Guerlain My Insolence EDT 

Zapach gości w mojej kolekcji już długi czas, ale używam go fazami - kilka dni pod rząd, po czym znów wędruje do szuflady i czeka na swoją kolej. Jest piękny - pudrowy - juz wiem, że to fiołki dają taki efekt. Jest też przełamany malinami, co przypomina kwaskowate, pudrowe cukierki o smaku malinowym - popularne w czasach mojego dzieciństwa. Nie ma w nim słodyczy, mimo cukierkowego wydźwięku , no i dobrze. Raczej dla kobiety , nie dla infantylnej lolitki. Ma w sobie pewną szlachetność i genialną trwałość, a i projekcja jest bez zarzutu. Zwraca uwagę otoczenia i wywołuje komplementy. to zapach luksusowy, chociaż pięknie towarzyszy mi na co dzień, umilając dzień powszedni.

Obok Coco Chanel Mademoiselle, drugie moje przeulubione... miałam dwa duże flakony, teraz od dłuższego czasu szukam trzeciego dużego, nie-testerowego... czyżby został wycofany??? Ktoś coś?

Niestety zapach mnie nie przekonał, spodziewałam się czegoś lepszego i bardziej oryginalnego. Czuję tutaj wyjątkowo sztuczne nuty które od pierwszych sekund działają mi na nerwy, zapach jest drażniący mimo swojej słodyczy, w ogóle nie czuję większości nut zapachowych podanych w składzie, chyba trochę tutaj przekombinowali. Wiem, że Insolence ma swoje zwolenniczki, wiadomo gusta są różne, jednak ja z tym zapachem się nie "dogadam" ;) Używam tego produktu od: 1 tygodnia Ilość zużytych opakowań: 1 duża próbka z atomizerem - w trakcie

Łakocie we flakonie:)Duża kula waty cukrowej polana soczkiem malinowym i przypudrowana:)Mój numer jeden wśród zapachów letnich- puderkowy, słodki,czuje się pachnąc nim taka czyściutka, jednocześnie bardzo seksowna.uwielbiam nim pachnieć.Trwałość na skórze cały dzień, na ubraniach do prania Zwraca uwagę otoczenia-zapch komplementowany i to bardzo,Czuję się w nim wyjątkowo kobieco, atrakcyjnie i lekko..Flakonik prześliczny, choć zapewne niewygodny do noszenia w torebce,ale nie ma potrzeby dopsikiwania zapachu w ciągu dnia.On jest i jest i jest.Polecam to cudo.Warte swojej ceny.bardzo wydajne.Ozdoba toaletki. Używam tego produktu od: 3 lata Ilość zużytych opakowań: 3 duże

Jest to bodaj najpopularniejszy zapach Guerlain - to tym kilka lat temu pachniały wszystkie kobiety, gdziekolwiek się nie ruszyłam. I mam wrażenie, że do chwili obecnej wiele się nie zmieniło. Zapach z kategorii "chcę pachnieć czymś drogim, ale nie obciachowym i żebym mogła pochwalić się koleżankom". I nie chcę być zrozumiana źle - to jest dobra i solidna kompozycja, warta swojej ceny, jednak nie moja bajka. W recenzjach poniżej pojawiało się określenie "zbyt oczywisty". I ono idealnie oddaje tę kompozycję. Aż dziw bierze, że para tych samych perfumiarzy stworzyła Insolence edp, która jest totalnie inną historią. My Insolence edt to zapach gourmandowy, ulepny, choć z klasą, mimo że ostentacyjną. W pierwszych nutach wyczuwam coś ciekawego, a mianowicie... męski mocz, taki świeży. To pierwsza kompozycja, w której wyczułam tak wyraźnie fizjologiczną nutę. I nie jest to nieprzyjemne, raczej zaskakujące i w jakiś sposób zabawne, bo wrażenie pojawia się równie szybko jak znika. Całość jest piekielnie trwała. Używam tego produktu od: testy ogólne Ilość zużytych opakowań: próbki

Moje ukochane Guerlainy! W wielu kosmetykach zakochuję się od pierwszej chwili i tak było z tymi perfumami ;) Dla mnie są mega zmysłowe i tajemnicze, słodkie i delikatnie pudrowe, czyli takie jak prawdziwa kobieta :) Dodatkowym atutem jest ich MEGA trwałość. Na każdym perfumy pachną inaczej. Mi akurat pasuje ta słodycz i pudrowość, przełamana paczulą i nutami drzewnymi - jest to po prostu kompozycja nie do pobicia i daje uczucie takiej zmysłowości. Po prostu My Insolence = Lollita. Idealnie sprawdzaja się na dzień i jak i na wieczór, chociaż na wieczory polecam wersję Insolence, która jest dużo bardziej odważna i emanuje jeszcze większą zmysłowością i seksapilem :) Mój chłopak jest w nich zakochany tak samo jak ja, a wiele osób pyta mnie czym pachne :) Gorąco polecam kazdej kobiecie, która chce poczuć się zmysłowo. Używam tego produktu od: kilka lat Ilość zużytych opakowań: 4 flakony po 50 ml

zafascynowałam sie opisem i kupiłam w ciemno , i okazało sie zupełnie nie moj zapach mocno pudrowy długo pachnie i zmienia sie czasowo na taki" BYĆ MOZE" chemiczno-pudrowy NIEMOGŁAM GO ZNIEŚĆ !!... ,

Slodkawe kwiatki, umiarkowanie przyjemne, niespecjalnie trwale. Insolence EDT testowalam juz bardzo dawno, wiec trudno mi My Insolence porownac do klasyka - jedyne, co pamietam, ze klasyk byl wsciekle pudrowy, a w My Insolence takich ton pudru nie ma. Generalnie - nuda, nic sie nie dzieje, jak w polskim filmie ;-)). Używam tego produktu od: dawna Ilość zużytych opakowań: probki

Choć bardzo chciałam go mieć, bo zachwycił mnie flakon, niestety, nie kupiłam. Testowałam w tym samym czasie co Insolence, by mieć porównanie. Po 2 podejściach zrezygnowałam. Z obu zapachów. Plusy: -Piękny flakonik -Trwały zapach, pomimo bycia EDT -Lżejszy niż Insolence, bardziej kwiatowy Minusy: -Po 2 psiknięciach staje się migdałowo-malinową bombą przysypaną pudrem i jaśminem -Drażni, jest po prostu zbyt intensywny, jak nastolatka z toną makijażu... Niestety, nie przekonał mnie. Używam tego produktu od: 2 prób Ilość zużytych opakowań: testy

Kupiłam ten zapach jako przeciwwagę do Crystl noir Versace (kokosowa nuta- dla mnie nieznośna). To jest słodki zapach, o dziwo- bardzo trwały. Nie ma w nim nic szczególnego, ale nie drażni. Używam tego produktu od: 2011 Ilość zużytych opakowań: 30 ml

Rzeczywiście - malina :) Malina soczysta, naturalna, słodka, pełna; aż chciałoby się je rwać prosto z krzaka. Na szczęście nie trąci chemią ani trochę. I ciut słodkawo-pudrowej cytryny - jak z ciastka cytrynowego. Potem delikatne kwiaty, róża i puder. Z czasem zapach osiada i pachnie cieplej; malina zanika, robi się migdałowo, pudrowo-pyliście (tonka). Niestety - im dłużej zapachu się używa, tym bardziej człowiek przyzwyczaja się do tej zaskakującej maliny, by po kilku tygodniach dojść do wniosku, że zapach jest i owszem uroczy i elegancki - ale nic w nim specjalnego. A więc albo robimy dłuższe przerwy w używaniu, by cieszyć się tą zaskakującą, malinową niespodzianką; lub też używamy codziennie, tak by było szykownie ale i bez zaskoczeń. Zapach młody duchem, lecz absolutnie nie trzpiotowaty ani podlotkowaty. Dla miłośniczek mocnych, ciężkich i "ekstrawaganckich" nut będzie zbyt bezbarwny; by nie rzec banalny. Dla lubiących delikatną, klasyczną elegancję - będzie doskonałym wyborem. I o ile staram się nie dzielić zapachów na pory dnia, roku etc. - tak ten wylądował ewidentnie na półce: "zapach dzienny, łagodny, nieagresywny". Nie jest to banał, ale wiekopomne dzieło też nie. Przeurocza butla - na pozór przekombinowana - przy bliższym poznaniu zyskuje na urodzie (nie mówiąc już o doskonale dopracowanych detalach). Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: próbka, a od kilku tygodni w trakcie 30-stki

My Insolence jest ładnym zapachem, w sumie nic mnie w nich nie drażni, ale też nic nie zachwyca. Jest to ciepły, słodki zapach, delikatnie przypudrowany. Testowałam go trochę i nic z tego nie wyszło, raczej nie zagości na mej toaletce, ale zapach przetestować polecam :) Używam tego produktu od: kilka razy Ilość zużytych opakowań: próbka

Cudowny zapach. Słodki, kwiatowy, elegancki. Wyczuwam głownie jaśmin, fiołki i maliny skropione nutką waniliową. Romantyczny a zarazem seksowny zapach . Jednak co najbardziej mnie w nim urzekło to ta wspaniala , artystyczna pudrowa nutka Guerlain- to dzieki niej zapach jest tak szykowny, elegancki i oryginalny. odejmuje jedna gwiazdke za cene - jak na wode toaletowa to troszke kosztowny. Używam tego produktu od: 2 miesiace Ilość zużytych opakowań: w trakcie 30 ml

Mocny, słodki, pudrowy ... Pierwsze wrażenie- rozgrzane na słońcu owoce malin. Drugie wrażenie -aromat do ciasta :) Jednak najbardziej wyczuwalne nuty to fiolek i jaśmin. Ostatnie nuty to wanilia i słodkie migdały. Ja nie wyczuwam nut drzewnych ale może to wina mojego nosa. Zapach nie każdemu może się spodobać więc lepiej wcześniej go przetestować. Perfumy przede wszystkim dla wielbicielek słodkich, ogoniastych zapachów. Trzeba uważać z użyciem, ponieważ można przesadzić i ból głowy gwarantowany. Ich ogromym plusem jest rewelacyjna trwałość, minusem dość nieporęczna w użyciu buteleczka i niestety cena. UZywam ich zimą gdy chce się trochę rozgrzać i przypomnieć sobie letnie dni. Używam tego produktu od: około roku Ilość zużytych opakowań: rozpoczęta 30-tka

