Yves Saint Laurent Vinyl Couture Mascara Tusz do rzęs

Postanowiłam że spróbuję jakiejś mega drogiej maskary do rzęs. Padło na tą głównie ze względu na jej odcienie.Jest lato także postanowiłam wybrać coś innego, wybrałam niebieski taki trochę granatowy trochę kobaltowy odcień. Uznałam że nie będę czytała opinii na jego temat tylko protestuje go przez jakiś czas i wydam swoją wlasną opinie. No cuz wystarczył raptem tydzień a właściwie dzień żeby stwierdzić że produkt nie jest zbyt użytkowy. Owszem eleganckie opakowanie, owszem piękny głęboki kolor który na rzęs ach wbrew odcieni owi wygląda naturalnie, owszem świetnia szczoteczka która ładnie podkreśla i wyczesuje rzęsy. Ale... No właśnie jego bardzo kiepska trwałość. Niestety produkt już po paru h strasznie się osypuje, rozmazuje i tworzy wielkie granatowe cienie pod oczami. Tusz ciężko się zmywa co sprawia że oczy są narażone na większe tarcie. Nie porostu klapa z tym tuszem. Uważam że tusz daje naprawdę ładny efekt, jest to fajny produkt np do zdjęć na instagram. Ale proszę was tyle kasy za tak mało praktyczny i słabo jakościowo produkt. +opakowanie +dzialanie(produkt bardzo ładnie wyczesuje rzęsy, dodaje im objętości l +kolor (granat) -trwałość (produkt osypuje się i rozmazuje)

Mam bardzo jasne i dość krótkie rzęsy więc dobry tusz to dla mnie podstawa makijażu. Kiedyś po rozmowie z konsultantką postanowiłam dać szansę temu cudowi... Jestem bardzo rozczarowana, tusz drogi a efekty słabiutkie. Po samym nałożeniu oko wygląda dość korzystnie. Jednakże, z czasem tusz obsypuje się i robi pandę pod oczami. A co jest najgorsze, te pozostałości ciężko usunąć ze skóry... szkoda, że na rzęsach się tak świetnie nie trzyma. Nie polecam również nakładać go warstwowo bo się robią grudki i możemy się dorobić tylko większych rozmazanych placków pod oczami. Kosmetyk trudny w użytkowaniu, cena nie odzwierciedla jakości więc bardzo nie polecam.