Avon Christian Lacroix Rouge, EDP 

Jestem fanką słodkich, owocowo-kwiatowych zapachów, natomiast ten zupełnie mi nie przypadł do gustu dziwny, pudrowy, ciężki, użyłam go kilka razy i idzie w odstawke, sprzedam lub oddam i może komuś innemu sie spodobają :)

Zapach Christiana Lacroix Rouge najpierw poznałam dzięki próbkom, potem zdecydowałam się na zakup flakonu. Są to perfumy, które nie każdemu przypadną do gustu, są raczej dość intensywne, mocne i wyraziste. Sama poleciłabym je raczej na wieczór, w dzień mogłyby być zbyt przytłaczające dla otoczenia. Jestem fanką zapachów owocowo-kwiatowych, jednak ten mnie do siebie przekonał, choć nie do końca, wolałabym coś bardziej uniwersalnego. FLAKON Podoba mi się jego intensywna, czerwona, nieco krwista barwa z koronkowymi detalami. Prezentuje się intrygująco. Zakrętka dopasowana jest kolorystycznie do flakonu, dopełnia całość. Atomizer działa bez zarzutu i dozuje perfumy idealnie. Flakon wygląda prosto, jednak ma w sobie coś pazurem. ZAPACH Jak wspomniałam na wstępie jest mocny i wyrazisty. Kiedy powąchałam do przez kilka pierwszych użyć nie mogłam na początku wyłapać konkretnych nut zapachowych. Na początku projekcji wyraźnie wyczuwamy akordy kwiatowe i drzewne, przed wszystkim pomarańcze, nieco lilii wodnych, drewno na samym końcu zaś nieco ostre nuty piżmowe oraz pieprz. Całość harmonijnie ewoluuje w ciągu dnia. Trwałość określiłabym jako dobra - na ciele perfumy wyczuwalne są przez kilka godzin, na ubraniach następnego dnia, jednak za tę cenę oczekiwałabym czegoś więcej. PLUSY + ciekawy flakon + projekcja + intensywność zapachu i stopniowa projekcja MINUSY - średnia trwałość - wysoka cena

Mimo, że nie jestem fanką zapachów z nutą kwiatów (oprócz wyraźnego zapachu jaśminu), to ten przypadł mi do gustu. Jest wyrazisty, ale nie za słodki i mdlący. Ciężko mi go do czegoś przyrównać, ale może niech wyznacznkiem będzie to, że moje ulubione zapachy to - Dior Pure Poison, polskie Być Może Paris ;) i np. Avon Little Black Dress. Jest dość drogi.

Dla mnie jest to zapach w stylu klasyki, lekko owocowo - pudrowy orient, raczej cięższy. Bardzo mi się podoba. Kiedy pierwszy raz użyłam próbki wiedziałam, że skądś go znam. Ale ne pewno nie przypomina mi Passion Dance. Szczerze nie widzę podobieństwa pomiędzy tymi zapachami. Za to bardzo, bardzo przypomina m i Dolce & Gabbana Red (1992). Z tym, że nie ma takiej głębi, trwałości i ogona. Generalnie jestem na tak i raczej zaopatrzę się w buteleczkę na jakiejś promocji, ale będzie to mój tańszy zamiennik.

