-jakaż byłam zła, wydałam na bazę dużo kasy, bo mnie w okresie grzewczym dopada czerwień a la rak na polikach, a ona się nadaje do wyrzucenia,
-droga,
-ma kolor zielony, ok, to zrozumiałe, ale większość znanych mi baz jakoś tak się stapia, ta zieleń nie jest taka kryjąca, tymczasem Clinique funduje nam żabę na facjacie, no zielona jest!
-konsystencja okropna, taka gęsta, tępa, roluje się, nie chcę się rozetrzeć,
-nie ma znaczenia ile poczekam, ona nie współpracuje z żadnym moim podkładem, roluje się, ściera, no tragedia,
-nie da się jej dobrze rozprowadzić i jakoś dojechać do szyi, no roluje się,
-kiedy jakoś uda mi się opanować makijaż, w połowie dnia czasem patrzę, a tu zielone drobinki, jakby się rolowała spod podkładu, no bez sensu!
-za szybko zasycha, nie da się jej równomiernie rozprowadzić,
-rzadko wyrzucam kosmetyki, a ta baza po 2 tygodniach poszła do kosza, bo nawet nie chciałam jej nikomu dawać,
-niewydajna,
-nie przynosi żadnego ukojenia, a o tym pisze producent,
+neutralizuje czerwone tony skóry, ale co z tego...,
+ładne i poręczne wyjątkowo opakowanie,
+nie ma problemu z dostępnością,
+przedłuża trwałość makijażu
Mimo, że spełnia swoje zadanie i przedłuża trwałość makijażu, to zwyczajnie pogarsza jego wygląd i jest ciężka w użyciu. Bubel. Lepsze są bazy połowę albo i więcej tańsze.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie