Dotychczas używałam korektora Magic Concealer HR nr 02, był doskonały, starczył na lata, no może w przenośni, ale te 15 ml pod oczy to była niekończąca się opowieść. Jako że skóra pod oczami po 30-tce się starzeje, postanowiłam zakupić korektor bardziej pielęgnujący i bardziej rozświetlający, bo szczerze mówiąc, to krycie mi niepotrzebne. Nie mam, odpukać, sińców pod oczami, ani opuchnięć, tyle tylko że lubiłam mieć stonowaną twarz, w przeciwnym wypadku, gdybym nie smarowała skóry wokół oczu korektorem, to wg mnie makijaż byłby jakiś niekompletny. Tak czy inaczej, postanowiłam zakupić lekki korektor, którego zadaniem miało być wyłącznie niwelowanie różnicy pomiędzy podkładem, a bledszym odcieniem skóry wokół oczu. Wybrałam odcień nr 02, albowiem nie mam mega jasnej karnacji, ani mega ciemnej, taką średnią 030 chanel i 022 diora, 03 lancome. odcień 01 la prairie jest mega mega jasny. Na wstępie należy dodać, że mam świadomość, że nie wszystkie produkty la prairie są dobre, czy też inaczej - tak doskonałe jak inne. Są hity i są buble, jak w każdej marce. Ten korektor, po kilkukrotnym użyciu, stwierdzam, że raczej podpada pod bubel, niestety.. Tak jak pisałam, moje oczekiwania to ujednolicenie karnacji plus rozświetlenie kącika oka, żeby powstało takie wrażenie świeżości. Tutaj ni huhu, nie ma nic. Kolor mam dobrze dobrany, ponieważ zbyt jasny mógłby powodować efekt pandy, ten będzie idealny dla osób, które używają podobnych do mnie odcieni podkładów. Forma aplikacji w pędzelku jest bardzo fajna, jednak tym pędzelkiem jakoś nie da się rozprowadzić korektora, tylko trzeba go wklepać palcem. Bardzo brakuje mi tutaj efektu rozświetlenia, jaki daje ysl, jednak nie można zapomnieć o jednej ważnej kwestii. Za 180 zł mamy 2 takie korektory, jak ysl, ponieważ pojemność to 2x 2,5 ml. Co do właściwości pielęgnujących, jeszcze ich nie zauważyłam, ale jako że większość produktów tej firmy jest genialna, to liczę chociaż na to, że korektor nawilży mi skórę wokół oczu. Aktualnie niestety nie mogę powiedzieć o nim nic woow, ponieważ tego woow nie widzę. Myślę, że będzie to porządny nawilżający korektor pielęgnujący bez jakichś obłędnych ochów i achów. Będzie trzeba poszukać czegoś innego, a napewno zrezygnować z magic HR, on na dłuższą metę jest zbyt wysuszający, a po 30-tce o skórę wokół oczu trzeba dbać. Z pudru la prairie jestem jednak bardzo zadowolona i cichaczem liczę na to, że korektor jakimś cudem stanie się moim odkryciem po czasie, choć narazie zbyt specjalnie bym go nie polecała. Zobaczymy, czy uda się updatować recenzję.
Używam tego produktu od: kilku dni
Ilość zużytych opakowań: 1 małe