Jestem wielbicielką "Waty cukrowej"Aquoliny, Osez-moi Chantal Thomas\'a, słodkich Lolit Lempickich i wszelkiego rodzaju jadalno-pudrowych zapachów. I znalazłam coś do kolekcji! :D Czuję malinę, cytrynę, fiołka, irys i wanilę. A wszystko przypudrowane słodkim migdałem. Mmm... Ten zapach jest dla mnie strzałem w dziesiątkę jeżeli chodzi o perfumy na co dzień. Pudrowy, ciepły, otulający, bezpieczny... Jedynym nieporozumieniem jest tylko nazwa - "Insolence" to arogancja, cynizm, brak szacunku, chodzi tu o małą buntowniczkę. A mi one na myśl przywołują dziewczynkę z kitkami o buzi i uśmiechu Aniołka, siedzącą na lukrowanej chmurce z dużym lizakiem... + za trwałość. Mój szalik pachnie codziennie rano wciąż tak samo, kiedy zarzucam go na szyję... Używam tego produktu od: 2 mscy Ilość zużytych opakowań: pół butelki

zacznę od tego, że My Insolence wogóle nie powinno sie tak nazywac. Pod żadnym względem prócz trwałości nie przypomina swych poprzedników. Insolence sa mocno fiołkowe i pudrowe, a ten "insolence" to ulep wcale niesmakowity. Jest słodki, tak bardzo, że az drpaie w gardło. Można się nim zakrztusić. Jest w nim wszystkiego za dużo. Wyszło nic ciekawego. Jedyne co w nich jest plusem to trwałość. Maliny sa tak zmiksowane z kwiatkami, że gdyby nie skład nut zapachowych, to kto by na to wpadł? Ogólnie bardzo nie polecam. Zapach słaby w sensie powonienia. Używam tego produktu od: próbka Ilość zużytych opakowań: próbka

Tytuł ma być prowokacją, bo choć sporo w tym zapachu kalorii, to smakowitość, o której myślę nie ma charakteru jadalnego, to raczej aromat, który nas kusi i zmusza do podążania za nim...(a raczej za osobą, która roztacza taką woń;) Ale do rzeczy;) Zaczyna się mocnym uderzeniem słodkości – maliny z cukrem plus coś jeszcze, niestety nie potrafię, czy raczej nie potrafiłam wyłowić w trakcie testu pozostałych składników. Trwa to pewną chwilkę. W środkowej nucie głównie wyczuwam wanilię, paczulę i nadal maliny. Irys i fiołek zakradają się powoli i tak naprawdę charakterystyczny dla tej linii puder pojawia się w nucie bazy. W odróżnieniu jednak od pierwowzoru, czy nawet „glacee”, nuty fiołkowo-irysowe są bardzo subtelne i nie stanowią nuty przewodniej lecz raczej cudownie ciepłe tło dla pozostałych składników. Z wszystkich wersji Insolence, ta, jest najbardziej radosna, jeśli można tak powiedzieć, i słodka, a jednocześnie najmniej fiołkowa. Będąc w perfumerii psiknęłam sobie na jeden nagdarstek właśnie My Insolence, a na drugi Miss Dior Cherie. Wracając samochodem, wpadający przez otwarte okna wiatr, smagał mnie z obu stron niosąc ze sobą z jednej strony malinowo-pudrowy aromat, z drugiej truskawkowo-szampański, w pewnym momencie obydwie strony pachniały niemalże identycznie, o co podejrzewam „bratającą się z owocami” paczulę. A kiedy przyszedł wieczór i śladu nie zostało po Miss na jednym nadgarstku, z drugiego nadal dobywał się ciepły, lekko suchy, delikatnie słodki malinowy puder. Mhm... myślę, że mogłabym go mieć...

My Insolence jest dla mnie zapachem na wiosenno-letnie popoludnia.Pieknieje ogrzany sloncem i cieplem ciala. MI jest kobiecy i seksowny.Dodaje pewnosci i rzeczywiscie mozna czuc sie w nim zuchwale:) My Insolence jest na mojej skorze mocno malinowy,przede wszyskim maliny sa slodkie,jedrne i gleboko rozowe.Dojrzale , soczyste,smakowite:)Na malinowym tle czuje tez piekny jasmin,troche przypomina mi on jasmin z Aliena:)wszystko przechodzi plynnie w lukrowata pudrowosc.Puder nie jest uciazliwy,nie przytlacza i nie dominuje. Milo mi w tym uroczym i przyjenym zapachu. Butelka fajna,choc mnie nie zachwyca.Podoba mi sie kolor perfum,jest taki soczyscie rozowy. Trwalosc znakomita 12h:)