Guy Laroche Horizon EDT 

Bardzo fajny, świeży zapach. Czuć pewne konotacje z Kenzo PH, ale Horizon ucieka bardziej w bardziej zieloną i przyprawową, niż niebieską stronę "mocy". Z pewnością warto po niego sięgnąć, bo czuć, że to porządnie skonstruowane pachnidło. Całkiem niedawno czytałem, że Horizon jest w zasadzie nie do zdobycia, a jeśli już, to za ogromne pieniądze. Być może doszło do reedycji zapachu, bo zapłaciłem za niego niewiele (12 funtów za 50ml). Wychwalana powszechnie trwałość okazała się na mnie raczej przeciętną (ok. 6 godzin). Aha, zapomniałbym o jeszcze jednym. Pod koniec jego żywota, wyczuwam lekko dziadkowe akcenty (chyba lawenda), ale w fazie konania nie jest to upierdliwe. Szczerze mówiąc, jak ognia unikam starych, klasycznych, pachnących dziadem "śmierdzieli", ale Horizon zdaje się być zaskakująco nowoczesnym zapachem, który oparł się "naftalinie". Generalnie, Horizon oceniam wysoko. Flakon - rzecz gustu. Mnie nie powalił. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 0,2

Jestem kompletnie zaskoczony tym zapachem. Po przeczytaniu wielu recenzji (szczególnie na basenotes i perfumemporium) i przejrzeniu reklam Horizona spodziewałemn się czegoś zupełnie innego. Sądziłem, że będzie to coś na kształt Kenzo PH - morskie, powietrzne, przestrzenne....a tu...hmmm .... okazało się, że Horizon pachnie przede wszystkim koperkiem i tymiankiem, czyniąc ten zapach kuchennym i kulinarnym (mi kojarzy się ze wspomnieniem z przeszłości - rozgrzanym słońcem ogródkiem mojego dziadka, który uprawiał w nim wiele warzyw i owoców)!! Kompletna zmyłka! Jedno muszę zaakcentować bardzo wyraźnie: Horizon pachnie jak nic, czego dotąd próbowałem i już choćby za tę oryginalność należą mu się 3 gwiazdki. A że do tego pachnie ładnie, intrygująco i jest trwały, to z czystym sumieniem dostaje jescze pół gwiazdki. Kilka słów o flakonie. Kształtem nawiązuje do klasyka Drakkar Noir, jednak szkło jest ciemnoniebieskie i transparentne. Pamiętam, że kształt flakonu Drakkar miał sybmolizować ociosany kamień. W przypadki Horizona na kamieniu wyraźnie odcisnęły się łodyżki i listki jakiejś tajemniczej rośliny. Kamień widocznie leżał setki lat przygnieciony pośród wegetujących a potem obumierających roślin, które zaznaczyły się na zawsze na jego powierzchni, ale i w samym zapachu - bo obecność nut roślinnych, ziolowych jest tu ewidentna. Reasumując Horizon to bardzo intrygująca, oryginalna kompozycja chyba jednak przeznaoczona dla bardziej wyrobionych nosów. Polecam amatorom ciekawostek. Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego