La Perla La Perla EDP 

W sklepie dostałam próbkę ale na drugi dzień od razu poleciałam po ten zapach. Pierwsze użycie? O Boże ale piękny szyprowy zapach. To są perfumy, które czułam chyba jak byłam małą dziewczynką, taki ideał. Czując je widzę, elegancką, z klasą kobietę, w skromnej sukience garsonce jak zmysłowej bieliźnie pończochach. Mam wrażenie, że ten zapach chodził po mojej głowie przez lata, jakbym tego szukała :) Perfumy te są ukryte w skromnym flakonie z czarną zatyczką. Taka klasyczna elegancja. Zapach jest niebywale trwały, wiele godzin ba 2 dni spokojnie utrzymuje się na ubraniach a na ciele dzień i pewnie gdyby nie kąpiel i dłużej. Na samym początku w nucie głowy czuć wspaniałą bergamotkę, frezje, goździki, mandarynkę i cytrynę. W nucie serca odnajduję intrygujący: pieprz, kardamon…….. a w bazie ukochane drzewo sandałowe, piżmo, paczule, ambrę i wetywerie. Wszystko to razem tworzy piękny niezapomniany, niebywale elegancki, taki intymny zapach. Niewątpliwie perfumy te są stworzone dla mnie i jestem pewna, że na jednym flakoniku się nie skończy. W La Perla nie odnajduję minusów, po prostu zapach ideał: DLA KOBIETY Z KLASĄ PRAGNĄCEJ BYĆ SEKSOWNĄ. A tak szczerze, jestem tym zapachem tak zachwycona, że nie potrafię czego więcej napisać. Jak dla mnie jest to czysta miłość, którą darzę ten perfum jak i Chanel 5 czy Opium.

Jeśli ktoś boi się szyprów, a lubi cieplejsze klimaty, może zacząć od La Perli. Takich zapachów już się nie robi, warto się pospieszyć, by powąchać, tym bardziej, że wchodzi już nowa wersja, pewnie będzie odmieniona na niekorzyść, jak to zawsze bywa. Ciepły, miodowy zapach, w tle zioła, odrobina goryczki, czegoś wytrawnego. Nie ma mowy o utonięciu w słodkości. Gęsty, bardzo elegancki, a przy tym szalenie łatwy w noszeniu, dopasowuje się do ciała i okazji jak jakaś magiczna tkanina, zaprogramowana na idealne otulenie ciała. Zapach jednocześnie spokojny, odrobinę intymny, rozgrzewający, przemiły, a przy tym bardzo wyjściowy. Nie jest ani trochę sztywny! Najlepiej sprawdzi się na uroczyste okazje, ale nie biznesowe, a np. spotkania rodzinne, pierwszą wizytę u rodziców chłopaka, imieniny u cioci, wesele... Pasuje też do pończoch ;) Trwałość w porządku, cena też nie wygórowana (a w niektórych perfumeriach super tania), warto próbować. To jest zapach z klasą, prawdziwa perła, choć nie jest może arcydziełem perfumiarstwa, ale bardzo dobry na pewno, a na tle dzisiejszych nowości to dzieło. Zapach przypomina Palomę Picasso EDT oraz Soir de Lune (jeśli lubisz Soir de Lune, ale jest dla Ciebie za drogie, spróbuj La Perli!) Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: próbka

Mam wersję wody perfumowanej, jest troszkę inna niż łatwiejsza do zdobycia wersja wody toaletowej, a mianowicie ta druga wydaje mi się być ciut \'rozwodniona\', co jednak nie znaczy gorsza, jest po prostu \'lżejsza\'. Co do zapachu to jest to aktualnie mój nr 1, istne cudo zamknięte w wyjątkowo nieatrakcyjnej butelczynie. Pierwsze uderzenie i od razu przed oczami staje mi Magie Noir Lancome\'a, ten sprzed zmiany formuły zapachu. Wspaniałe mocne uderzenie szypru, czuję drzewne nuty, które delikatnie z minuty na minutę coraz głośniej dochodzą do głosu. I w tej chwili podobieństwo do wspomnianego Magie Noir znika, który pozostaje zapachem drzewnym, suchym i zdecydowanie niesłodkim. W La Perli nieśmiało pojawia się po parunastu minutach od rozpylenia zaskakująca słodycz. Nie jest to jednak słodka wanilia, a esencjonalny, gęsty złoty miód...mi przypomina miód z lipy, choć nie ma jej w składzie. Mieszanka esencjonalnej, bogatej słodyczy i suchych, aromatycznych nut drzewnych trwa nieustannie przez wiele godzin. Sam zapach nie jest męczący dla otoczenia, ciągnie się subtelnym ogonem za właścicielką wzbudzając spore zainteresowanie. Jest niesłychanie kobiecy, na tle dzisiejszych psikadełek to prawdziwa perełka. Warto więc choć przetestować. Używam tego produktu od: paru miesięcy Ilość zużytych opakowań: pierwsza setka

Szczerze przyznam się że nie lubię zapachów starszych niż ja mam obecnie 20 lat i przyznam szczerze że wątpiłam że to własnie klasyk przypadnie mi bardzo do gustu jestem raczej przeciwniczką dusznych i drzewnych zapachów ale w nim jest coś słodkiego coś na co zwraca się uwagę .... ta Słodycz i wybijająca się nuta drzewna z początku trochę drażni ale zmienia się z gorzkiego męsko podobnego smroda w coś pięknego i z każdą chwilą jest coraz ciekawszy :slina: ubolewam nad tym że jest da mnie za dorosły ale podejrzewam że nie jedna osoba zwróci uwagę na ten charakterystyczny i nie przeciętny zapach ;) Używam tego produktu od: ?? Ilość zużytych opakowań: w trakcie tyko próbki :(

dziś byłam w drogerii i przypadkiem trafiłam na te perfumki, kupiłam bo była polowa ceny, promocja za 8 euro. zapach bardzo mile mnie zaskoczył, całą drogę do domu czułam zapach a w sklepie raz psiknęłam na rękę, więc stwierdziłam, że pewnie jest trwały. w domu wylałam go troszkę więcej na siebie i czułam cały dzień. Mam mnóstwo perfum i lubię nowości, a ten zapach bardzo mi się spodobał. jest bardzo charakterystyczny, wyjątkowy. polecam osobom, które lubią pachnieć cały dzień. Używam tego produktu od: 2 dni Ilość zużytych opakowań:1

To też szypry, ale wyczuwam w nich podobieństwo do Agenta, który jest dla mnie aktualnie numerem 1 i to je ratuje przed szufladą z lat 80tych. Flaszka i pudełko rzeczywiście takie kioskowe, ale zapach elegancki, nie uderza na początku jak Agent ale w faza środkowa i baza są podobne. Nuty bazy drzewno różano kadzidlane, w sensie dymne są jakby suche, pieprzne. W tym miejscu pojawia się wspomnienie Pereł Lalique. Trwałe, dorosłe, o ile Agent dedykowałabym "ryczącej" 40tce, o tyle Perłę nosić mogą panie o mniej wybujałym temperamencie z tego przedziału wiekowego. La Perla chwilę u mnie stała w szafce zanim zaczęłam ją doceniać. Używam tego zapachu jako bazy, utrwalacza pod mniej wyrafinowane owocowo waniliowe słodziaczki i efekty są bardzo ciekawe... Używam tego produktu od: pare dni Ilość zużytych opakowań: rozpoczęta 50tka

Naciągam punkty za opakowanie, które w moim odczuciu jest wyjątkowo paskudne,bo nie chcę zaniżać ogólnej oceny. Z niepojętych przyczyn, ten zapach mi się bardzo podoba! Pierwsze uderzenie to dokładne uderzenie Chanel No.5. Może być irytujące i jest dość ciężkie. Tylko...mija w mgnieniu oka i rozwija się w absolutnie cudiwny, zmysłowy,słodki zapach. Drzewo sandałowe jest wyczuwalne. Nie potrafię tego opisać, ale nuta serca tych-bardzo trwałych zresztą-perfum, jest przepiękna i wyjątkowa. Także mimo tandetnego flakonika,warto! Używam tego produktu od:ponad roku Ilość zużytych opakowań:wciąż 1