Beyonce Shimmering Heat EDP 

Perfumy dostałam od koleżanki gdyż w jej gust nie trafiły, a ja zawsze lubiłam zapachy Beyonce. Jednak ten jest inny. Jest mocniejszy, cięższy niż zapachy których używałam. Nie mogę powiedzieć że mi się nie podoba, ale jest nie do końca w moim stylu. Ja na pewno nie kupię go ponownie, nie przekonał mnie na tyle. Zapach też nie utrzymuje się zbyt długo na skórze.

Ja lubię te perfumy. Są lekkie, przyjemne. Zapach jest świeży, delikatny. Uważam, że są idealne na wiosnę. Flakonik bardzo ładnie się prezentuje. Jak na swoją cenę długo się utrzymują.

Zapach zdecydowanie nie w moim guście. Nie wiem dlaczego kojarzy się mi jakoś tak z zapachem Lili, którego nie cierpię. Zapach w sumie jest delikatny, nienachalny i dość długo się trzyma. Flakon typowy dla wód Beyonce. Cieszę sie, że mogłam przetestować kilka próbek Shimmering Heat przed zakupem, bo niestety byłby to w moim przypadku nietrafiony zakup.

Shimmering Heat to perfumy nudne, najsłabsze od Beyonce i jedne ze najsłabszych celebryckich, jakie wąchałam. W zasadzie to nie czuję w nich nic innego poza konwalią i lekką "trawiastą" nutą, czyli nutami zielonymi. Ten zapach nie jest ostry, ani duszący. Jest lekki i świeży, kojarzący się z wiosną. Nie jest brzydki, ale mimo to jest totalnie nijaki, bo konwalia całkowicie dominuje wszystkie składniki i zapach w ogóle się nie rozwija. Ta konwalia nie jest jakoś bardzo sztuczna (mogło być gorzej), niemniej jednak przypomina mi płyn do podłóg, albo jakiś odświeżacz powietrza. Parametry również słabiutkie: trwałość 1h, projekcja bliskoskórna. Podsumowując, są to perfumy odbiegające od reszty zapachów Beyonce, do bólu konwaliowe i niewarte jakiejkolwiek uwagi, bo już ambitniejsze zapachy w perfumach dla dzieci można znaleźć. Gdyby to był Avon (bo z zapachami tej firmy Shimmering Heat mi się właśnie kojarzy), to przymknęłabym oko, jednak jako celebrycki zapach jest naprawdę słaby. Drogi i niewydajny odświeżacz powietrza.

Perfumy znajdują się w charakterystycznym dla zapachów Beyonce flakoniku, tym razem w kolorze zimnego błękitu. Zapach jest inny od pozostałych zapachów Beyonce, które są strasznymi słodziakami. Shimmering Heat jest lekki, świeży, bezpretensjonalny, świetlisty i energetyczny. Absolutnie nie duszący czy mdlący. To zapach, gdzie na pierwszy plan wysuwa się bukiet kwiatów, w którym dominują konwalia, frezja i jaśmin w otoczeniu nut zielonych. Zapach idealny na wiosnę i początek lata. Perfumy nie są złożone, nie ewoluują, są raczej bardzo płaskie i niestety też mega nietrwałe. Bardzo szybko znikają. Czuję je na skórze maksymalnie dwie godziny, na ubraniach troszeczkę dłużej.

Zdecydowana większość zapachów z serii Heat są bardzo słodko owocowe i dla mnie niestety nie do przejścia. Tak naprawdę moją sympatię zyskał Wild Orchid ze swoją nutą malinowej Mamby, ale jak dotąd nie zamierzam włączyć go do kolekcji tak jak i innych zapachów od Bey. Niespodziankę sprawił mi Shimmering Heat, bo zdecydowanie wyróżnia się. Nie, nie na tle mainstremowych kompozycji, bo to zapach bardzo prosty i bezpieczny. Wyróżnia się na tle poprzednich Heatów tym, że nie ma w nim ani trochę słodyczy. To zapach zimny ( kolor flakonu świetnie tu pasuje) . Główną rolę odgrywają tu wiosenne konwalie wraz z z piżmem i przez to zapach ma w sobie dużo przestrzeni, powietrza. Nie jest w ogóle ciężki-przeciwnie, myślę, że świetnie nadaje się na upały i ogólnie na ciepłe pory roku. Generalnie na kolana nie padłam, bo nie jest to nic nowego, ale , że naprawdę nie jestem w stanie tolerować tych słodkich tonów w innych zapachach z tej linii to ten przyjmuję bez marudzenia i mam nadzieję, że Beyonce stworzy coś jeszcze co nie będzie przypominać zapachowo marzenia małej dziewczynki objadającej się słodyczami. Polecam wszystkim, którzy maja dość ulepków i chcą czegoś świeżego, szczególnie jeśli lubią nutę konwalii bez chemiczności i wrażenia ´´sprayu do pomieszczeń´´.