Mleko... tak właśnie kojarzą mi się te perfumy. Jeżeli miałabym określić ten zapach za pomocą koloru z pewnością byłaby to biel. Bo taka właśnie jest Noa... jasna, nieskazitelna, mleczna, delikatna, ale zarazem niezwykle kobieca, zmysłowa i z ogromną klasą.
Zapach ten poznałam kilka lat temu, kiedy jeszcze nie miałam zbytniego doświadczenia z perfumami i nie zdawałam sobie sprawy, że niektórym perfumom należy dać trochę czasu zanim odkryją przed nami całe swoje piękno, obezwładnią nas i zachwycą.
Z samego początku zapach niezbyt mi się spodobał. Choć już od pierwszych nutek wyczułam w nim ogromną klasę, to uważałam, że jest niezbyt mój. Miał wiele z tego co lubię w perfumach, jednakże wydawało mi się, że to wszystko jest w nim jakieś "za bardzo". Wydawał mi się wówczas przyciężki, przysłodki i jakoś tak jednoznacznie zakwalifikowałam go jako zapach dla starszych Pań. Nie zastanawiając się więc chwili dłużej, bez zastanowienia oddałam mamie tester 60 ml, który otrzymałam w prezencie już chwilę po pierwszej aplikacji...
Jakież było moje zdziwienie gdy po jakimś czasie zaczęłam czuć jakiś cudny, niebiański i delikatny, aczkolwiek dobrze wyczuwalny zapach. Kiedy w końcu zlokalizowałam źródło zapachu, którym było zgięcie mego łokcia, które wcześniej spryskałam Noa byłam strasznie zdumiona. Chyba nie muszę dodawać, że już w tym momencie żałowałam, że pozbyłam się tych perfum bo jak wiadomo "kto daje i zabiera..." Oczywiście zabranie ich mamie nie wchodziło w grę, zwłaszcza, że zapach od samego początku przypadł Jej do gustu i z każdą chwila darzyła go coraz większym uwielbieniem. Na szczęście widząc mój niesłabnący zachwyt nad tymi perfumami sama zaproponowała abyśmy wypsikały flakon na spółkę :) Przyznam jednak, że starałam się go nie nadużywać, ponieważ tak pięknie pachniał na mojej mamie i tak do Niej pasował, że pozwoliłam aby był to głównie Jej zapach. Zresztą już sama pięknie unosząca się za Nią woń dawała mi niesamowicie przyjemne wrażenia olfaktoryczne.
Od tego czasu nauczyłam się, że testując zapach musimy dać mu nieco czasu. Pozwolić mu odkryć całego siebie, teraz już wiem, że czasem nawet dzień czy dwa to mało w przypadku poznawaniu zapachu.
Trwał0ść zapachu jest bardzo dobra, na skórze wytrzymuje ok. 7- 8 h.
Zapach nie ciągnie za sobą metrowego zapachu, nie męczy otoczenia, nie jest krzyczący i jakoś szczególnie intensywny. Otacza natomiast swoją nosicielkę delikatną niebańską chmurką, kroczy za nią skromnie, acz z ogromną klasą. Osiada na niej jak płatek śniegu, z niezwykłą lekkością, niepostrzeżenie wręcz zaznaczając swoją obecność, a gdy już daje się zauważyć robi cudne wrażenie piękna samego w sobie.
Przenosi nas w magiczną, mleczną dolinę, w świat bieli i nieskazitelności, gdzie w błogim nastroju podziwiamy śnieżnobiałe puchate chmury na błękitnym niebie.
Flakonik cudowny...piękny i subtelny. Moim zdaniem idealnie pasuje do zawartości.
Używam tego produktu od: kilku lat
Ilość zużytych opakowań: 1 60 ml