Maybelline New York Master Prime, Pore Minimizing Primer with Blurring Powders Baza pod makijaż zmniejszająca widoczność porów

Baza zamknięta jest w solidnej, higieniczne tubce. Ma dość zbitą konsystencję, wyczuwalnie silikonową, ale rozprowadza się przyjemnie. Należy uważać, aby nie nałożyć jej zbyt dużo, bo wtedy niestety podkład albo ucieka, albo strasznie się ciastkuje. W odpowiedniej ilości ładnie bluruje pory, jednak nie pozbywa się ich całkowicie. Nie zauważyłam przedłużenia trwałości podkładu, może trochę dłużej trzyma mi mat. Na duży plus fakt, że w przeciwieństwie do innych podobnych baz ta mnie nie zapycha.

Natrafiłam na tę bazę podczas zakupów w jednej z drogerii internetowych. Miała atrakcyjną cenę więc stwierdziłam, że zaryzykuję. Po pierwsze baza mnie nie zapchała, ufff. Co więcej mi się sprawdziła. Makijaż na niej się na prawdę ładnie prezentował i długo utrzymywał. Problem miałam przy bardziej najwilzajacych podkładach, wtedy miałam wrażenie, że spływają z bazy. Na pewno do niej wrócę ponownie

Tubka w biało-czarnych barwach z czarną zakrętką chroniącą aplikator będący zwężoną, wydłużoną końcówką zapewnia o właściwościach minimalizujących pory i wygładzających cerę. Zapach przypomina maseczki glinkowe, a konsystencja to raz oleisty płyn z rozwarstwionymi kawałkami bazy, a raz biała gęsta masa ciężko rozmarowująca się na skórze. Po zaaplikowaniu na twarz tworzył poślizgowy film na skórze, cera była aksamitnie gładka, nałożony podkład roluje się i ściera w strefie T oraz na suchej okolicy pod oczami na policzkach mimo wcześniejszego wklepania nawilżającego kremu. Nie zauważyłam żadnej niwelacji porów, cera i tak się przetłuszczała i wyświecała, podkład nie utrzymywał się lepiej tylko znacznie bardziej nieprzewidywalnie, bo znikał z twarzy a skóra wyglądała bardzo nieświeżo, przetłuszczała się jeszcze bardziej niż bez makijażu, mikrokropelki wilgoci widoczne były w porach już po godzinie od nałożenia, a po kolejnych dwóch wszystko zaczynało spływać z lica, budziło to u mnie skojarzenie z obrazem 'Trwałość pamięci' Salvadora Dali. Mam wrażenie, że moja cera (mieszana z nadmierną produkcją sebum w strefie T oraz z suchą okolicą pod oczami oraz policzkami) lepiej prezentuje się w ogóle bez makijażu pomimo przetłuszczania albo umalowana samym podkładem i przypudrowana.

Kupiłam bo słyszałam cuda wianki o tej bazie. W sumie mam rozszerzone pory więc ciach próbuje. Rzeczywiście coś tam zmniejsza widać delikatną poprawę - no w cuda nie wierzyłam, skóra jest gładka i to moim zdaniem złudne uczucie bo mam wrażenie jakbym twarz wysmarowała jedwabiem do włosów. Zostaje taki tłustawy film. Z fluidem delikatnie bo po użyciu bazy naprawdę fluidu nakłada się mało. Denerwuje mnie to że u mnie skóra się świeci już po nałożeniu makijażu i brudzą się ubrania. Jedyny plus to tubka.

Bazę kupiłam z dwóch powodów - obietnica zmniejszenia widoczności porów + promocja :) Opakowanie wygodne, z aplikatorem. Baza typowo silikonowa, w kolorze lekkiego beżu. Przyjemna konsystencja, dobrze się rozprowadza. Liczyłam na lepszy efekt. Skóra nie jest wygładzona, jednolita, a pory są nadal widoczne. Dodatkowo po nałożeniu makijażu niestety baza powoduje skrócenie trwałości. Skóra zaczyna się świecić chociaż nie mam z tym problemu. Ten sam makijaż bez bazy trzyma się wiele godzin i wygląda naprawdę dobrze, niestety z bazą to max 1-2h. Jestem rozczarowana.

Jest to pierwsza drogeryjna baza którą używałam. Wcześniej stosowałam bazy z wyższej półki cenowej. Ta baza nie jest zła. Taka typowa silikonowa baza, po której podkład się ślizga. Ładnie wygładza pory, ale jednak baza z benefitu jest dużo lepsza. Ma lepszą trwałość. Dodam, że tego typu baz używam sporadycznie, tylko na większe wyjścia.

Zakupiłam tą bazę w drogerii podczas innych zakupów, była przeceniona, opakowanie wyglądało ładnie, poza tym wyczytałam co ona ma to nie robić, no więc mówię biorę. Cerę mam mieszaną, tłusta strefa T, suche policzki, powiększone pory, czasem jakieś niespodzianki szczególnie w okolicy brody. Produkt znajduję się w tubce o pojemności 30ml, która jest zakręcana nakrętką. Konsystencja fajna, lekka, kolor bazy to taki beż. Na oczyszczoną twarz nałożyłam bazę , z początku towarzyszyło mi takie fajne uczucie jakby moja twarz była otulona jakąś ochronną powłoczką, buzia była wygładzona , ale przyszedł czas na podkład i zaczęły się cuda. Zaraz po nałożeniu podkładu efekt był naprawdę dobry, ale wystarczyło że upłynęły 2 godziny i strefa T zaczęła się świecić jak choinka, stwierdziłam że użyje innego podkładu , ale było jeszcze gorzej, twarz była tłusta, wyglądało to naprawdę źle, tylko policzki wyglądały w miarę, mówię w miarę bo nie takich efektów się spodziewałam, czy zrobił coś żeby moje pory były mniej widoczne? Chyba nie bardzo. Ciężko się z nim pracuje i ja daje sobie spokój, próbowałam różnych fluidów, pudrów, ale efekt był taki sam , a czasem jeszcze gorszy.

Oczekiwałam, że zrobi efekt blura, ale efekt jest taki sobie. Po nałożeniu, sam w sobie wygląda dobrze, konsystencja po wyciśnięciu z tubki jest gęsta, w kolorze nude, ale po rozsmarowaniu na twarzy jest bezbarwny, to na plus. Daje satynowe wykończenie, przez silikony oczywiście daje efekt gładkiej skóry, ale to tylko na chwilę. Bez podkładu jest OK i można go używać samodzielnie, tylko po co? ;) Pod podkład jest taki sobie. Na początku wygląda ok, ale z czasem mam wrażenie, że efekt znika. Widać pory, nie przedłuża trwałości makijażu. Mam wrażenie, że nie lubi się z każdym podkładem, z niektórymi robi "dziwne rzeczy", tak jakby podkład dostawał "plamek" i się przemieszczał. Mam wrażenie, że sprzyja powstawaniu zaskórników, zapycha przy dłuższym używaniu.

Kupiłam w Rossmannie z myślą że zminimalizuje pory i utrwali pięknie podkład. Niestety zawiodłam się a zapłaciłam za nią 40zł. Konsystencja jest satynowa, bardzo przyjemna niestety podkład się ślizga na tej bazie, nie wchłania się. Bez tej bazy podkład zdecydowanie lepiej się trzymał. Nie jest warta swojej ceny i leży nieużywana. Szukam dalej ideału.

cudowna baza, szukalam takiej bardzo dlugo az postanowilam wyprobowac te z maybelline, tak jak myslalam nie zawiodlam sie na niej, uzywam codziennie juz ponad pol roku i dopiero zaczelam drugie opakowanie, napewno nie bede z niej rezygnowac

Niestety nie polecam, choć opakowanie bardzo zachęca. Bazę kupiłam na jednej z Rossmann'owych promocji. Oczekiwałam, że tak jak podaje producent pory zostaną zminimalizowane, niestety tak się nie dzieje. Dodatkowo, może trafiłam na jakąś popsutą, ale produkt w środku rozwarstwia się, wygląda trochę jak zważony, przy czym data ważności jest ok. Oprócz samej niekorzystnie wyglądającej konsystencji sam produkt ma oleistą formułę co może przyczyniać się do ślizgania podkładu.

