Wibo I Choose What I Want, HD Shimmer Rozświetlacz do twarzy

Produkty z całej tej serii, są genialne, jednak najbardziej urzekły mnie rozświetlacze, które mają cudowne kolory, nie posiadają szczególnej bazy kolorystycznej, dzięki czemu pasować będą znacznej większości osób. Efekt na skórze pięknie się mieni, nie da się nim zrobić krzywdy, na każdym podkładzie wygląda świeżo. Niestety, od dłuższego czasu nie widzę produktów z tej serii w rossmanie, więc chyba zostały wycofane, jednak jeśli tylko powrócą, kupię zapas!

Wibo umie w produkty do konturowania. Jak nie bronzer, to róż czy rozświetlacz. Cała ta linia „I choose what I want” jest jak najbardziej udana i uważam ją za bardzo mocnego zawodnika na drogeryjnych półkach. Używałam rozświetlacza nr 3 „Sun Ray”. Kolor jest o cieplejszym podtonie, ale nie straszy on nawet jaśniejszych karnacji. Może pozostawiać lekką bazę kolorystyczną, bo nie jest on całkowicie przezroczysty, ale dokładnie rozprowadzony i nałożony w niedużej ilości prezentuje się bardzo ładnie. Nie potrzeba go nakładać i nakładać — cieniutka warstwa wystarcza, by uzyskać efekt widoczny, ale nieprzerysowany. Jest to rozświetlacz należący do tych dających efekt „wow”, lecz jak wspominałam, wszystko zależy od tego, jak się go nałoży. Można solidnie i grubą warstwą czy zbitym pędzlem, by uzyskać tafę, a można leciutkim wachlarzykiem, by mieć feerię drobinek (ale nie brokatu). Rozświetlacz jest delikatnie miękki; nie jest typowo „bouncy”, ale nie jest też całkowicie suchy. Produkt od Wibo jest śmiesznie tani i ultra wydajny. Super opcja z drogerii.

Rozświetlacz zamknięty w kartonikowym opakowaniu. Można kupić paletę i samodzielnie komponować cienie i rozświetlacze z tej serii. Posiadam odcień Moonligt. To delikatny, jasny rozświetlacz opalizujący na różowo. Posiada drobinki, mieni się w słońcu. Przy nakładaniu na pędzel pyli się, w makijażu dziennym trzeba go używać oszczędnie by nie wyglądać groteskowo. Najładniej wygląda nałożony w małej ilości pędzlem wachlarzykiem na szampański rozświetlacz lub róż o chłodnym odcieniu. Kolor idzie łatwo budować. Dobrze współpracuje z podkładem, różem, rozświetlaczem i bronzerami. Rozświetlacz jest mocno perfumowany. Zapach jest wyczuwalny po użyciu. Często w promocji w Rossmanie. Polecam, jak lubicie małe szaleństwo w makijażu.

Rozświetlacz ma piękną, chłodną poświatę, bardzo pasuje do osób o chłodnej tonacji. Używam go także czasem do rozświetlania kącików wewnętrznych oczu, nadaje się także, jako cień do powiek. Rozświetlacz nie jest sztucznie intensywny po jednym ruchu pędzla, można go stopniować. Praktycznie bez wad.

Mam kolor "moonlight" w różowej tonacji i muszę przyznać, że wypada naprawdę bardzo ładnie i dość intensywnie. Jest dokładnie sprasowany i można uzyskać nim ciekawy efekt tzw. tafli. Kosmetyk spełnił moje oczekiwania i z wielką radością polecam

Rozświetlacz bardzo dobrze spełnia swoją funkcję. Pięknie się błyszczy oraz wytrzymuje cały dzień na twarzy oraz na ciele. Jedyny minus to lekka suchość produktu przez co lekko się osypuje. Ogólnie polecam!

Mam trzy rozświetlacze z tej serii choose what i want. Nie wiem czy jest sens podawać kolory, bo przeważnie rozświetlacze wyglądają podobnie. Na pewno mogę powiedzieć, że dają ładny blasku, który można trochę stopniowac Nie widać w nich drobin brokatowych, blask jest jednolity. Nie zauważyłam, żeby przyciemnialy czy rozjasnialy. Fajna cena szczególnie w promocji po 6-7 zł. Mam do nich kasetke, bo mam tez bronzery. Jest to na pewno dobry patent z możliwością zakupu wkładów i kasetek. Możemy stworzyć sobie własną paletę z ulubionymi produktami.

Dla mnie najlepszszy! Wypróbowałam wiele rozświetlaczy i w końcu trafiłam na ten na promocji w rossmanie. Zostawia na twarzy delikatną taflę a nie brokat co jest dla mnie idealne. Jak tylko się nim pomaluje wszyscy się zachwycają i pytają czego użyłam. Jedynym minusem jest opakowanie a raczej jego brak. Wiem że można kupić sobie paletkę jednak jest ona dla mnie za duża. Używam go juz ponad rok i jak dotąd mnie nie zawiódł.

Odcień nr 1 Moonlight jest mącznym produktem o silnie różowym błysku, z kolei odcień nr 2 Emerald Mist jest kosmicznie niebieskawy. Jedynie ciemno-złoty nr 3 Sun Ray jest "użytkowy". W przypadku jasnych cer może się w widoczny sposób odcinać (jego baza ma trochę ciemny kolor), ale u osób opalonych lub o śniadej cerze sprawdzi się idealnie. Nie jest on też pudrowy jak dwa pierwsze odcienie. Wszystkie są drobno zmielone i dają efekt tafli. Nie lubię nienaturalnych, metalicznych kolorów, ale nawet one mogą być wykorzystane, dlatego nr 1 i 2 nie stosowałabym jako typowe rozświetlacze, a jedynie jako wykończenie makijażu oka.

Mam wersję różową i niebieską. Lepszy jest niebieski bo intensywniej błyszczy, a ten różowy nakaladam na taki zwykły szampański rozświetlacz. Oba się wytracają przy rozcieraniu i kiedy nałożymy ich za dużo tworzą białą smuge na policzku. Ich konsystencja jest jak mąka ziemniaczana, są bardzo suche co nie wygląda zbyt dobrze ale też nie ma tragedii. Polecam je nakładać na jakiś sprawdzony cielisty rozswietlacz, aby nie wyglądały tak sucho. Mają małe drobinki. Ładnie pachną. Podsumowując, nie są to wybitne produkty, ale na rynku nie ma dużego wyboru jeśli chodzi o kolorowe rozswietlacz, więc trzeba brać co jest. Myślę że ratuje je cena bo na promce kupiłam je za około 6 zł.

Posiadam dwa odcienie rozświetlaczy z tej serii. Każdy z nich ma inną formułę i inaczej prezentuje się na twarzy. Zacznę od gorszego, by ten ładniejszy zostawić na koniec. Odcień emarald mist jest chłodny i nietypowy. Opalizuje na niebiesko. Odznacza się to na twarzy, myślę , że lepiej sprawdziłby się na bardzo bladych cerach. Używam go głównie jako cienia, ponieważ na kościach jarzmowych widać smugę koloru. Nie rozkłada się równomiernie, posiada srebrne drobinki. Sun ray jest bardziej uniwersalny. Pięknie wyglądą na opalonej skórze. Polecam go na 3 sposoby: na twarz, na ciało i na powieki. Jest lekko brązowy, opalizuje na złoto. Dobrze się rozciera i współgra z resztą makijażu. Oba rozświetlacze są trwałe i wydajne. Opakowania ich są wkładami więc można skomponować własną paletę do konturowania. Produkt jest tani, często bywa na promocjach.

Kupiłam ten rozświetlacz z niebiesko-fioletową poświatą, gdyż znudziły się standardowe rozświetlacze. Nie używam go na co dzień, bo u mnie na twarzy wygląda bardzo "koncertowo" :) ale lubię go. Coś innego od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi. Emerald Mist pięknie się mieni na niegiesko i troszkę fioletowo. Wystarczy mała ilość produktu aby kolor był widoczny na twarzy.

Na rozświetlacz skusiłam się podczas wielkiej promocji w Rossmannie, jednak i jego regularna cena nie przeraża. Podoba mi się w nim to, że jeśli się skończy, można dokupić wkład i dodać do paletki jednym kliknięciem :) Co do koloru, posiadam numerek 2 i jest to piękny, szampański odcień. Tworzy tafle na policzku, bardzo dobrze trzyma się na buzi, nie wysusza ani nie zapycha skóry. Wydajny, używam go już ok 3 miesięcy.

Mój numerek 2 jest najpiękniejszym rozświetlaczem ever! Cudowny holograficzny efekt jest zjawiskowy. Pasuje on jednak najbardziej do chłodnych makijaży, bo sam jest w takich odcieniach. Trzeba go delikatnie nakładać do cieplejszych odcieni, aby nie przesadzić, bo może to wyglądać bardzo tandetnie. Mimo wszystko jest bardzo trwały.

Kupiłam rozświetlacz na promocji w Rossmanie. Jest po prostu moim ulubieńcem. Pięknie rozświetla twarz, nadaje jej efektu tafli. Ślicznie wygląda zarówno na policzku jak i na powiece. Pięknie odbija światło i świetnie wytrzymuje cały dzien bez poprawek. Nie osypuje się, jest mega wydajny. Jedynym minusikiem jest mało poręczne opakowanie.

Jest świetny do makijażu oka;) Niestety jako rozświetlacz jest dla mnie "za bardzo" nie lubię takiego efektu na policzku ale jestem zakochana w tym odcieniu na powiece. Ładnie nakłada się na oko, rozświetla, pięknie odbija światło oraz bardzo dobrze się trzyma przez cały dzień. Produkt ten nie osypuje się i cały czas pozostaje w miejscu gdzie został nałożony.

Zachęcona ceną i moją miłością do rozswietlaczy kupiłam wersje fioletową. Rozswietlacz wydaje się suchy jednak na twarzy pięknie odbija światło. Wydajność rowniez na plus.

nie umiem w rozswietlacze! Mówię od razu. Kupiony za grosze w rossku, z myslą "trzasnę se paletkę" (nie trzasnęłam). Wibo jest fajną, tanią i ogólnie dostępną firmą. Ostatnimi czasy i jakość i trwałość ich produktów zmienia się na plus. No ale do produktu... Przede wszystkim - nie robi na twarzy efektu kuli dyskotekowej! To mnie ujęło. Po drugie - mały, więc jest szansa że go dokończę - to chyba największy plus <3 po trzecie - robi co ma robić, rozswietla pięknie (na taflę!). Ja używam go też na oczy, ładnie się błyszczy.