Mary Kay, Extra Emollient Night Cream (Nocny krem zmiękczający skórę)

Dla mnie to nie jest krem do twarzy, bo ma zbyt tłustą konsystencję. Stosuję go na dłonie. Być może ten produkt nie ma jakiegoś wybitnego składu, jest taki jakby parafinowo-wazelinowy, ale dobrze działa na dłonie popsute mrozem i wiatrem. Natłuszcza, poprawia kondycję skóry jak po wizycie u manikiurzystki, dłonie pięknie wyglądają. Jest tłusty, więc niezbyt się nadaje by posmarować nim dłonie za dnia, a potem dotykać telefonu, klawiatury, papieru itd. Najlepiej zrobić sobie peeling, posmarować dłonie tym kremem, włożyć bawełniane rękawiczki i iśc w ten sposób spać. Rano dłonie będą super miękkie i gładkie.
Ale przede wszystkim kocham ten zapach, kojarzący mi się z różami, ze słomą, wsią, domem Babci, sama nie wiem czym...Dlatego używałam tego kremu rzadko i go oszczędzałam, ale teraz dokupiłam drugie opakowanie na zapas :)

Uniwersalny!

Emolientowy krem od Mary Kay. Kosmetyk idealny na jesień, chłody i słotę. Teoretycznie jest to krem na noc do twarzy, ale w praktyce jest to kosmetyk uniwersalny. Dzięki wysokiej zawartości emolientów idealnie nadaje się na każdą przesuszoną partię ciała. Smarowałam nim już twarz, usta, dłonie, łokcie, kolana i suche skórki wokół paznokci. Nadaje się do wszystkiego i dla każdego. Zachęca nietuzinkowym ziołowym aromatem oraz różowym kolorem - tubki jak i samego produktu. Mi również bardzo odpowiada bardzo zbita, porównywalna z maścią lub wazeliną konsystencja tego kosmetyku. Są pewnie osoby, których ta gęsta i bogata tłusta maź odstręczy, ale to nie ja. Ja uwielbiam ten produkt bo mam bardzo przesuszoną skórę, zwłaszcza zimą. Bardzo podoba mi się również wydajność kremu - mam go od ponad roku i udało mi się zużyć dopiero połowę z 60 g pojemności. Podłużna tuba jest z miękkiego plastiku i jest poręczna oraz ładna, bo mieni się delikatnym brokacikiem. Zakrętka jest okrągła i dość zwykła, wolałabym ośmiokątną jak w wielu kremach do rąk. Zdecydowanie polecam i na pewno kupię ponownie mimo dość wysokiej ceny.

Baaaaardzo tłusty krem, który zawsze mam przy sobie - i moja 9letnia córka też. Nie jest to krem nawilżający - to na pewno. Pomaga za to na suche pięty, suche dłonie, u mnie sprawdza się na zadrapania i zadziorki takie przy paznokciach, suche skórki, spierzchnięte usta, obdarty nos od chusteczek jak mam katar. Meeeeega wydajny - wystarczy odrobinkę nałożyć. Zapach średni - taki różany. Ale jest tez wersja bezzapachowa.

Konsystencja wazeliny, zapycha, nie nawilża tylko zostawia tłustą warstwę na skórze i obrzydliwie śmierdzi, a wiecie czym?? Kadzidłem z kościoła....
Nie wiem skąd te zachwyty tym smrodem... :/

Od niedawna zaczęłam przygodę z produktami Mary Kay. Jednak ten produkt zupełnie mi nie odpowiada.
Jest to krem do twarzy na noc, który ma nawilżyć i zmiękczyć skórę.
Jednak ma on konsystencję wazeliny, której ja nie znoszę. Zapach również podobny do wazeliny. Po nałożeniu na twarz, krem się nie wchłania, skóra jest tłusta a nie nawilżona, lepi się. Zatyka pory. Do tego cena jest kosmiczna.
Stosunek jakości do ceny jest zerowy.