Conny Animal Masks, Tygrys, Maska nawilżająca do twarzy 

Dostałam tą maskę w prezencie ale cudów to ona nie zdziałała. Na mojej drobnej twarzy wyglądała komicznie bo była jakaś taka duża. Płachta jest nasączona dość mocno że z niej kapie. Wykorzystałam ją 3 razy .Maska znajduje się w ładnym opakowaniu i widać że producent bardziej postawił na wygląd niż na jakość. Po zdjęciu maski twarz jest lepka i taka lekko śliska. Nie zauważyłam efektu wygładzenia, nawilżenia i poprawy kolorytu skóry. Dla mnie to zwyczajny bubel.

Bardzo fajna maseczka z wizerunkiem tygrysa. Po użyciu od razu widać efekty. Świetnie rozjaśnia i nawilża skórę twarzy. Bardzo przyjemna w użyciu. Fajny zapach.

Kupiłam ją wraz z kilkoma innymi w hipermarkecie Auchan. Wygląd maseczki zachęca do kupna. Niestety strasznie sie zawiodłam. Kolorowa część płachty jest strasznie szorstka i odkleja sie od twarzy. Szczypała mnie oczy, ale jakoś przeżyłam te 20 minut. Efekty : skóra jest nieco bardziej gładka, a na drugi dzień miałam przetłuszczone nos i jego okolice.

Conny,nawilżająca maska na tkaninie z nadrukiem tygryska. Jest to moja pierwsza maska na tkaninie. Kupiłam ją w Naturze za ok 11 zł. Muszę przyznać,że pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo,że miałam delikatny problem z dopasowaniem do twarzy,to działanie rekompensuje mi to całkowicie. Maska jest dobrze nasączona płynem,ale podczas gdy ją nosiłam,to lubiła lekko odstawać od skóry. Trzymałam ją na twarzy,więcej niż 15 minut. Właściwie zdejmowałam już praktycznie suchą tkaninę. Na twarzy co prawda został płyn,ale na szczęście szybko się wchłoną. Skóra po użyciu maski była nawilżona,gładka,a pory zdecydowanie zmniejszone. Bałam się,że maska mnie podrażni i nic nie zrobi,a okazało się,że jest świetna.

Może najpierw zacznę od plusów. Maseczka pod względem wizualnym cudowna, nie dość, że bardzo ładne, słodkie opakowanie, to jeszcze nadruk na płachcie. Ogromnie zdziwiła mnie ilość esencji w środku, spokojnie wystarczyła na dwukrotny użytek. Jednak tutaj zaczyna się część negatywna. Maseczka krótko po nałożeniu zaczęła podrażniać moją skórę, szczypała i piekła, z początku myślałam, że zerwę ją z twarzy i natychmiast wyrzucę. Jednak nie był to intensywny ból, jakiego zazwyczaj się doświadcza, gdy natrafi się na nieodpowiedni kosmetyk. Poczekałam 20 min. i ściągnęłam maseczkę. Moja skóra nie była w żadnym stopniu podrażniona, ale z drugiej strony nie zauważyłam też żadnej poprawy.

To była moja pierwsza maska w płachcie- do tej pory używałam tylko tradycyjnych maseczek- i zdecydowanie mnie przekonała do przetestowania kolejnych. Co zauważyłam: bardzo nawilżyła moją cerę, efekt utrzymywał się bardzo długo, zdecydowanie dłużej niż po standardowych maseczkach. Mojej cerze odpowiadała ta maska- pomimo tego, że mam cerę wrażliwą, naczynkową, to nie podrażniła mnie. Ogólnie cera przez dość długi czas była gładka, jak pupa niemowlaka;) Zdecydowanie przetestuję także inne maski z tej serii.

Pierwsza maska w płacie, która ma na sobie nadruk. Wcześniej nie miałam okazji testować żadnej podobnej, więc byłam jej bardzo ciekawa. Co zauważyłam na wstępie? *Gruby płat, co we wcześniejszych maskach, rzadko się zdarzało, *Płat solidnie przylegał do twarzy, nie odklejał się, można było się z nim swobodnie poruszać. Kilka minut po nałożeniu maski, zaczęła mnie delikatnie szczypać, piec. Ostatnio kosmetyki tak na mnie działają, a nie był to silny efekt, więc spokojnie wytrzymałam z nią 20min. Co chwilę zaglądałam na siebie w lustrze, bo efekt na twarzy jest rewelacyjny. Nadruk maski nie jest odkształcony. Po ściągnięciu maski efekt szczypania ustąpił od razu, zauważyłam natomiast duże nawilżenie i może delikatne rozjaśnienie skóry. Wyglądała po prostu dobrze. Z tyłu maski, znalazłam małą krzyżówkę Sudoku, pierwszy raz widzę coś takiego.

Po prostu podrażnia. Kupiłam ją na promocji w Hebe - zwykle się na to nie decyduję, ale to koreańska maseczka, a z koreańskimi kosmetykami do tej pory miałam tylko pozytywne doświadczenia. Po 5 minutach musiałam ją zdjąć i czym prędzej zmyć, bo skóra zaczęła mnie piec. Absolutnie nie polecam.