Na fali fascynacji kosmetykami The Ordinary zaopatrzyłam się 3 miesiące temu w kilka buteleczek ich specyfików. Serum 2% w skwalanie zaczęłam używać właśnie 3 miesiące temu i uważam, że to wystarczający okres aby móc wypowiedzieć się na temat jego działania.
Jestem całkowitym nowicjuszem jeśli chodzi o pochodne witaminy A, nigdy wcześniej nie miałam styczności z takimi produktami. Chciałam zacząć od czegoś najbardziej łagodnego aby uniknąć efektów ubocznych stosowania retinoidów o których się naczytałam. Skusiłam się na retinoidy od The Ordinary ponieważ to praktycznie jedno z najtańszych serum z tym produktem na rynku. Wybrałam Granactive Retinoid 2% w Skwalanie chociaż teraz wiem, że mogłam zacząć od emulsji tej firmy, ale o tym dalej. Według obietnic producenta GR 2% miał dawać widoczne efekty bez skutków ubocznych w postaci wysuszenia czy łuszczenia się skóry.
Konsystencja produktu to tłusty olejek, nie należy przesadzać z ilością. Jestem posiadaczką cery mieszanej i w moim przypadku nawet przy zastosowaniu kilku kropel na twarzy olejek nigdy nie wchłania się do matu. Jednak przyznam, że jest tak u mnie w przypadku większości olejków. Nie zmienia to faktu, że to uczucie tłustości nie jest niestety rewelacyjne i nie za bardzo je lubię dlatego też pisałam wcześniej, że mogłam jednak zacząć od emulsji, która nie pozostawia tłustego filmu i ma jeszcze niższe stężenie retinoidów. 3 miesiące temu również moja mama zaczęła używać tego produktu i ona jako posiadaczka cery suchej z kolei nie narzeka, u niej ten produkt wchłania się niemal całkowicie, a po jego aplikacji stosuje jeszcze olej z nasion dzikiej róży i bardzo sobie chwali taki duet. Czytałam w zagranicznych recenzjach, że sporo osób narzeka na jego tłustość jednak coś za coś. To właśnie skwalan redukuje ilość skutków ubocznych retinoidów. Zapach jest dla mnie całkowicie neutralny, praktycznie go nie czuję.
W przypadku kosmetyków The Ordinary myślę, że warto wspomnieć w jakich połączeniach się je stosuje gdyż często trudno jednoznacznie przypisać uzyskany efekt do pojedyńczego preparatu w sytuacji gdy stosujemy ich kilka na raz. W moim przypadku wieczorem przed stosowaniem tego serum stosuję kilka razy w tygodniu tonik z kwasem glikolowym tej samej firmy, a raz na 10-12 dni 'krwawy peeling' AHA 30% + BHA 2% (który swoją drogą też jest świetny).
Po 3 miesiącach stosowania mogę przyznać, że widać efekty i jestem zadowolona. Nie jest to efekt rodem z photoshopu jednak twarz zauważalnie produkuje zdecydowanie mniejszą ilość sebum, twarz jest praktycznie matowa przez większość dnia, dopiero wieczorem/po południu muszę się przypudrować, a kiedyś robiłam to już 2/3h po nałożeniu makijażu. Moja skóra naprawdę dobrze toleruje ten kosmetyk, na początku kosmetyki często powodują wysyp, u mnie tego nie odnotowałam natomiast skóra w efekcie się nieco wygładziła (jednak sądzę, że to duża zasługa toniku glikolowego). Muszę przyznać, że rzeczywiście moje pory się nieco zwęziły i wyglądają lepiej (myślę, ze tutaj działa połączenie zarówno skwalanu jak i toniku) a do tej pory nic ich za bardzo nie ruszało. Miałam duże nadzieje, że preparat wpłynie w jakiś sposób na moje zmarszczki na czole, niestety nie zauważyłam żadnych zmian ani spłycenia tych linii. Cera nieco wyrównała swój kolor, skóra jest miękka i elastyczna. Przebarwienia i blizny po starych wypryskach powoli ale jednak zaczęły bladnąć i znikać. Stosuję go nie tylko na twarz, również na szyję oraz dekolt tak samo jak moja mama i obydwie przyznajemy, ze przy tak obfitej aplikacji spokojnie wystarcza na 3 miesiące z hakiem (jego przydatność to 6 miesięcy od otwarcia) Odkąd zaczęłam używać tego duetu ilość przykrych niespodzianek na twarzy się zdecydowanie ograniczyła, mam wrażenie, że jest ich sporo mniej i szybciej się goją, jeśli coś wyskoczy mi przed okresem (dodatkowo w ciągu dnia stosuję Niacinamide 10% + Zinc 1% i myślę, że on też dorzuca do tego swoją cegiełkę)
Myślałam, że skoro skwalan to olej, a dodatkowo mam cerę mieszaną to nie muszę dbać o dodatkowe nawilżenie skóry i tu się jednak nieco przeliczyłam. Skwalan rzeczywiście ogranicza skutki ujemne działania retinoidów jednak przy dłuższym stosowaniu moja cera niestety trochę się przesuszyła. Było to najbardziej widoczne podczas aplikacji podkładu oraz noszenia makijażu, który niestety czasami wyglądał gorzej niż zwykle. Dlatego nie należy zapominać o dodatkowym nawilżeniu, ja ratuje się często nawilżającymi azjatyckimi maseczkami w płacie oraz kremem firmy Bandi Anti Dry i taka taktyka działa. Oprócz lekkiego przesuszenia nie zaobserwowałam żadnych innych efektów ubocznych.
Dużo osób zarzuca problemy z dostępnością tych produktów, ja wszystko zamawiam prosto z ich strony, akceptują płatność paypalem a dodatkowo na zamówienia powyżej 25 euro załapujemy się na darmową wysyłkę do polski (u mnie paczka jest zazwyczaj w 5 dni)
Efekty może nie rzucają od razu na kolana jednak naprawdę są zauważalne i sądzę, że warto przyłożyć się do stosowania tych produktów pielęgnacyjnych, obserwować co działa na naszą cerę, dostosowywać pielęgnacje do jej wymagań i przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość ponieważ to podstawa sukcesu. Raczej nie kupię tego produktu ponownie ponieważ po skończeniu tej buteleczki planuję zakupić wersję o wyższym stężeniu 5%.
Należy pamiętać aby absolutnie nie stosować retinoidów ani retinolu podczas ciąży oraz karmienia piersią.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie