To moje pierwsze perfumy tej marki. Wcześniej podobały mi się Scandal EDP jednak nie urzekły mnie aż tak, żebym kupiła flakon. Z zapachem Classique Essence de Perfum EDP to była miłość od pierwszego powąchania. Długo myślałam nad zakupem flakonu, ale ta cena... Ostatecznie zainwestowałam w 100ml i jestem zachwycona!
To perfumy "na bogato" - mocne, esencjonalne, dające kopa w nos. Zapach jest wspaniałe zmieszany, wszystkie nuty harmonijnie współpracują ze sobą, czuć dobrą jakość składników - na żadnym etapie nie pojawia się "fałszywa nuta", nie czuć kurzu i syntetyków, ani żadnej sztuczności.
Zapach jest lekko słodki, otulający. Czuć przyprawy, bogaty orient, wanilię, ale także mocno wybija się kwiat pomarańczy i jaśmin, a w końcowej fazie bita śmietana i benzoes. W opisie piramidy zapachowej są wymienione aldehydy - ja ich jednak w ogóle nie czuję, zapach nie przypomina ani trochę trudnego otwarcia znanego mi z No 5 od Chanel. Tu od początku jestem w zapachowym niebie.
Mega kobiecy, ale nie dla podlotka - nie wyobrażam sobie żadnej nastolatki w tym zapachu, to zupełnie inna liga. Żeby udźwignąć ten zapach trzeba mieć już jakieś obycie w świecie perfum i wyrobiony nos.
Trwałość rewelacja: na mojej skórze czuć ponad 10 godzin, a skropione ubrania pachną już przeszło tydzień :-)
Projekcja porządna - otoczenie dobrze wyczuwa perfumy, szczególnie przez pierwsze godziny od ich aplikacji. Ja sama mocno czuję je od siebie, nawet pod koniec dnia.
Butelka... Piękna! Ta babeczka świetnie leży w dłoni. Ten biust, wcięcie i tyłeczek są zachwycające :-) Flakon niewątpliwie cieszy oko. Jest wyjątkowy na tle innych w mojej kolekcji.
Czy kupiłabym ponownie? Zdecydowanie TAK! To kapitalny zapach. Ale ostrzegam że nie każda kobieta się w nim odnajdzie. Jeżeli preferujesz minimalistyczny styl, uważasz że perfumy nie powinny się narzucać, wybierasz delikatne wonie, to Classique Essence de Perfum może cię wręcz przerazić. Tu wszystko jest na bogato i z przytupem. Te perfumy najbardziej kojarzą mi się z Kenzo Jungle L'Elephant (orient pełną gębą, dużo korzennych przypraw), a także z Mugler Alien Essence Absolue (wanilia i jaśmin połączone w otulającej, ciepłej wersji) - ale są od tych dwóch pozycji zdecydowanie łatwiejsze do noszenia (przynajmniej ja tak uważam) i przychylniej odbierane przez otoczenie. Mam zarówno Kenzowskiego Słonia jak i Esencjonalnego Waniliowego Obcego - używam ich rzadko, bo to mega mocne pachnidła. Classique Essence de Perfum nie ustępuje im mocą i esencjonalnością, ale jest jednocześnie jakby bardziej nowoczesny i ugłaskany, łatwiejszy w odbiorze. Ma też spory dodatek kwiatu pomarańczy i jaśminu, co czyni ten zapach przystępnym dla wielu kobiet w różnym wieku.
Polecam testy. Warto poznać ten zapach bo jest piękny i bogaty.
Ja mogę go używać zarówno na dzień jak i na wieczór, teraz w lecie też się sprawdza, ale uważam że najlepiej będzie wybrzmiewać jesienią i zimą.
Cena jest wysoka, ale perfumy są bardzo wydajne - wystarczą 3 psiknięcia żeby otulić się zapachem na cały dzień. Butelka posłuży na długo, zapewniam :-)