Jako, że mam bardzo rozszerzone pory w strefie T, szukałam odpowiedniego kosmetyku, który by je zminimalizował. Mój wybór padł na bazę od Maybelline, która ma za zadania: wygładzić nasze pory, tworząc efekt nieskazitelnej cery oraz nawilżyć skórę. Miałam co do niej duże oczekiwania, słyszałam wiele pozytywów, ale niestety totalnie się zawiodłam. Baza ma niezbyt przyjemny zapach, w konsystencji jest gęstawa, ale bardzo łatwo się rozprowadza na twarzy. Z rozszerzonymi porami nie robi kompletnie nic, mam wręcz wrażenie, że je podkreśla. Pozostawia buzię śliską i ciężko nałożyć jakikolwiek podkład, a gdy nałożymy jej zbyt dużo wszystko lubi się rolować i cały nasz makijaż wygląda po prostu źle. Nie nawilża, ani nie przedłuża trwałości. Jedyne co dobrego mogę o niej napisać to to to, że nie podrażnia i nie zapycha. Jej cena regularna w Rossmanie to 40,99 zł.

O tej bazie usłyszałam na jednym z kont instagramowych pewnej influencerki i potem kolejnych więc doszłam do wniosku skoro tyle lasek ją sobie chwali no to może i ja spróbuję, w końcu mam mnóstwo tych małych, ciemnych kropeczek na na nosie więc idealnie jakby mi wygładziła moje pory :) Nie planowałam jej używać na całą twarz lecz jedynie na strefę T tam gdzie faktycznie mam widoczne pory. I chyba tylko raz albo maks dwa razy użyłam ją na całą twarz żeby sprawdzić jak wygląda. I przyznam się, że robiłam kilka podejść zanim moje opakowanie już straciło ważność i musiałam produkt wyrzucić... no ale do rzeczy. Niezależnie od tego czy moja skóra była w świetnej kondycji, wręcz idealnie przygotowanej pod makijaż czy takiej wytyranej wszystkim to efekt u mnie był ten sam. Podkład jeździł sobie po strefie T gdzie ta baza byla, a jak jakimś cudem nie jeździł to wyglądał tak fatalnie, że chyba lepiej bym wyglądała jakbym się w ogóle nie umalowała po np zarwanej nocce kiedy skóra jest w średnim stanie.. no serio, dla mnie to niezbyt fajna sprawa bo oczekuję od bazy która ma mieć działanie minimalizujące pory właśnie takiego działania.. a tu ani wygładzenia, ani przykrycia ani nic.. w dodatku strefa T tak mi się szybko wyświecała, że ciężko było mi nad tym panować. Bardzo chciałam żeby działała ale finalne odczucia zarówno te wizualne jak i to jak strefa T mocno się świeciła sprawiły, że niestety zraziłam się do baz totalnie. Dzisiaj podczas robienia porządków w kosmetykach wyciągnęłam sobie ją i dałam jej ostatnią szansę ale efekt ten sam no i wydaje mi się, że minął czas jaki mogłam jej używać, bo dlugo u mnie była. W dodatku mam wrażenie, że baza się rozwarstwia, jest mocno silikonowa choć wcale porów nie wypełniała i jak wylałam produktu na dłoń trochę więcej to pigment bazy, ma taki lekki, jakby rozwarstwił się i częściowo była z jednej strony przeźroczysta maź a z drugiej kolorowa... ale to może już kwestia starości bazy. Chociaż używałam jej nie tak dawno i tak nie było, więc już sama nie wiem.. ale to chyba i tak nie ma znaczenia. Baza mi się nie sprawdziła i jej działanie oraz efekty to dramat. Nie wrócę więcej do niej, ale do marki się nie zrażam bo nie mam nic do zarzucenia pozostałym kosmetykom ale po prostu ta baza to nie jest ich chwalebny wyrób..

