Mam go już jakiś czas,ale trochę zbierałam się do jego oceny. Trafił do mnie w zestawie z tuszem Eyegasm (który daje całkiem niezłe wydłużenie rzęs).
Mam do niego jak wspomniałam w tytule recenzji mieszane odczucia,bywa,że bardzo podoba mi się ten efekt na skórze,bywa,że męczę się z aplikacją i jestem niezadowolona z efektów,bywa,że idzie raz,dwa i efekt jest taki jak tego sobie życzę.
Rozwiązanie tej dwoistości jest diabelnie proste, wszystko zależy od mojego stanu skóry jak i wcześniejszej pielęgnacji,oraz czasu jego aplikacji po nałożeniu innych kosmetyków,a moja skóra jest mieszana,dojrzalsza i całkiem jasna.
Na pewno podoba mi się estetyka opakowań Paese,jest po prostu schludnie i ładnie, do tego w opakowaniu załączone jest lusterko,które przydaje się jak to lusterko oraz puszek, który za bardzo nie przydaje się do niczego ;),co najwyżej do zabezpieczenia produktu wewnątrz opakowania.
Jeśli chodzi o aspekty techniczne rozświetlacza,jest pomiędzy suchym a "tłustym" rozświetleniem, na mój gust mogłoby by być bardziej treściwie, porównując go do popularnego Lovely jest od niego mniej "tłustawy", jednak bardziej suchy, a w przypadku skóry jak moja,skłonnej do odwodnień, nie jest to na plus, na młodszej skórze może to wyglądać lepiej,ale niekoniecznie już takiej dojrzalszej, niestety podkreśla to jej niedoskonałości,również pory, nadal to mieszana skóra więc jej faktura nie jest do końca gładka,ale umiejętnie pielęgnowana i subtelnie korygowana wygląda jak należy.
Ten rozświetlacz bywa,że zwyczajnie psuje mi humor,bo mi się wydaje,że skóra jest dobrej kondycji a tu kratery i ciacho :).
Jego kolor jest taki szampańsko złoty,rozświetlacz jest całkiem dobrze zmielony,bardzo wydajny póki co, nic mi się tam nie kruszy i nie osypuje.
Kiedy przejadę po nim porządnie palcem kilka razy ten blask wydaje się naprawdę intensywny, przetransferowany bezpośrednio na skórę twarzy też,pozostaje tu w tym przypadku tylko efekt jaki to daje.
Otóż, nie w każdym miejscu wygląda dobrze, np. dając go na kości policzkowe i zahaczając o obszar strefy T podkreślam absolutnie wszystkie pory,wygląda to nieestetycznie, takie ciastko, użyty jako cień do powiek przy opadającej powiece uwidacznia to gdy jest sucha, generalnie podkreśla każdą nierówność skóry czy zmarszczki, dobrze za to wygląda na tych sferach na buzi jak szczyt kości policzkowych,kąciki oczu czy luk kupidyna.
Z oddali daje taki fajny,naturalny mokry efekt na twarzy, to akurat mi się podoba.
Moim ulubionym sposobem na jego aplikacje nie jest ani pędzel ani puszek,ale po prostu palec, przenoszę większą ilość na potrzebne miejsca i wcieram go jak krem,daje to fajny efekt takiej rozświetlonej, "mokrej" skóry, który dodaje twarzy świeżości,ale nie jest intensywną taflą.
Innego sposobu na niego nie mam,on po prostu nie jest dla każdego,myślę że tłuściochy i mieszance,osoby z nierówna fakturą skóry,że zmarszczkami mogą być raczej niezadowolone.
W moim przypadku nie zawsze się sprawdza bo np jak jest upał,to pory się samoistnie rozszerzają lub zbliżam się do okresu i zwyczajnie skóra robi się bardziej problematyczna.
Rozświetlacz jest za to całkiem trwały,ale akurat w strefie T nie aplikuje go jakoś wyjątkowo często,ma silikon w składzie,więc też tam za często nie ląduje,z resztą jak wspominałam podkreśla mi tam pory,także nie wypowiem się w 100% o jego trwałości, jednak na tych tłustych partiach skóry najszybciej wychodzi rzeczywista trwałość kosmetyku.
Aplikuje go co najmniej pół godziny po standardowej pielęgnacji,inaczej niezbyt estetycznie się rozmazuje, na wilgotno też mi się niekoniecznie sprawdził.
Myślę,że nie wrócę do niego, miałam okazję testu przy okazji, nie był planowanym zakupem, po prostu bardziej opłacało mi się wziąć zestaw w promocyjnej cenie,niż sam tusz. Daje mu 4.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie