityki zrównoważonego handlu przez co możemy czuć się tylko lepiej kupując w sklepie TBS, bo mamy świadomość, iż nasze zakupy to nie tylko przyjemność dla nas, ale również pomóc kobietom na całym świecie. Wracając do masła. Opakowanie jest bardzo przyjemne w obyciu. Jest płytkie, dlatego nie musimy ale wysilać, aby wygrzebać z niego resztki masła z dna. Pomaga w tym także konsystencja, która wcale nie jest tępa, a pod ciepłem dłoni szybko ulega i daje się idealnie nałożyć na skórę. Rozsmarowuje się szybko i ku mojemu zaskoczeniu wchłania się stosunkowo szybko, a trzeba pamiętać, iż jest to treściwa forma balsamu, od której oczekujemy głównie nawilżenia. Nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, co często przytrafiało mi się w balsamach innych marek. Zawiera w sobie masło shea, które jest wręcz odżywcze i naprawdę widać efekt. Jest idealne do każdego typu skóry, sprawdzi się nawet u kobiet w ciąży, bo nie będzie tej skóry przeciążać, widocznie ją zregeneruje i nawilży. Chętnie sięgnęła bym po masło TBS za każdym razem, gdybym miała na niego ochotę, lecz jego cena aktualnie to 100 złotych, lecz często możemy trafić na fajne okazję i jak najbardziej w komfortowy dla nas i świata sposób zadbać o swoje ciało.

Trafiło mi się w kalendarzu adwentowym. Produkt starcza na jakiś miesiąc, więc uważam za wydajny. Konsystencja prawdziwego gęstego masła. Bardzo treściwa, tłusta, ale nie jakaś obleśna. Po wsmarowaniu pozostawia delikatną warstwę na skórze, ale naprawdę subtelną. Doskonale nawilża. Bardzo podoba mi się zapach. Lekko słodki, z nutką męską, ciekawy i przede wszystkim nie męczy. Stopień nawilżenia mnie zadowala i długo się ten efekt utrzymuje, aż do kolejnego dnia, do prysznica. Cena wysoka, ale często są promocje. Opakowanie spoko. Produkt dobrze się rozprowadza, nie zostawia białych śladów. Jestem na tak.

Miałam już mnóstwo maseł do ciała firmy The Body Shop, bo bliscy jakoś lubią mi je kupować na różne okazje :D Więc miałam już to, a także grejpfrutowe, dyniowe, jakieś kwiatowe i jeszcze jedno chyba owocowe. Za każdym razem podziwiam jak ten produkt potrafi pozytywnie działać na skórę. Jest miękka, jedwabista, nawilżenie długotrwałe, konsystencja się nie klei...Nawet moje ręce zmęczone zimą i szorstkie pięty nieźle na nie reagują. Cellulit na udach też jakoś jest troszkę mniej widoczny, dzięki temu nawilżeniu, czy to możliwe? Naprawdę ten produkt wyróżnia się na tle przeciętnych balsamów do ciała z drogerii. Zapachy są przecudne i długo wyczuwalne. Nawet mój mąż widząc, że sprawdza mi się to masło zaczął mi je kupować, chociaż...zobaczył cenę i złapał się za głowę i chyba już nigdy już mi go nie kupi :D Ale cenę trochę usprawiedliwia wydajność tego produktu. Starcza na całkiem długo.

Właśnie wyjęłam z zapasów kolejne opakowanie. Ten produkt jest fenomenalny. Pomimo dość zbitej konsystencji łatwo się nabiera z pojemnika, dobrze rozsmarowuje i szybko wchłania. Nie jest tłuste i nie zostawia na ubraniach charakterystycznego smrodku, jak niektórzy jego bracia. Zapach jak dla mnie idealny na jesień i zimę. Otulający, miękki, ale nie mdły i męczący. Wydajność średnia. Nawilżenie i odżywienie skóry fantastyczne. Cena bez promocji porażająca.

To masło do ciała jest jednym z moich ulubionych produktów do pielęgnacji skóry. Przede wszystkim, uwielbiam zapach masła shea, który jest delikatny i przyjemny. Jest on subtelny, co sprawia, że nie przytłacza, ale pozostawia na skórze delikatny, naturalny aromat. Konsystencja masła jest gęsta i kremowa, co sprawia, że łatwo się rozprowadza na skórze, nie pozostawia uczucia ciężkości ani tłustości. Wchłania się stosunkowo szybko, więc można go używać zarówno na ciało, jak i na dłonie. Moja skóra jest sucha, zwłaszcza w okresie zimowym, i to masło pomaga w utrzymaniu jej odpowiedniego poziomu nawilżenia przez cały dzień. Po jego zastosowaniu skóra jest miękka, gładka i dobrze odżywiona. Produkt jest również wydajny. Niewielka ilość wystarcza do nawilżenia dużej powierzchni skóry, więc opakowanie starcza na długo. Jedyną wadą tego produktu jest jego cena, która może być nieco wyższa w porównaniu do innych maseł do ciała dostępnych na rynku. Jednak dla mnie warto jest zapłacić tę cenę za jakość i efekty, które dostarcza Shea Body Butter. Podsumowując, Shea Body Butter od The Body Shop to produkt, który uwielbiam i polecam. Ma piękny zapach, doskonale nawilża skórę i pozostawia ją gładką i miękką. Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych kosmetyków do pielęgnacji ciała.

Masło do ciała The body shop kupiłam szukając zamiennika mojego balsamu do ciała który kiedyś stosowałam. Wiec skusilam się pozytywnymi opiniami i się nie zawiodłam. Masło ma piekny zapach, posiadam Masło Shea, konsystencje która pod wpływem ciepła dłoni genialnie się nakłada i rozprowadza na skórze. Genialny efekt nawilżonej i odżywionej skory mnie powalił. Nie dość ze masło jest wydajne, w przystępnej cenie to jeszcze świetnie nawilża i pozostawia skore odżywiona na wiele godzin. Jest to moje już któreś opakowanie z tej serii, natomiast najbardziej przypadł mi do gustu zapach Masła Shea.

Masełko dostałam w prezencie z którego jestem bardzo zadowolona-sama raczej na Body Shop bym się nie zdecydowała ze względu na dosyć wysokie dla mnie ceny, po prostu nie lubię płacić za samą markę gdy taniej dostanę równie dobre jakościowo i składowo kosmetyki. Jednak na prezent produkty Body Shop są świetne, gdyż rozpieszczają zapachami-są piękne i w żaden sposób niechemiczne. Shea to zapach zdecydowanie na chłodniejszy sezon. Ciepły, mocno pudrowy z jakby przyprawową(ale nie spożywczą!) nutą, cudownie otula zmysły w zimne wieczory. Mi osobiście przypomina perfumy, które dostałam w gimnazjum od siostry-flakonu i nazwy nie pamiętam, ale zapach już tak i jest praktycznie identyczny jak w tym masełku. Co tylko zwiększa moją sympatię do niego :) Kosmetyk jest gęsty i treściwy, konsystencję ma jak prawdziwe masło. Pod wpływem ciepła ciała staje się bardziej plastyczne, nie mam problemu z jego rozprowadzenie, a także wchłanianiem-skóra jest otulona ochronnym filmem, ale nie jest w żaden sposób klejąca czy tłusta. A za to jest świetnie odżywiona-gładka, jedwabista oraz miękka, wspaniale zregenerowana oraz nawilżona. Co ważne-nie jest to efekt doraźny i kosmetyczny, a dogłębny. Ja masełka używam co 3-4 dni, przez ten czas skóra cały czas jest promienna oraz gładka. Dobrze też koi podrażnienia po goleniu, uspokaja skórę. Przy tak mocno perfumowanej formule masełko nie uczula oraz nie podrażnia.

Po miłej przygodzie z masłem awokado, sięgnęłam po wersję z shea. Opakowania w formie słoików to dla mnie zbawienie - po pierwsze możemy wykorzystać produkt do końca, po drugie nie trzeba bawić się w wyciskanie, rozcinanie tuby itd. Masło jest bardzo zbite - jeszcze bardziej niż wcześniej wspomniana wersja. Przy wydobywaniu bałam się że będę się bawić z rozprowadzaniem, jednak po kontakcie ze skórą, nie ma najmniejszego problemu z rozsmarowaniem. Wchłania się jakiś czas ale nawet później wyczuwalna jest jego obecność. Dla mnie akurat w tym przypadku to zaleta - tworzy się ochronna warstwa, dzięki której skóra jest cały czas miękka w dotyku. Zapach jest słabo wyczuwalny, bardzo delikatny, więc nie koliduje z innymi zapachami na ciele. Masło sprawdza się u mnie bardzo dobrze. Chętnie będę do niego wracać.

Balsamy z The Body Shop bardzo lubię.Dobrze nawilżają , ciało jest miękkie , wygładzone.Niestety wersja zapachowa Shea nie przypadła mi do gustu, zużyje je do końca głównie za dobre działanie nawilżające , ale nie z przyjemnością.

Bardzo dobre masło do ciała z długo utrzymującym się efektem nawilżenia. W moim skromnym rankingu masełek do ciała the Body Shop, daję mu drugie miejsce ex aequo z masłem arganowym :) ale dostaje dodatkowy plusik za zapach, uwielbiam zapach masła shea. Mam bardzo suchą skórę, więc mam i spore wymagania co do tego typu produktu. Masło po aplikacji wieczornej daje przyjemny efekt nawilżenia również na drugi dzień. Poza masłami the Body Shop, żaden inny produkt nie był w stanie mi dać tego efektu. Niestety nie mogę się odnieść do zapewnień producenta na temat 96h uczucia nawilżenia, bo w tak zwanym międzyczasie się myje i reaplikuję produkt:) Masło ma bardzo przyjemną i łatwą w aplikacji konsystencję, a zapach to cudo, jeśli lubicie masło shea. Cena nie jest niska, dlatego warto czaić się na promocje na stronie producenta, które zdarzają się dość regularnie.

Masło o tym zapachu zdecydowanie sprawdziło się u mnie najlepiej, ponieważ ma zupełnie inna konsystencje niż reszta produktów w tej serii. Ma jedwabistą konsystencję i zapach, który po prostu jest tak charakterystyczny i przyjemny, że rozpoznam go na drodze z łatwością. Podarowałam masło również siostrze i mamie, obie były zachwycone. Kilka razy zdarzyło mi się, ze obce osoby na drodze pytali mnie jakie mam perfumy, a to było właśnie to masło, stąd też jakaś magia w tym produkcie jest.

Ja: Mam skórę bardzo suchą, odwodnioną, atopową. Z tendencjami do uczuleń i pękających naczynek. Oczekiwania: Dobre nawilżenie oraz natłuszczenie skóry. Brak podrażnień i uczuleń. Opakowanie: Odkręcany słoik, z którego bez problemu można wydobyć cały produkt. Łatwo da się kontrolować zużycie kosmetyku. Pudełko dość trudno się odkręca, zwłaszcza mokrymi rękami. W podróży nie niszczy się i samo się nie otwiera. Piękna, minimalistyczna grafika, spójna z całą serią, do tego logo marki. Od spodu skład i termin przydatności po otwarciu. Wrażenia: Kiedyś mój ulubieniec, poszedł na lata w zapomnienie. Kiedy jeszcze nie było Body Shopu w Polsce na każdym zagranicznym wyjeździe kupowałam te balsamy w dużej ilości. Wróciłam do niego po latach i przyznaję, że stara miłość nie rdzewieje. Przede wszystkim największy plus, którym szczyci się marka to zapach. Pięknie pachnie zarówno w opakowaniu jak i na skórze. Rozpieszcza zmysły do granic możliwości. Krem jak nazwa wskazuje ma konsystencję masła, na początku dość zbitą, ale pod wpływem ciepła i skóry rozpuszcza się. Dobrze się nakłada i rozprowadza na skórze. Wchłania się dość szybko jak na tego typu produkt. Nawilża skórę i natłuszcza ją, pozostawiają lekką warstwę ochronną. Nie jest klejąca, ale wyczuwalna. Nie brudzi ubrań ani ich nie niszczy. Można go bez obawy używać zarówno rano przed wyjściem jak i po wieczornej kąpieli. Masło w moim odczuciu jest wydajne, choć wiadomo, wszystko zależy od użytkownika. Plus za naturalny skład produktu i nie testowanie na zwierzętach. Nie podrażnia i nie uczula. Minusem jest cena – bardzo wysoka w stosunku do pojemności produktów, ale bardzo adekwatna w stosunku do ich jakości. Ta kompozycja zapachowa jest dla mnie idealna na okres przejściowy. Jesień czy wiosna zawsze kojarzą mi się z tym masłem. Na pewno wrócę po kolejne opakowania i każdemu polecam.