Chyba muszę sobie darować testowanie perfum sprzedawanych w czerwonych opakowaniach/butelkach.. W większości przypadków zapachy w nich zamknięte są dla mnie nie do wytrzymania. Niestety tym razem było tak samo. Jest to chyba najgorszy produkt z tej linii, który rzeczywiście jest bardzo podobny do Passion Dance, tyle, że 3x droższy. Przy pierwszym podejściu mogłam wyczuć lekką woń pomarańczy na samym początku, ale była ona bardzo przytłumiona i po paru sekundach już zanikała. Później czuć już tylko znienawidzony przeze mnie zapach róż, który w większości kosmetyków jest dla mnie nie do zniesienia, osłabia mnie i denerwuje. Znaleźć tutaj można też lilie wodne, które same w sobie są duszące, a w połączeniu z innymi kwiatami mamy gwarantowane zawroty głowy. Do tego dochodzi jeszcze jakaś ostrzejsza, mdła woń, co podejrzewam, że jest tutaj zasługą pieprzu i piżma. Do tego wszystkiego dodajemy jeszcze ciągle unoszący się w powietrzu odór spirytusu i możemy już z domu nie wychodzić po spryskaniu się tym czymś. Dobrze, że kupiłam tylko próbkę, bo 140zł za coś, co w osiedlowym sklepie zakupimy w formie różanego kadzidła za 2zł, to przesada. Używam tego produktu od: około 1,5 tygodnia Ilość zużytych opakowań: próbka

Perfumy dostałam w prezencie. Początkowo niezbyt przypadły mi do gustu - wyczuwałam w nich mydliny... Od czasu do czasu używałam ich i dopiero z czasem je zaakceptowałam. Może dojrzałam, może wydoroślałam, ale nie wyobrażałam sobie zimy bez tego zapachu. Nuty drzewne, pomarańcza rozgrzewają, w sam raz na zimne, śnieżne dni. Zapach jest elegancki, ale używałam go zarówno na wyjątkowe okazje jak i na codzień. Ładny flakon, ozdoba półki. Cena wysoka, ale perfumy są wydajne i długo wyczuwalne na skórze. Używam tego produktu od: 3 lat Ilość zużytych opakowań: 1 x 50 ml

No cóż.... ilekroć czuję ten zapach przypominam sobie mojego tatę... Nie jest to nie niemiłe bo niestety tata jest juz tylko wspomnieniem.. ale tak- choc nie do końca to jednak to podobne nuty zapachowe. Kiedy czytam recenzje , a w nich że "to bardzo kobiece perfumy" wydaje mi się, ze mam zupełnie inny nos :) Gdyby ktoś dał mi powąchać nie mowiąc co to jest, bylabym pewna , że to jakaś męska woda. Przyjemna, owszem, ale męska.

Mam już trzecią buteleczkę. Zapach jest intensywny słodko owocowy. Długo się utrzymuje. Nie każdemu może odpowiadać. Najlepiej poprosić konsultantkę o próbkę. Używam tego produktu od: 3 lat Ilość zużytych opakowań: dwa, trzecie w trakcie

Zamówiłam Rouge z myślą, że \\\'to będzie on\\\'\\\'. Taki luksusowy, elegancki, ale nie przytłaczający. I niby taki jest, ale przy tym nudny i mało kobiecy. Nie sądzę, żebym go skończyła- użyłam go raz, dwa psiknięcia... Ten spróbuję sprzedać i będę dalej szukać swojego ulubieńca ; )

Dostałam go z 3 lata temu pod choinkę. Flakon spodobał mi się od razu, wygląda jak perfuma z wyższej półki. Pięknie pachnie, pasuje do mnie w 100%-tach. Jestem nim oczarowana. Mój partner też uwielbia zapach Rouge na mojej skórze. Jestem z niego zadowolona i zapewne kupię jeszcze kilka flakonów. Cena jest moim zdaniem adekwatna do jakości. Długo się utrzymują i nie mają tendencji do mieszania z innymi zapachami. Zdecydowanie mój faworyt! Dziękuje mamo za ten prezent! :)

Zawsze, kiedy go używam to ciesze sie, że mam tylko kilka próbek :) W katalogu wyglądały bardzo zachęcająco, kobieco. Jakie to opakowanie i reklama są złudne... Zapach na samym początku przypomina męską piankę do golenia. Szybko jednak to wrażenie mija, słabnie. Perfumy są małotrwałe. Dla mnie to nawet lepiej.

Pachną bardzoooo jak Passion Dance, a są o niebo droższe. Nie lubię Passion Dance, nie lubię i Rouge. Butelka czerwona, oddająca charakter zawartości (płomienność), a jednak w ogóle mnie nie uwiodła. Ten płomień aż mnie parzy, a do tego kontrast ze straszną ostrością. Zdecydowanie nie mój zapach. Trochę w charakterze Gucci Rush, ale stanowczo bardziej przesadzisty, dla mnie wręcz wymiotny. Za bardzo męski. Peonia dusi, a to ona wybija się najbardziej. Potem za ostre goździki. I nawet moje ukochane paczula i piżmo nie uratowały tego zapachu. Lubię ekscentryczne wody, ale chyba nie aż tak głębinowe. Na plus natomiast bardzo dobra trwałość - na skórze 8-10 h (co mi wcale nie pomogło). Używam tego produktu od: męczyłam przez rok, a ostatecznie i tak oddałam Ilość zużytych opakowań: część butelki (może 1/3)

Zapach jest intensywny i zdecydowany. Faktycznie przypomina Passion Dance, w Rouge tak jak w tańszym Passion Dance wyczuwam nuty mchu, drzew i kwiatów, a dodatkowo dość intensywną skórkę pomarańczową, która właśnie przywołuje skojarzenia z grudniowymi wieczorami przy kominku. Zarówno zapach, jak i flakonik, kojarzą mi się z grzanym winem z dodatkiem korzennych przypraw i plasterka pomarańczy wraz ze skórką. Właśnie nadchodzi zima i coś czuję, że zanim się skończy, będę w posiadaniu własnego flakonika Christian Lacroix Rouge. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: testy

Troszkę sie zawiodłam. Myślałam, że zapach będzie bardziej niezwykły.Jak dla mnie za dużo jest godździków-kwiatów. Wolałabym, żeby zamiast nich były te w formie przyprawy, bo ładnie komponowałyby się z pomarańczą. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: testy

Zapach idealny za jesienne i zimowe dni. Jest dość specyficzny, dlatego nie każdemu przypadnie do gustu :) Ciepły i intensywny, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Jak dla mnie, posiada świetnie skomponowane nuty zapachowe, które uwalniają się z godziny na godzinę finalnie pozostawiając delikatnie słodki aromat, jednak wciąż wyczuwalny główny zapach. Utrzymuje się na prawdę bardzo długo i nie potrzebujemy zbyt wielu psiknięć w celu aplikacji, dzięki temu jest na prawdę wydajny.

Mój ulubiony zmysłowy perfum. Ma "to coś" na końcu zapachu i nietuzinkową nutę na początku. Raczej używam go wieczorem i w chłodniejsze dni. Na lato byłby zbyt duszący - ta kategoria zapachowa nie jest odpowiednia, gdy jest ciepło. Jest tak intensywny, że nie trzeba go wiele aplikować, a mimo to pozostaje długo na ciele i ubraniach. Gorąco polecam Używam tego produktu od: 9 lat Ilość zużytych opakowań: 2x 50 ml i kilka próbek, perfumetek

Ciężki, ciemny, drapieżny. Nie nadaje się na dzień, może ewentualnie na noc. Jeden z tych zapachów, które noszone przez koleżanki z pracy, przyprawia o ból głowy. Ot droższa wersja Passion Dance. Pachnie jak tania woda kolońska. Bardzo mocno wyczuwalne drzewne i piżmowe nuty. Pretensjonalny zapach. Tandetne opakowanie. Po prostu nie dla mnie. Używam tego produktu od: 1 podejście do kupionej w ciemno 50... Ilość zużytych opakowań: oddałam, 50ml P.S. Te pół gwiazdki za piękną kosmetyczkę, którą dostałam gratis... no.. ale czy kosmetyczka warta była ponad 100zł, to wątpię ;-)

ładny , przyjemny, mocny zapach. Zapach trzymie sie bardzo długo.... Posiadam również Escadę, i Christrian Lacroix trzymie się dłużej od niej... Jak na avon jest bardzo dobry ;) Denerwuje mnie tylko ta cena... Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1