Yves Saint Laurent Parisienne EDP 

Jest jednym z moich ulubionych zapachów. Szkoda że YSL wycofuje go już ze sprzedaży. Zapach ciekaw z dominującą nutą jeżyny. Nuty zapachowe od paczuli przez fiołki, żurawinę do jeżyny fantastycznie ze sobą współgrają i się uzupełniają. Parisienne ma w sobie coś zmysłowego, pięknie się rozwija i jest bardzo trwała. Czuje się z nią "kompletnie ubrana" . Używam bez względu na okazję i porę roku - jest dla mnie uniwersalny Butelka ciężka o dość klasycznym kształcie. Bardzo wygodna.

klasyczne opakowanie, jest praktyczne w użyciu, zapach dość długo się utrzymuje, wyrafinowany i zmysłowy. Jest słodki ale z pazurem, idealny na każdą porę dnia i nocy. Nie przestaje go czuć tak szybko

Przecudowny zapach! Tuż po aplikacji czuć kwiatowo-owocową woń z nutką słodyczy. W ciągu dnia na pierwszy plan wysuwa się zapach róży w towarzystwie fiołka i piwonii, głębi nadaje zaś piżmo. Bardzo przyjemny zapach, radosny, subtelny i elegancki. Dobór zapachu odzwierciedlającego naszą osobowość to kwestia indywidualna, aczkolwiek warto się zainteresować tą propozycją od Yves Saint Laurent, być może odkryjemy swojego faworyta :D

Perfumy mają odważny zapach, bardzo interesujący. Drzewny charakter sprawia, że są bardzo eleganckie. Idealnie nadają się na wieczorne okazje, ponieważ są dosyć ciężkie. Połączenie fiołka i peonii niesamowicie przypadło mi do gustu. Zapach rozwija się na skórze, za każdym razem jakby pachniał nieco inaczej. Jestem zachwycona trwałością perfum i tym niebanalnym zapachem. Dodatkowo flakon pięknie zdobi toaletkę.

Kiedy je dostałam byłam zachwycona, ale kiedy poczułam zapach już mniej. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to pieprz czarny. Zapach tych perfum przypomina mi tę przyprawę i nic innego. Zapach z samego początku jest dość silny, aromatyczny. Później staje się nieco lekki, nie utrzymuje się jakoś zbyt długo, ale i nie za krótko. Po użyciu zapach się zmienia i to zależy od naszego pH skóry jaki zapach z nami pozostanie. Dla mnie są nieco za ciężkie. Osobiście uważam, że są to perfumy na typowo jesienno-zimowe wieczory.

Zakochałam się w nich od pierwszego momentu.  Zapach wyrafinowany i zmysłowy. Czuje się w nim dopieszczona. Jest słodki ale z pazurem. Romantyczny i nowoczesny jednocześnie. Jestem od niego uzależniona.  Pierwszy raz kupiłam je chyba w 2010 r i ciągle do nich wracam.

Parisienne to dla mnie zapach wiosenno-jesienny. Wiosną gdy chcemy poczuć się lekko, zrzucić ciepłe ubrania i ciężkie otulające nas zimą perfumy. Jesienią idealny w chłodne, ponure i deszczowe dni, dodaje nam otuchy i sprawia, że czujemy się lekko i stąpamy tuż ponad ziemią. Parisienne to zapach z kategorii bezpiecznych, nienachalnych. To elegancki zapach dzienny, idealny do trenchy i zwiewnych apaszek. Na wieczór to ja wybieram cięższy kaliber. Otwarcie lekko owocowe, pewnie za sprawą jeżyny i żurawiny. Potem do głosu dochodzi róża i piwonia a w bazie dominuje piżmo i drzewo sandałowe. Trwałość i projekcja super. Flakon prosty acz uroczy.

Przepiękny kwiatowy zapach. Zdecydowanie kojarzy mi się z paryskim szykiem. Zapach elegancki i szykowny nie do każdej kobiety będzie pasować. Przepiękne nuty idealnie dobrane stworzyły wspaniałą kompozycję.

Dostałam te perfumy i od razu się w nich zakochałam. W mojej ocenie są najpiękniejsze jakie kiedykolwiek wąchałam. Zapach jest słodki - lecz nie mdły. Czuć nutkę róży. Uwodzicielskie, delikatne, a zarazem wyraziste. Kojarzą mi się z romantycznymi, letnimi wieczorami,gdzieś w ogrodzie, wśród tajemniczej atmosfery. W opinii mojego męża czuć je cały dzień. Szkoda tylko, że tak ciężko je dostać.

Zapach na radosne chwile, w mojej kolekcji must have !

Perfumy dostałam od narzeczonego na święta i jestem nimi zachwycona. Pierwszym skojarzeniem jest pączek z różą ale taki... wyrafinowany ;) Zapach jest najlepszy na okres jesienno-zimowy. Otulający, słodki ale jednocześnie subtelny. Latem może być trochę za ciężki (ja przerzucam się wtedy na coś delikatniejszego, z różanych klimatów na przykład Chloe Roses), jednak używanie go w chlodniejsze dni to sama przyjemność. Myślę, że gdybym miała wybrać jedne ulubione perfumy to byłyby właśnie te :) Używam tego produktu od: Roku Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Idealny zapach na pochmurne jesienne dni. Pierwsze wrażenie- czuję się otulona kadzidłami. Ciężki, mocny. Dopiero po chwili docierają słodkie nuty choć delikatne nuty piżma czają się w tle. Próbowałam stosować w słoneczne letnie dni- totalne nieporozumienie, zbyt nachalny, mocny. Na wieczór zbyt subtelny ale na jesienne dni- idealny. Używam tego produktu od: roku albo dwóch Ilość zużytych opakowań: paręnaście próbek

Oczywiście zadziałała nazwa - gdyby były (a może są?) perfumy Lizbona czy Barcelona, to też od razu bym je przetestowała.:) Zapach jest słodko-musujący, trochę kwiatowy, trochę owocowy (czerwone owoce), trochę cukierkowy, Jakoś paczula i nuty drzewne na mnie nie wychodzą. Efekt jest ładny, ale dosyć banalny, w każdym razie ja nie potrafię zapamiętać tego zapachu na dłużej. Trwałość przyzwoita. Używam tego produktu od: testy i próbka Ilość zużytych opakowań: testy

Wypróbowałam go w drogerii, zwiedziona nazwą. Spodobały mi się, więc przy kolejnych wizytach chciałam sprawdzić czy to aby na pewno to. Kupiłabym niemal od razu, ale przyzwyczajona do okazji w SuperPharmie, łudziłam się, że zostaną przecenione, bo były dość drogie. Niestety przecena o 20pln była niewielka, ostatecznie jednak zakupiłam 30ml. Z racji tego, że uważam je za wyjątkowe, stosuję przy wyjątkowych okazjach, stąd wciąż jeszcze mój flakon cieszy moje oko (i zmysły) na półeczce. Przede wszystkim nuta jest tajemnicza, przesycająca, ale w żadnym momencie nie przeszkadza, nie dusi. Słodka, ale zarazem elegancka. Trwałość ok, ale pod tym względem kilka innych perfum jest lepszych. Zapachu winylu wciąż nie czuję, ale wszystko przede mną. Używam tego produktu od: 7 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie

Odkrycie ostatniego czasu: Manifesto L\'Eclat! Mmm... Wręcz cudowne perfumy na wiosnę, więc uwiedziona tym rodzajem lekkiej i "inteligentnej" słodyczy ;), chciałam spróbować także Parisienne. Czekałam na próbkę z drżeniem serca. I wreszcie przyszła! Psik i hm, no plastyk, rzeczywiście winyl. Coś jak płyta CD, na którą osypał się cukier puder z pączka. Zresztą pączkiem też trochę pachnie. Niesamowicie sztuczna, dziwna, żeby nie powiedzieć: dziwaczna, słodycz z czymś, co chyba miało być pazurkiem, ale to plastykowy tips źle "opracowany". Nie dla mnie, ale... Co na plus? Trwałość, ogon, oryginalność, nowoczesność, jakiś rodzaj odwagi, bo nie jest to na pewno typowa, oklepana "różowa" słodycz. Jest tych plusów dość sporo, więc daję mocne 3,5. Rzeczywiście zapach dla dziewczyn z metropolii, czy może "gadżeciar" :D Komponuje się z najnowszym telefonem czy innym fonem, padem, tabletem, silikonem, neonem i takimi tam ;) Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: próbka

