Hean Never Be Better Coverage, Invisivble Liquid Make-up Płynny podkład mocno kryjący

Dostałam podkład od koleżanki, nie trafiła z kolorem. Jak dla mnie buteleczka z pipetą bardzo wygodna i higieniczna. Szklane opakowanie jest ekologiczne, ale nie widać przez nie ile produktu zostało - nie wiem czy wynika to z gęstości podkładu czy rodzaju użytego szkła. Podkład dobrze kryjący, gęsty. Krycie można ładnie budować. Dobrze nakłada się pędzlem Hakuro, wykańczam gąbeczką imagic. Dobrze się blenduje, kolor ładny naturalny (nie wpada w pomarańcz, ani w róż). W trakcie dnia ściera się głównie na brodzie i nosie, wybłyszcza na czole. Nie jest świetny i nie jest najgorszy - średniak. Ale znam wiele innych, lepszych, za niższe ceny.

Kupiłam go, bo chciałam wypróbować podkład który jest mocno kryjący i matujący, a z opisu tego produktu wynikało , że tak właśnie będzie. Zachęciło mnie też ładne opakowanie. Z kosmetyków Hean zakupionych w hebe byłam do tej pory zadowolona, więc bez zastanowienia go wzięłam. Niestety ten zakup to jakaś pomyłka. Podkład ma dziwną konsystencję, płynną, ale ciężką. Myślałam, ze będzie trochę lżejsza. Podkład źle się rozprowadza na twarzy, za szybko zastyga, ciężko go ładnie rozprowadzić. Twarz wygląda nienaturalnie. Mam wrażenie, że ciemnieje po czasie. Tworzy się jedna wielka maska. Do tego jest nietrwały i nie tuszuje dobrze niedoskonałości. Nie polecam.

Podkład bardzo ciężko się rozprowadza, zostawia liczne smugi, roluje się, tworzy efekt maski nad maskami - dosłownie zmienia wygląd twarzy. Nie wiem dlaczego tak bardzo polecany jest w Hebe (właśnie na to dałam się nabrać, sprzedawca polecił mi jako "podkład rewelację"). Tragedia jednym słowem. Wylądował w koszu.

Sama nie wiem co mnie skłoniło do zakupu tego podkładu. Weszłam szybciutko do hebe, będąc z mężem i córka na zakupach. Mając na uwadze że mąż zawsze marudzi jak wchodzę do drogerii postanowiłam szybciutko kupić podkład. I zamiast wziąć sprawdzony, postanowiłam jak to ja wypróbować coś innego. Na moje nieszczęście trafiło na Hean, Never Be Better Coverage. Dawałam mu parę szans, nakładałam na bazę, na sprawdzony krem, bez kremu, niestety zachowywał się tak samo. Wchodził we wszystkie załamania na twarzy. Nie wspominając że zmieniał swój kolor... Coś okropnego. Nie polecam. Bubel daje 1 gwiazdkę i zastanawiam się za co?!?

Pomijając niewygodne opakowanie, kolor który zmienia się z dnia na dzień, i pomyłkę cenową to podkład jest całkiem okej - mieszany z innym. Sam w sobie wyglądał średnio, na pewno nie krył "mocno". Po użyciu 5-6 razy po prostu wyrzuciłam go bo kolor chyba po utlenieniu pociemniał.

Z obawy przed oksydowaniem o którym przestrzegają inne recenzentki, kupiłam wersję z tych jaśniejszych i jest to niestety wersja zbyt jasna jak dla mojej dosyć bladej cery. Muszę go mieszać z innym ciemniejszym podkładem, ale nie tylko ze względu na źle dobrany odcień. Jego główny mankament jak dla mnie to fakt, że podkład ten kompletnie nie trzyma się cery. Nakładany sam, bez bazy, po prostu ślizga się po skórze i w ogóle nie chce się w nią wtopić. Wygląda to źle. Na swatchu nie sposób tego przewidzieć, ponieważ konsystencja. jest kremowa, gęsta i sprawia wrażenie, że rzeczywiście uzyskamy efekt porcelanowej cery, o czym przekonywała popularna youtuberka. Dopiero nałożony gąbką na dobrej jakości bazę i zmieszany w proporcji co najmniej 50% na 50% z innym, świetnie wchłaniającym się i lżejszym podkładem (u mnie Lancaster), bardzo starannie wklepany, daje zazwyczaj niezły efekt. Ale sam w sobie jest dla mnie bublem.

Załapałam go na promocji w Hebe, sama pewnie bym nie zwróciła na niego uwagi ale pani ekspedientka, stwierdziła, że to będzie podkład spełniający moje wymagania. Otóż okazało się, że nie. Poza kolorem, całkiem mila konsystencja i wydajnością nie mogę powiedzieć o nim nic pozytywnego. Całe szczęście, że kupiłam go w promocyjnej cenie.

Podkład Never Be Better Coverage kupiłam zachęcona obietnicami producenta o wysokim poziomie krycia i efekcie matu. Nie okazał się zupełnie nietrafionym zakupem, choć w tym przedziale cenowym znam o wiele lepsze podkłady tego typu. Produkt zamknięty jest w szklanej butelce z pipetką. Wymaga wstrząśnięcia przed użyciem - w przeciwnym razie jego barwa jest odrobinę niejednorodna. Jest raczej lekki, nie wyczuwam go na twarzy. Nie zauważyłam, by zatykał pory. Aplikacja nie sprawia problemów - do jego nakładania używam beauty blendera. Aplikowany w ten sposób ładnie stapia się ze skórą, ujednolica ją, nie uwidacznia suchych skórek ani porów. Największa wada Never Be Better Coverage to uboga gama odcieni - posiadam najjaśniejszy odcień (100 Vanilla Milk), który jest dla mnie za ciemny. W dodatku w ciągu dnia oksyduje, więc staje się jeszcze ciemniejszy. Osoby o jasnej skórze nie znajdą tu odpowiednio jasnego odcienia. Podkład przyzwoicie kryje, jednak nie jest to tak wysoki stopień krycia, o jakim zapewnia nas producent. Większe niedoskonałości będą potrzebowały dodatkowej porcji korektora. Produkt ma matowe wykończenie, jednak utrzymuje się ono przez 2-3 godziny i w ciągu dnia wymaga poprawek. Również jego trwałość nie jest imponująca. Podkłady kryjące i matujące zwykle charakteryzują się przedłużoną trwałością. Ten wytrzymuje na twarzy w przyzwoitym stanie ok. 4-5 godzin. Z uwagi na średnią trwałość, podkład nadaje się dla mnie do użycia na co dzień. Dyskwalifikuje go, niestety, odcień - z tego powodu prawdopodobnie nie sięgnę po kolejne opakowanie.

Rany ile to ja się na wq...łam żeby ten podkład wyjąć tą pipetą... Pamiętam ze był moment ze chciałam nim trzepnac ale to przecież szkło... Jest gęsty i totalnie nie da się go wyjąc . Weźcie sobie pędzel czy cos chudego i wyciągajcie albo nalejcie ? Nakładany gąbka da się rozpracować i jakoś wygląda. Pędzlem robi takie smugi że ... Nagle zmienia kolor. wyglądał w tym opakowaniu jak by stał 4 lata a nie 4 dni .

Podkład ten to zapewne jeden z bardziej nieudanych zakupów kosmetycznych, jakich dokonałam. Mimo że dawałam mu szansę za szansą, za nic w świecie nie udało mi się dojść z nim do porozumienia. UWAGI OGÓLNE: + Na plus zaliczam opakowanie, które jest solidne i estetyczne. + Wydajność produktu jest dobra, a cena niewygórowana i gdyby jakościowo kosmetyk również był dobry, na pewno byłoby to jego sporą zaletą. UŻYWANIE: - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego producent postanowił zaopatrzyć ten fluid w pipetę, skoro produkt jest gęsty i ciężko go tym sposobem nabrać. - Produkt bardzo szybko zaczął mi się rozwarstwiać w buteleczce, mimo że do daty jego przeterminowania jeszcze daleka droga. - Zupełnie nie umiałam rozprowadzić go na twarzy - wydawał mi się oleisty i klejący. Początkowo pomyślałam, że może to ja trafiłam na jakąś feralną partię, ale po przeczytaniu opinii na Wizażu szybko zrozumiałam, że ten kosmetyk po prostu tak ma. DZIAŁANIE: Tutaj właśnie zaczyna się największa tragedia... +/- Podkład ma niezłe krycie, ale... - ... tworzył mi na twarzy tłustą, błyszczącą maskę. Mam wrażenie, że kompletnie nie zastygał ani nic, a moja buzia świeciła się jak wysmarowana olejem. - DRAMATYCZNIE wręcz oksydował. I to do obrzydliwego pomarańczu, co wyglądało po prostu tragicznie. - Właził w pory, załamania skóry, no wszędzie tam, gdzie się dało, przez co strasznie mnie postarzał. - Ścierał się nierównomiernie, plackami, co jeszcze bardziej pogarszało efekt (o ile to w ogóle możliwe)... Podkład ostatecznie zużyłam, dodając jego odrobinę do innego podkładu, który okazał się dla mnie dużo za jasny. To jedyne sensowne zastosowanie, w którym się sprawdził...

Kupiłam z ciekawości, chciałam zamienić podkład na inny, ale zawiodłam się. Podkład w moim przypadku nie spełnił żadnych oczekiwań, mam najjaśniejszy odcień Vanilla Milk, jednak niestety oksyduje, po aplikacji nabiera pomarańczowych tonów. Jeżeli chodzi o krycie, moim zdaniem jest bardzo delikatne. Mam cerę mieszaną i już po 2h od aplikacji, zaczynałam się świecić. Nie polecam!

Podkład jest gęsty, zbyt gęsty jak na produkt, który mamy aplikować pipetą... Czasami mam wrażenie, że zupełnie sobie z nim nie radzi. Po aplikacji podkład szybko stygnie, nabiera matowego wykończenia (wręcz pudrowego), co sprawia, że bardzo podkreśla wszystko to co chcemy zakryć, a próby budowania krycia, kończą się katastrofą i natychmiastowym ścieraniem się podkładu w danym miejscu, a o przypudrowaniu "efektu" nie ma mowy, bo od razu mamy ciacho. Reszta podkładu, która jakimś cudem mogłaby przetrwać ten etap zjeżdża z twarzy w ciągu dnia... Próby łączenia podkładu z korektorem również nie należną do najlepszych. Żaden podkład do tej pory nie podkreślał mi tak porów, czy małych niedoskonałości. Dla mnie ten podkład to strata pieniędzy i czasu...

Najgorszy podkład, jaki do tej pory przetestowałam! Płynna formuła, niesłychanie ciężko się go nakłada, klei się.. Efekt na buzi ? DRAMAT - podkreślił wszystkie moje niedoskonałości... Nawet puder nie pomógł. Omijajcie go szerokim łukiem!

Podczas promocji w Hebe chciałam kupić jakiś podkład. Wybór padł na ten bo: a) otrzymał brązowy laur konsumenta 2018 b)modne były podkłady z zakraplaczami c)polecała go maxi I to chyba było największe kosmetyczne rozczarowanie z jakim miałam styczność. Już wiem, że podkłady w zakraplaczach nie są dla mnie, ja ogólnie nie lubię lejących się podkładów, ale tutaj chyba producent na siłę zrobił pipetkę - bo modna. Zdecydowanie lepiej byłaby buteleczka z pompką. A efekt na buzi...to dramat. Pory u mnie były widoczne na kilometr, na czole na nosie. Żaden innych podkład tak nie podkreślił, ale nie są jakieś dramatycznie duże. Ściera się, a raczej odkleja w trakcie dnia. Wystarczy delikatnie podrapać się po nosie, dotknąć policzka i mamy piękną plamę! Pielęgnacji używam tej samej, więc nie jest to wina kremu czy bazy. Podkład u mnie migruje po cerze. Policzki i kości jarzmowe po przypudrowaniu wyglądają ładnie, produkty dobrze się blendują, ale strefa T - no jak bym użyła zupełnie innego podkładu... Kilka razy podkład zważył się na granicy korektora i podkładu. Próbowałam z kilkoma korektorami, ale przy żadnym efekt mnie nie zadowalał, albo był dramatyczny. No chyba najgorszy podkład z jakim miałam do czynienia.

Pierwsze co zauważyłam to, że oksyduje- w moim przypadku to nie jest na plus, iż mam jasną karnacje i nawet ten najjasniejszy kolor w okresie zimowym jest dla mnie za ciemny. Co do krycia to bym nie powiedziała, że jest mocno kryjący, raczej takie średnie. Ładnie matuje. Wygodny sposób nakładania produktu, przyjemna konsystencja.

Cena niska, efektowna szklana buteleczka z pipeta. Mam jasna cere wybrałam odcień 101 delikatnie oksyduje ale przy wykończeniu make up pudrem jest ok. Przy początkowym używaniu chciałam go wyrzucić i nigdy nie wracać. Krycie bardzo dobre niestety Podkład schodził juz po 2 godzinach od nałożenia. Po miesiącu wróciłam tym razem nakładam krem na dzień, bazę i dopiero podkład i wielkie wow wszystko pięknie sie trzyma podkład nie schodzi nie wysusza cery. Konsystencja gęsta świetnie rozprowadza sie pędzlem jak i palcami. Z przyjemnością do niego wrócę

Podkład o bardzo płynnej konsystencji co do kolorów (przynajmniej u mnie) strasznie ciemnieje oraz ma chłodne tony. Krycie jest w porządku bardzo przyzwoite. Pipeta nie utrudnia pracy, ale jednak mam mieszane uczucia co do tego podkładu, strasznie szybko schodzi.

Podkład never be better coverage od hean jest moim ulubionym podkładem na lato. Kolor 102 glory begine idealnie stapia się z moją opaloną skóra. Jest dobrze kryjący, lekki i niemal niezauważalny na skórze. Ma lejąca się konsystencję, delikatnie zastyga na twarzy nie tworząc przy tym maski ani skorupy. Wytrzymuje na twarzy w bardzo dobrym stanie ok 8 godzin, po tym czasie ściera się z nosa i okolic żuchwy. Nie mam potrzeby go przypudrowywać, gdyż podoba mi się jego satynowe wykończenie. Do zakupu podkładu oczywiście skłoniła mnie recenzja maxineczka i jestem z tego powodu bardzo zadowolona, ponieważ sprawdza się u mnie idealnie.???????????? Podklad na pewno zagości na stałe w mojej kosmetyczce.???? Najprawdopodobniej zaopatrze się w jaśniejszy kolor aby sprawdzić jak spisuje się w mroźne zimowe dni.