Opakowanie poręczne łatwo wydobyć produkt do samego końca.konsystencja zbita treściwą pod wpływem ciepła ciała łatwo się rozprowadza, wchłania się troszkę dłużej jak to przystało na masło do ciała. Skóra po aplikacji jest wyczuwalnie nawilżona i jest to efekt wow. Po dłuższym stosowaniu regularnym wyczuwalne jest wygładzenie i ogólny lepszy stan skóry. Zapach jest bardzo przyjemny taki niecodzienny i pozostaje na skórze długo. Oj polubiłam się z tym masłem szkoda że cena jest dość wysoka.

Kupiłam to masło na próbę w pojemności 50ml, aby zobaczyć jak podziała na moją ostatnimi czasy suchą skórę. Ma zwartą konsystencję, ale w dłoniach szybko się topi i staje się jakby olejkowe, co ułatwia smarowanie. Na długo zostawiało na skórze elegancki przyjemny zapach. Niestety jest bardzo niewydajne. Ja musiałam użyć go dużo, żeby smarowało się komfortowo, a kiedy użyłam za mało, czułam tylko takie ciągnięcie skóry. Trochę się bałam, że będzie zostawiało cały czas tłustą warstwę, ale nic takiego się nie dzieje. To znaczy na początku czuć lekko tłustą warstwę , ale ona szybko zanika i zostaje tylko uczucie bardzo miękkiej, gładkiej i jakby wypełnionej skóry. Używałam masła wieczorem po kąpieli, nie tłuści ono piżamy ani pościeli. Jestem bardzo zadowolona z efektu jaki daje na skórze, ale jego wydajność to tragedia, skończył się w około 3 tygodnie prawie codziennego używania

Ostrzeżenie! Będzie solidna dawka "ochów" i "achów":) Masło do ciała z masłem shea The Body Shop Przepadłam :) Nieodwracalnie i totalnie :) Boski zapach: elegancki, intensywny, a zarazem delikatny. Miks wręcz niemożliwy do osiągnięcia, a jednak :) "Zbita" konsystencja, która pod wpływem ciepła dłoni staje się przyjemna, lekka i bezproblemowa w aplikacji:) Obłędna wydajność:) I najważniejsze: poziom nawilżenia, wygładzenia i zmiękczenia skóry to hit, hitów wręcz MISTRZOSTWO :) Biorąc kąpiel po wielu godzinach od aplikacji, odkrywasz nagle, że ten kosmetyk nadal masz na ciele mimo, że go w ogóle wcześniej nie czułeś. Skóra ma ten charakterystyczny "poślizg", jak tuż po nałożeniu balsamu i polaniu go wodą :) Na koniec istotna kwestia: opakowanie, które pozwala nam łatwo i przyjemnie zużyć kosmetyk do ostatniego grama :) Czuję się "kupiona" na długie lata :) Na koniec jeszcze mała ciekawostka: cena regularna kosmetyku to 69,90 zł. czyli do najtańszych nie należy, ale... w sklepie online marki (stacjonarnie też) trafiają się promocje i masła można kupić po 29.90 zł.