Ministerstwo Dobrego Mydła Glinka różowa 

Podczas zeszłorocznych targów kosmetycznych Ekolove natknęłam się na tą francuską Różową Glinkę od Ministerstwa Dobrego Mydła. Postanowiłam więc wypróbować ją na swojej naczynkowej i wrażliwej skórze. Glinka sprzedawana jest w przezroczystej torebce strunowej z wygodnym zamknięciem o gramaturze 100g. Choć jest to lekka saszetka to starczyła mi prawie na rok stosowania, bo jest to bardzo wydajny proszek. Różowa glinka to prawdziwy multitaskingowiec. Zawiera trzy rodzaje glinek: montmorylonit, illit i kaolin. To jakby Avengers w jednym opakowaniu. Można zrobić z niej maskę na twarz lub nawet ciało. Oto jej supermoce: Oczyszcza pory i matuje skórę, tak, jakbym nakładała na twarz niewidzialny puder. Wyrównuje koloryt, to jakby Photoshop w wersji naturalnej. Po nałożeniu dość szybko wysycha, więc warto co jakiś czas spryskać twarz mgiełką, hydrolatem. Ja stosowałam moją ulubioną wodę różaną. Po dodaniu kilku kropel olejku organowego, maska była tłustsza i lepiej się rozsmarowywała po skórze niczym farba olejna po białym płótnie. Wtedy też buzia nabierała blasku, była wyraźnie napięta i nawilżona. Zmieszany proszek z samą wodą był dość gęstą pastą, więc lepiej dodać trochę więcej wody, żeby się lała i płynnie rozprowadzała po twarzy. Efektu ujędrnienia nie zauważyłam, jak obiecuje producent. Dodatkowo maseczka wycisza, koi zaczerwienienia i drobne naczynka, bo w końcu glinka ta przeznaczona jest do cery wrażliwej, suchej, podrażnionej, naczynkowej. Najlepiej się sprawdza zimą, gdy na twarzy jest dużo podrażnień związanych z niską temperaturą. Podsumowując: różowa glinka to taki mały skarb, który sprawi, że Twoja skóra będzie matowa, wyciszona z zaczerwienień i podrażnień i po dodaniu olejku promienna jak gwiazda na czerwonym dywanie!

Glinkę sprezentowała mi moja przyjaciółka - lubię kosmetyki od MDM. Opakowanie jest duże i starcza mi na kilka miesięcy. Plus za dobrą cenę i opakowanie - wygone w użytkowaniu. Po spłukaniu skóra jest miękka i "odprężona". Na mojej twarzy glinka dość szybko zasycha więc muszę użyć np hydrolatu aby potrzymać ją na twarzy troszę dłużej. Będę do niej wracać.

Kupiłam właściwie na próbę nie zdając sobie sprawy z tego jak funkcjonalny jest to kosmetyk. Po pierwsze opakowanie jest bardzo higieniczne, sama glinka stosowana jako maska dwa-trzy razy w tygodniu mimo małego opakowania wystarcza na naprawdę bardzo długo. Zazwyczaj sposób w jaki jej używam, to mieszanka właśnie glinki, wody i dowolnego olejku (który nieco spowalnia jej wysychanie). Stosowana na delikatnie zwilżoną twarz sprawia, że ta po zabiegu jest widocznie oczyszczona, nawilżona, odświeżona, gładka. Bardzo często pod maskę na buzię nakładam ulubione serum lub krem, tak aby zamknąć je pod maską, co sprawia, że wszystkie dobroczynne składniki wchłaniają się jeszcze lepiej. Trzeba jednak uważać, aby nie doprowadzić do wyschnięcia - wtedy trochę "zabiera wodę" i może wysuszać. Ciężka do zmywania, ale ej, to glinka, nie spodziewałabym się tutaj cudów po tego typu produkcie. Ten kosmetyk to właściwie banał - sama naturalna glinka, ale wydaje mi się, że na głowę bije różne dużo bardziej skomplikowane składnikowo kosmetyki w tej kategorii. Cena zachęca, skład również, a działanie jeszcze bardziej :)

Glinkę dostałam w prezencie, mam skórę mieszaną, więc osobiście wybrałabym zieloną. Jednak ku mojemu zaskoczeniu różowa ma bardzo dobry wpływ na moją cerę. Delikatnie oczyszcza pory i przede wszystkim dogłębnie nawilża skórę. Mieszam ją zazwyczaj z olejkami, aby wolniej wysychała. Za pierwszym razem nieco mnie podrażniła, bo za bardzo wyschła przy granicy twarzy, dlatego lepiej do tego nie dopuszczać.

Ten, kto zna Ministerstwo dobrego mydła wie, że to sa fajne i dobrze rzeczy, tworzone z miłością. Skusiłam się na glinkę mimo, że jej nie potrzebowałam, bo była w promocji z olejem z pestek śliwki. Glinka jest zapakowana w ładne opakowanie, z czytelną instrukcją. Jej działanie jest zbawienne, zarówno na skórę i na włosy. Do kąpieli nie próbowałam bo niestety nie mam wanny, ale spróbuję to ogarnąć. Można stworzyć mieszaninę z glinki, wody lub hydrolatu i kilku kropel oleju, położyć na twarz, a to co zostanie, na skórę głowy. I ta głowa nam za to podziękuje, zmniejszonym przetłuszczaniem i ładnym odbiciem od nasady. Twarz również, cera będzie delikatnie oczyszczona i uspokojona. Są dwie szkoły, jedna mówi by nie moczyć glinki, a druga, by nie doprowadzać do jej wyschnięcia i ja jestem zwolennikiem tej drugiej na twarz (czyli po nałożeniu pryskam tonikiem), a tej pierwszej na głowę. Nakładam i później zmywam szamponem. Bardzo dobre spa za niską cenę. Glinka to produkt obowiązkowy w każdej kosmetyczce.

