7th Heaven Passion Peel-off Maseczka do twarzy

Maseczka nie robi nic spektakularnego, poza tym bardzo źle mi się ją ściągało - jak większość masek peel-off zresztą. Czułam się po niej mocno ściągnięta, skóra wyglądała na trochę bardziej rozświetloną, ale towarzyszyło mi po niej niekomfortowe uczucie.

Maseczka ma konsystencje gęstego kisielu. Zapach bardzo ładny - owocowy. Nakłada się ją dość ciężko, ponieważ jest gęsta i szybko zastyga. Trzeba postarać się, by nałożyć ją równomiernie, by nie było problemu z ściąganiem. Maska drażni oczy, ale miałam gorsze maski, więc to dało się wytrzymać ;) Łatwo się ją ściąga, bezboleśnie. Skóra jest delikatna i gładka w dotyku.

Zapach ma dosyć przyjemny , słodki. Konsystencja kiślu o lekkim zabarwieniu różowym. Zdjęcie maski zupełnie nie oddaje tego jak ona wygląda po nałożeniu. Ważne, aby nałożyć ją równą warstwą, aby czas zastygania był taki sam dla całej buzi. Wtedy ściągniemy ją w jednym kawałku. Niestety trzeba ja wręcz wyciskać z opakowania. Także nakładanie jej nie jest przyjemnością. Buza po niej była bardzo gładka, milutka i lekko nawilżona. Oczyszczenie bardzo słabiutkie.

Maseczka tuż po otwarciu ma piękny owocowy zapach, wcale nie chemiczny. Wyraźnie czuć maliny, poziomki, może trochę truskawki. Jej konsystencja jest gęsta, żelowa i lepka. Po rozprowadzeniu jej na skórę zapach staje się nie przyjemny, a wciąż bardzo intensywny. W trakcie noszenia nie mogłam sobie poradzić z łzawiący oczami. Twarz mnie nie szczypała, mimo że często mi się to zdarza. Odrywanie nie było bolesne. Skóra po tej maseczce jest bardzo miękka, gładka, aż chce się jej dotykać i dotykać. Bardzo podoba mi się ten efekt, ale stopień łzawienia oczu podczas noszenia trochę zniechęca do ponownego zakupu.

Przy nakładaniu oczy łzawią niemiłosiernie lecz przyznam lekko czułam nawilżenie. Zapach takie 1/2 ponieważ jest lekko słodki lecz do gustu nie przypadł mi zapach granatu oraz żurawiny. Konsystencja jest równa kisielu.

Byłam bardzo dobrze nastawiona do tej maseczki. Pierwszy raz używałam produktu tej firmy. Zacznijmy więc od grafiki opakowania. Kolor maseczki na opakowaniu całkowicie odbiega od rzeczywistego jej koloru. Nie ukrywam zawiodłam się trochę na tym. No ale kolor nie jest najważniejszy. Gdy zaczęłam aplikować produkt na twarz moje oczy zaczęły bardzo łzawić! Chcę zaznaczyć, że nigdy nie miała takiego problemu przy nakładaniu innych maseczek. Zapach również nie powala, powiedziałabym nawet, że jest dość nieprzyjemny. Nie polecam pod żadnym pozorem.

Niestety maska się u mnie nie sprawdziła, nie spełniła swoich wymagań i nie zapewniła mi komfortu. Zaraz przy nakładaniu zaczęłam łzawić mimo, że okolice oczu omijałam wielkim łukiem

Maseczka miała konsystencję "glutka" w kolorze różowawym. Zaraz po otwarciu było czuć owocowo - kwaśny zapach, mocno tu czuję granat, passiflorę, żurawinę. Producent wspomina też o winogronu, malinie. Po nałożeniu na buzię (całą) oczy zaczęły mi łzawić, myślałam, że zmyję od razu tą maskę, ale po 5min szczypanie oczu ustało. Maskę pozostawiłam na około 20min, zastygła i łatwo ją zerwałam w jednym płacie. W jednym miejscu nie zastygła do końca, można było to umyć, ale mnie to zastygło po kolejnych 10min i nic nie musiałam myć buzi. Twarz była oczyszczona, także tutaj producent dobrze nas zapewnia.Ogólnie ponownie się nie skuszę ze względu na łzawiające oczy.

Maseczka o zapachu granatu, wzbogacona o passiflorę, maliny, winogrona, żurawinę. Doskonale odchodzi od skóry. Odżywia i odświeża. Pierwsze co poczułam to przepiękny, owocowy zapach. Nie wyczuwałam w nim żadnej chemii, nic takiego. Zapach przełamany jest dość silnie alkoholem. Skóra po ściągnięciu była delikatna, gładziutka, odświeżona i przede wszystkim bardzo nawilżona. Piękny owocowy zapach bardzo relaksował. Żelowa konsystencja. Produkty te nie są testowane na zwierzętach.

Opakowanie sugeruje, że w środku znajdziemy fioletową, mleczną maseczkę. Nic bardziej mylnego. To różowa , przezroczysta galaretka , która mimo tak dużej saszetki wystarcza ledwo co na pokrycie twarzy. Zapach trochę przypomina owoce, ale niestety po nałożeniu bardzo mocno wyczuwałam alkohol, a moje oczy nim zwietrzał strasznie łzawiły. Ściągała się średnio, trochę strzępków zostało, ale mimi wszystko dało się je usunąć. Efekt po : Nic , no zupełnie nic.

Okropność. Uwielbiam zapachy takie owocowe, jednak ten był straszny. Jakiś taki dziwny, ciężki do opisania. Maseczka nie robiła nic, totalnie nic, nie chciała zejść, ciężko było ją zmyć. Wybaczyłabym to , że nic nie zrobiła jakby chociaż przyjemnie się ją nosiło. Nie. Zdecydowanie nie.

Maseczkę dostałam w październikowym ShinyBox, normalnie sama już nie kupuję tradycyjnych maseczek, zdecydowanie wolę w te w płacie, są o niebo wygodniejsze. Minusy: -niezbyt wygodna aplikacja, wyciskanie z saszetki -starczyła ledwo na twarz -mimo, że dokładnie ominęłam okolice oczu, zaczęły mi łzawić i szczypać! -nie ma żadnego efektu peel-off -trzeba czekać aż 20 minut, żeby zaschła -ciężko się ją usuwa z twarzy Plusy: -ładny zapach