Piękny, spodobał mi sie od pierwszego psiknięcia w sklepie. Wtedy wydał mi się naprawdę trwały, ale było to jednak złudzenie, bo kiedy jakiś czas później dostałam w prezencie cały flakon, to choć zapachem nadal jestem zachwycona, trwałość oceniam tylko jako śrenią. Nie jest źle (kilka godzin), ale mogłoby być lepiej - tym bardziej, że mam EDP. Zapach słodki, owocowy, ale lubię takie (choć nmie wyłącznie). Któraś wcześniejsza recenzentka napisała, że kojarzy się z "pączkiem z różą" i ja się pod tym podpisuję :) Choć nuty inne mnie przywodzi także na myśl "EDT Mugler Innocent Rock", który jest cudowny. Nie mogę odżałować, że wypuszczony tylko w wersji wody toaletowej. Parisenne jest więc trochę zamiast, ale z dużą przyjemnością :) Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 /100 ml/

Zaczne od tego dlaczego zaznaczyłam że to nei moj typ. Otóż wole zapachy bardziej delikatne, świerze może lekko słodkie. Te się aż lepią od słodyczy. Te perfumy to jeden z nielicznych wyjątków w których cos tak słodkiego mi sie spodobało. Zapach na lato może zadusić słodkością ale jak widzę za oknem taki szary dzień, niebo zachmurzone albo deszcz. Taka depresyjna pogoda to używam tylko tych perfum. Strasznie mi pasują do takiej pogody. W takie dni kocham ten zapach i inne mogą dla mnie nie istnieć. Wyczuwam w nich głownie mialinę z czymś czego nie potrafie opisać. Są bardzo trwałe , po 8 godzinach w pracy kolega który przyszedł na następną zmiane stojąc 2 metry obok pochwalił że pachne mialinkami ( pracuje fizycznie więc rzadko kiedy perfumy się tyle trzymają na mnie). Dostałam pare komplementów na temat tego zapachu od facetów, także tym bardziej utwierdziłam sie w tym że są wyczuwalne. Butelka śliczna, korek mniej mi sie podoba ale to tylko korek.... Polecam na ponure dni dla osłodzenia i ubarwienia szarej pogody

Wszystkie kobiety sa zadne odnalezienia swojego zapachu idealnego, a ja moj chyba wlasnie znalazlam! W Sephorze na nadgarstku mialam Gucci Rush, co chwile go wachalam i calkiem mi sie podobal. Po chwili moja uwage przykul piekny flakonik YSL. Psiknelam sie nim troche od niechcenia, zachecona aparycja. W zapachach tej firmy zawsze wyczuwalam odrobine meskiej nuty. Odczekalam chwile, powachalam Gucci i dla porownania przylozylam nos do Parisienne. Oslupialam. Tak cudownego zapachu jeszcze nigdy nie poczulam, nigdy! W porownaniu: Gucci to mocny, nawet troche agresywny zapach, gdzie wszystko swidruje w szalonym tempie. W zetknieciu z YSL poczulam nagle blogi spokoj i ukojenie. Wizualizacja tych perfum jako osoby to bylaby piekna, mloda marzycielka. Urocza, elegancka, pewna siebie i niewinna zarazem. Dziewczyna, ktora za dnia chodzi w dzinsach i palszczyku a wieczorem zaklada suknie z odkrytymi plecami i maluje mocno usta. Moglabym napisac poemat gdybym tylko umiala... Wyraznie czuc jezyne, zurawine i fiolki, lekko ostrawe, zamkniete w szklanej kuli.... ah! Cudo! Mam ich probke i oszczedzam na caly flakon. Kiedy mam je na sobie czuje, ze caly swiat jest moj i od razu czuje sie piekniejsza! :)