Szaleje za kosmetykami MDM, jednak nigdy nie rozumiałam fenomenu glinki i ten produkt niestety nie skradł mojego serca. Po pierwsze: dosyć uciążliwe dla mnie jest samo rozrabianie glinki i pilnowanie żeby nie wyschła na twarzy, dużo bardziej wolę gotowe mieszkanki. Rozumiem jednak, że taka forma pozwala maksymalnie uprościć skład mieszanki, którą nakładamy na twarz. Glinkowa maska na twarzy wysycha szybko, więc trzeba co kilka minut pryskać ją intensywnie hydrolatem. Sam efekt po użyciu jest przyjemny. Skóra jest odprężona, miękka i oczyszczona, do tego widać jej wyraźne zmatowienie. Mam skórę naczynkową ze skłonnością do czerwienienia w paru charakterystycznych miejscach - po użyciu maski miejsca te są jeszcze bardziej czerwone, chociaż ogólnie skóra wygląda na wyciszoną. Opakowanie jest wygodne, ale czasem mam problem z jego otwarciem - strunowe zamknięcie się tak mocno zasysa, że siłuję się z nim dobrą chwilę zanim je otworzę.

Używam jedynie jako maseczki i jestem zadowolona. Miałam już kiedyś podejście do glinki, ale powiem, że tutaj opakowanie ułatwia mi sprawę. Po prostu wysypuję na dłoń odrobinę proszku, wielkości orzecha włoskiego, spryskuję hydrolatem, dodaję oleju, mieszam drugą dłonią, gdy całość jest zbyt gęsta, dodaję odrobinę wody i nakładam na twarz. Nie potrzebuję dodatkowych specjalnych miseczek, patyczków do mieszania, pędzli do nakładania. Całość zmywam przy pomocy gąbki konjac, bo po prostu lubię jej używać i zmywać nią maseczki, wykonując dodatkowo delikatny peeling, ale przy użyciu samej wody też dobrze się zmywa. Dosyć nieprzyjemne jest oczywiście wysychanie glinki i pilnowanie, żeby to się nie stało - przez co raczej nie wytrzymałabym z nią na twarzy 15 minut (po prostu co 2 minuty musiałabym pryskać hydrolatem), zazwyczaj jest to maks. 5 minut. Ale z efektów jestem zadowolona. Glinka jest delikatna, ładnie "wycisza" skórę, jest naturalna. Lubię jej używać.

Glinkę otrzymałam w prezencie razem z innymi kosmetykami z Ministerstwa Dobrego Mydła. Zanim przejdę do dalszej części recenzji, odpowiem na pytanie czy kupię ponownie. Otóż niestety nie, ale nie dlatego, że produkt zrobił mu krzywdę, ale dlatego, że według mnie jest szalenie niepraktyczny. Na opakowaniu producent podaje 3 zastosowania: -body wraping (tego nie próbowałam) -maseczka -dodatek do kąpieli Jako maseczka: zostawia skórę oczyszczoną i gładką, jako dodatek do kąpieli - nie zauważyłam nic. Zalety: -sprawdza się na twarz -wygodne opakowanie -oczyszcza -tania -wydajna Wady: -niezbyt praktyczna - zmywanie jej z twarzy to istna udręka, po kąpieli za to szorowanie wanny -ciężko dostępna, nawet w tym momencie jest wyprzedana na stronie

Glinkę dostałam w prezencie razem z innymi kosmetykami firmy MDM. Na początku nie byłam zachwycona, ponieważ glinek u mnie w domu jest mnóstwo, więc kolejna do kolekcji. Ale zmieniłam zdanie, gdy ją wypróbowałam. Opakowanie to przezroczysta folia strunowa, można zamykać, więc glinka się nie rozsypie ani nie wywietrzeje. Glinka ma bardzo delikatny, różowo - pudrowy kolor. Jest bardzo sypka, drobinki są naprawdę niewielkie. Używam jej w dwojaki sposób: 1 - tradycyjna maseczka, rozrabiam porcję glinki z hydrolatem i kropelką olejku. Nakładam na twarz na 15minut, nie dopuszczam do zaschnięcia. W tym wypadku moja cera po zastosowaniu tej maseczki jest delikatnie oczyszczona i ujędrniona. Jest bardzo gładka w dotyku, podrażnienia i zaczerwienienia są złagodzone, nie pojawiają się nowe. 2 - czasem wieczorem zamiast żelu do mycia używam glinki z wodą i oczyszczam skórę w ten sposób. Dokładnie masuję buzię, drobinki są niewielkie, więc nie ma dużego podrażnienia. Moja skóra po tym jest dobrze oczyszczona i promienieje. Ogólnie bardzo polecam tą glinkę i na pewno wypróbuję inne tej firmy.