Moim zdaniem jest świetny, podkradałam go mojemu tacie. Unisex dla niepokornych duchów ;)
Przede wszystkim są dwa warianty, The Dreamer i Dreamer The Original Edition,dwie w gruncie rzeczy różne kompozycje.
I tak:
Dreamer The Original Edition, to kompozycja z roku 1996, obecnie już cięzko dostępna, na dzień dzisiejszy raczej na zagranicznych portalach aukcyjnych,zazwyczaj z drugiej ręki, ceny wahają się od 80 dolarów do 120 euro za 100ml, kwestia indywidualna. Zapach ten zaczyna się od lawendy i szałwi a kończy na cedrze, ma w sobie też mandarynkę, tytoń i fasolkę. Na stronie np. Fragrantica widnieje taki opis nut zapachowych. Nie wiem czy nawet nie jest już w kategorii zapomniane.
The Dreamer to kompozycja z roku 2010, obecnie najczęściej spotykana w drogeriach, w cenie około 200zł za 100 ml, w tych internetowych znajdziemy nawet i takie za około 100- 120 zł. Opiera się na zapachu jałowca, irysa, tytoniu i bursztynu.
I tu przestrzegam kiedy sugerujemy się opisem nut przy zakupie,szczególnie przez internet na stronie np Rossman przy butelce 100ml jest opis Dreamer The Original Edition, a wersję tych samych perfum,ale o pojemności 50 ml Rossman już np opisał kompozycją The Dreamer. Z tego co widzę, co druga internetowa drogeria powiela ten sam błąd, jeszcze z dopiskiem, że to kompozycja z roku 96 ;). Widzę, też takie, które wstawiają zdjęcie starej wersji a opis nowej. Pomieszanie z poplątaniem.
Kompozycja, obecnie najczęsciej dostępna, w cenie bardziej przystępnej(między 100 a 200 zł), to ta oparta na jałowcu i powstała w roku 2010. Ja swój kupiłam na lotnisku i pachnie dokładnie tak. No chyba, że cena będzie dużo wyższa, to wtedy znależliśmy niezły vintage ;).
W pierwszej,która chce zrecenzować, czyli The Dreamer, na początek idzie jałowiec z konwalią,później len i irys, a na końcu najwyraźniej wybijający się zapach tytoniu podlany bursztynem oraz estragonem, którego czuć tu najmniej.
W Dreamer Original Edition, tam też w nos uderza najpierw taki właśnie ostry, "toaletowy" zapach leków, syropów na kaszel czy środków higieny jamy ustnej, czyli właśnie szałwia. Tata posiada oba, ale siłą rzeczy od dawna nie ma już pudełek...jego kolekcja sięga wielu lat, bo ma flakonów perfum sporo i niektóre mają juz naprawdę mają x lat ;). Akurat tę starą wersję niezbyt sobie upodobał,rzadko używał,ale jest już praktycznie na dnie..średnio pamięta kiedy ją kupił. Ja też średnio kojarzę na nim tę wersję.
Przede wszystkim różni je kolor...ten opisany na karcie jest przezroczysty jak woda,no może subtelnie wpada w żółć,w granatowym pudełku w gwiazdki, z obwódka, już nie pamiętam czy srebrna czy złota,bo niestety pudełko poszło w eter, zarówno w wersji 100 jak i 50 ml.
Drugi starszy zapach,z tego co pamiętam miał chyba taki bardziej intensywnie żółty kolor i opakowanie zbliżone wizualnie,ale z taką jakby galaktyką,drogą mleczną (?) plus gwiazdki bez żadnej obwódki. Trochę inaczej wyglądał też napis.
The Dreamer, to w w potocznym rozumieniu taki cieplo-drzewny zapach,słodko -drzewny lub słodko - żywiczny, zapach słodkiego świeżego tytoniu,ale dla mnie to taki zapach industrialny,kojarzy mi się z deszczową, szarą pogodą pośród fabryk i opuszczonych miejsc, brutalizmem w architekturze,gdzie przemyka taki buntownik bez powodu albo z wyboru ;), popalając papierosa z czystego tytoniu w starym stylu,wprost z objęć jakoś ciepło i ambrowo pachnącej towarzyszki,przestrzeń wtedy nie ma znaczenia,bo dzieją się ty rzeczy piękne i magiczne :).
