Prai Beauty Ageless, Throat Peel & Reveal Odmładzający tonik złuszczający do skóry szyi

Producent zaleca peeling jako produkt do szyi i dekoltu, ale ja z powodzeniem używałam go także na twarz. Zacząło sięod tego, że po kilku uzyciach na dekolt zauważyłam że zniknęły mi drobne krostki. Dlaczego więc nie spróbować na twarz, która z kwasami jest dobrze zapoznana? Stężenie kwasów wydaje się być niewielkie - nie czuć pieczenia, skóra złuszcza się minimalnie i dopiero po kilku użyciach. Działanie też daje się zauważyć, nie ma wątpliwości, że to ten kosmetyk robi różnicę w wyglądzie skóry (nie tak jak czasem zastanawiam się, robi coś, czy nie robi? może trochę, ale może to przypadek?) Skóra jest jaśniejsza, koloryt wyrównany, robi się jakby napięta. Krostki wysuszają się, zapobiega powstawaniu kolejnych, pory są zwężone i zaskórników po pewnym czasie jakby mniej. Największym zaskoczeniem dla mnie była jednak likwidacja przebarwień, na którą nie liczyłam w ogóle. Miałam na czole ok 4 cm przebarwienie, które przeżyło już kilka kuracji kwasami. Po zimie z prai beauty nagle zorientowałam się, że zniknęło. Fakt, używałam też kwasu glikolowego i azelainowego zimą, ale na początku nic nie dały. Dopiero dołączenie tego toniku pomogło. Buteleczka wystarczy na wiele, wiele zabiegów (jeśli mamy uzywać go 2-3 razy na tydzień spokojnie sezon zimowy). Docenić trzeba łagodność, każda kuracja kwasami u mnie (niezależnie od kwasu) to dość widoczne pod makijażem łuszczenie, tutaj naprawdę jest minimalne, albo nie ma go w ogóle. Zostało mi jeszcze trochę w buteleczce, więc jeszcze w tym roku kilka tygodni poużywam.