Na wstępie chciałabym zaznaczyć rozkochałam się w tej marce. Na początku zamówiłam Biznacjum i Lotos, a w kolejnym zamówieniu dokupiłam 3 kolejne zapachy.
Oczywiście musiałam się sugerować opisami w internecie, ale tutaj nie ma takiego wielkiego problemu, gdyż buteleczka kosztuje 20 zł. Zapach opisywany był jako słodki, nawet bardzo słodki. Nie lubię duszącej, lukrowej słodyczy, ale pomyślałam "co mi tam, sprawdzę". I nie mogę powiedzieć, ze to ot, kolejny, typowy słodziak. W moim odczuciu jest to słodko-gorzki zapach. Musze przyznać, że pierwsze psiknięcie trochę mnie rozczarowały. Na samym początku na pierwszy plan wychodzą właśnie te gorzkie nuty. Nawet nie umiem ich opisać, jakaś taka gorzkość, gorycz, coś pikantnego, bardzo mocnego, duszącego - trochę kojarzy mi się to z jakimiś kościelnymi nutami (może w sumie tak skoro mirra ;p). Na całe szczęście, po kilku mi nutach te nuty bledną i są zdecydowanie bardziej przygaszone. Wtedy pojawia się słodycz i ona już do końca jest na pierwszym planie. Ale nie jest to właśnie solowy występ i ta słodycz nie jest płaska, ponieważ przez cały czas, nieśmiało towarzyszy jej ta gorzkawość i ciężkość. Taki towarzysz, który ma zabijać nudę. I zdecydowanie tak jest bo zapachu tego z pewnością nie można zaliczyć do nudnych, nie pachnie tak co drugi flakon w drogerii - jest w nim coś intrygującego, tajemniczego i nieprzeciętnego, właśnie dzięki podszyciu tymi cięższymi nutami. Trudno przejść obok niego obojętnie. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy spryskamy się nimi w czyimś towarzystwie, mogą "przydusić" towarzysza - taki to jest właśnie zapach, więc nie podchodziłabym do niego w taki sposób, że spryskam się w autobusie, bo mam ochotę odświeżyć swój zapach. Mirra w pierwszym kontakcie jest dusząca i może wydać się wręcz "śmierdząca i gorzka". To zapach tego typu, któremu trzeba dać kilka minut w zaciszu a dopiero potem pokaże się z najlepszej strony.
Mam jeszcze kilka refleksji co do tego zapachu:
- zapach nie jest dla każdego, to nie jest pozycja uniwersalna, trzeba kupić na własne ryzyko, bo zapach ten albo sie pokocha, albo znienawidzi
- moim zdaniem nie jest to zapach dla nastolatek czy bardzo młodych dziewczyn - no chyba, że ktoś takie lubi, to ok. Jednak osobiście nie poznałam żadnej nastolatki, która lubi ciężkie zapachy (zazwyczaj bardzo słodki, kwiatowe, cytrusowe, płaskie, bo to nie jest wiek, gdzie jest dojrzałość do pewnych zapachów i kosmetyków)
- zapach zdecydowanie na okres jesień/zima. Co do pory to ja używam go normalnie do pracy. Myślę, że sprawdzi się na dzień i na wieczór.
Pozycja bardzo ciekawa, kilka dni na spokojnie musiałam się do niej przekonywać. Aktualnie jestem w takim momencie, gdzie lubię zapachy nieco inne, niestandardowe, niebanalne. Czasy lukrowanej, płaskiej słodyczy, mało wyrazistych zapachów mam już za sobą.
Perfumy są bardzo trwałe. Wiele droższych ulatniało się dużo szybciej. Może nie trzyma się na skórze cały dzień, czasami spryskam się jeszcze raz albo dwa, ale miałam takie zapachy (droższe), których nie czuć po godzinie, dwóch. Na ubraniach, szalikach trzyma się nawet przez kilka dni. Polecam ;)
Zalety:
- zapach, który jest niebanalny, trwałość, cena, prostota opakowania - na pewno nam się nie zbije
Wady:
- zapach mógłby trzymać się jeszcze dłużej, ale i tak nie narzekam