Całe szczęście, że zakupiłam ten produkt po mocnej przecenie, bo w przeciwnym razie włosy z głowy wyrywać :D Mam cerę mieszana ze skłonnością do świecenia w ciągu dnia, na co dzień używam podkładów raczej matujących, dobrze przypudrowanych. Moje pory strefie T są niestety bardziej widoczne, a baza miała mi gwarantować zmniejszenie ich widoczności. Master Prime ma aksamitną konsystencję i wchłania się natychmiastowo, satynowy krem jednak szybko zastyga a twarzy dlatego trzeba mieć wprawę w jego nakładaniu. Po aplikacji moja skóra jest zmatowiona i przed nałożeniem podkładu faktycznie pory wydaja się mniej widoczne. Produkt współgra z większością podkładów, ale cała przygoda zaczyna się kiedy ponosimy go na twarzy, gdzieś po ok. 3 godzinach mój podkład strasznie się waży, a pory są niesamowicie widoczne. Ta baza miała przedłużyć trwałość mojego makijażu, a nie pogorszyć, otrzymałam zatem efekt odwrotny do zamierzonego. Niestety to nie koniec mojej przygody, w trakcie demakijażu zauważyłam, że moja skóra jest mocno podrażniona, pojawiły się czerwone plamki w miejscu jej zastosowania, wywołała reakcję alergiczną. Dlatego radze uważać, bo może zapychać. Staram się wykonywać dokładny demakijaż stosując zarówno płyn micelarny, żel, a w razie konieczności tonik i nigdy żaden podkład mnie nie zapchał. Odradzam stosowanie tego sztucznego silikonu na twarz... Mój makijaż zdecydowanie lepiej prezentuje się bez niej....

Kupiłam tą baze z polecenia w internecie, niestety okazała sie dla mnie totalnie beznadziejna. Podkład po paru godzinach się zważył i wyglądał tak źle że lepiej by już było go nie nakładać.

Zapach i konsystencja bazy sa okropne. Ciezko sie ja rozprowadza po twarzy, bo bardzo szybko zasycha na skorze. Nie poprawia stanu skory ani nie zmniejsza porow.

Mam już ją długi kawał czasu, kupiłam na promocji w Rossmanie. Gdy nakładałam ją, a potem podkład Revlon, podkład się dosłownie ślizgał, baza nic nie robiła, a nawet pogarszała sprawę. Ale znowu przy podkładzie Golden Rose, spłycała pory, wszystko wyglądało super, także sama nie wiem od czego to zależy :/ Warto spróbować, może Wam przypasuje, bo nie jest taka zła, ale jak napisałam, nie z każdym podkładem się polubi. Ja znalazłam na nią sposób i nawet polubiłam :)

Kupiłam produkt na promocji w Rossmanie, bo po zwykłej cenie jest za drogi. Zwłaszcza biorąc pod uwagę efekty, jakie daje. Przej użyciem, należy potrząsnąć tubką, bo inaczej produkt może się rozdwajać i może wypływać woda... Baza po wyciśnięciu z tubki ma gęstą konsystencję, ale po zetknięciu ze skórą twarzy "roztapia się" i rozsmarowuje się po twarzy gładko niczym masełko. Jest bardzo wydajna. Dostrzegam wyraźne zmniejszenie widoczność porów, niemal widzę, jak baza osadza się w porach, wyrównując je. To na +. Ale niestety jednocześnie skóra w miejscach, gdzie ją nakładam (nie nakładam jej na całą twarz, a jedynie na poliki i nos) duuuużo szybciej się wyświeca. A zatem nie przedłuża trwałości makijażu. Ogólnie polecam ją kupić, ale po dużo niższej cenie. Ja drugi raz się na nią nie skuszę, nawet na promocji, poszukam czegoś innego i tańszego.