Jest taki noir, dziwny zawieszony klimat, trochę jak wehikuł czasu. Dokładnie tak pachniały kurtki mojego ojca,prawie wywietrzałe z zapachu papierosów,wymieszane z jego ciepłą wodą kolońską,tak pachniały moje płaszcze zimowe kiedy oblewałam się bardziej slodko-orientalnymi perfumami i jeszcze oddawałam zgubnemu nałogowi,to co brzydkie w zapachu spalonego tytoniu dawno już uleciało,zostawał zapach czystego,świeżego tytoniu,który potrafi pachnieć jak dobrej jakości herbata.
Tak pachniał tytoń do fajki mojego dziadka. I o ile wiem,że nałóg zgubny i niechlubny,to jednak nasz nos to bardzo liberalny pod względem reminiscencji narząd ;),nie kategoryzuje na dobre i złe,raczej na okoliczności i uczucia temu towarzyszące.
Mi jest jakoś tak ciepło i nostalgicznie w środku kiedy czuję zapach tych perfum.
Kiedy tata je kupił i zaczął używać,zaraz po jego ukochanym opium stały się moimi ulubionymi, do tego stopnia,że sama sobie takie sprawiłam ;),co jest ewenementem,bo ja jako najlepszy na świecie uznaje "czysty" zapach Diora Pure Poison i rzadko już bez wahania coś kupuje.
Nie dziwię się,że może nie każdemu się podobać,ta słodycz wymieszana najintensywniej z tytoniem może dusić i męczyć,może wydawać się płaska,ale kiedy ma się takie skojarzenia i sentymenty jak ja,czuć i słychać tam dużo więcej nut;).
Doskonale to rozumiem,kiedy czuję w perfumach jedną charakterystyczna nutę,której nie lubię, potrafi zdominować mi całą resztę gam i zwyczajnie zmęczyć i sprawić,że zapach jest dla mnie płaski. Tu dla mnie tak nie jest,ale na pewno używanie go codziennie mogłoby przytłoczyć,w moim odczuciu to zapach od czasu do czasu,na wieczór,na zimę, na późne popołudnie jesienią.
W pierwszej chwili w nos uderza ten jałowiec,nie każdy go lubi,ja akurat bardzo lubię i jest dla mnie orzeźwiający, później dociera ten bursztyn wymieszany z irysem, robi się coraz bardziej drzewno-slodko a na koniec wybija już tytoń i zapach jest słodko tytoniowy,w tej kolejności.
Jest dla mnie intrygujący i niebanalny,ale wszystko w nadmiarze i z pewną regularnością przestaje tym być. I dokładnie o to chodzi,niech przemknie czasem przez mój nos i wspomnienia,byleby się w nich nie utopić i stanąć w miejscu ;).
W moim odczuciu jest na 5.
Butelka wydaje się niepozorna,cena nie zwala z nóg, ale to 100 ml,trwałość jest całkiem, całkiem,szczególnie na ubraniach. Kiedy nie jest jedynym do wyboru,warto mieć go w zasobach ;).
Zalety:
- Niebanalny zapach, o ile nie przytłoczy nas zapach tytoniu. Ciepło- drzewno- tytoniowy.
- Cena za 100 ml nie jest zaporowa.
- Butelka niepozorna, ale ta Meduza na opakowaniu jest fajna ;)
- Rozpyla duzą chmurę, nie bawi się w tańcu.
- Moim zdaniem unisex, ale nie w stylu swiezych cytrusowych zapachów unisex.
- Trwały.
Wady:
- Jak na mój gust, to dosć cięzki zapach, niekoniecznie dla każdego, na pewno nie dla osób, dla kórych zapach swiezego tytoniu jest nie do przejścia.