Teaology White Tea Miracle Eye Mask Maska do skóry wokół oczu na bazie esencji z białej herbaty w płatkach

Maska w saszetce na okolice oczu. Delikatna tkanina obejmująca całe okolice oczu, a nawet trochę czoło. Maska ma lekki zapach ledwo wyczuwalny. Fajnie chłodzi. Nawilża skórę i chyba tyle. Nie widziałam jakiś super efektów po tej masce. Trochę wkurzało mnie to, że w niektórych miejscach odstawała od skóry. Chyba jednak wolę tradycyjne płatki pod oczy. Maska dosyć droga.

Maseczkę kupiłam w Hebe w promocyjnej cenie raczej z ciekawości. Był to mój piewszy taki produkt, nigdy nie używałam masek na oczy, ale jeżeli używam ich na twarz omijając zawsze oczy, to dlaczego nie spróbować na tą część twarzy. To czarne opakowanie chyba bardziej razi niż zaciekawia, ale w trzy sekundy dołożyłam do niej ideologie, że herbaty są czarne. To nie było trafne spostrzeżenie, bo receptura zakłada białą herbatę a nie czarną. Maseczka jest biała a samego płynu jest odpowiednia ilość do nawilżenia maski w płachcie. Kształ maski idealnie odzwierciedla okulary przeciwsłoneczne, jest tak sugestywna, że nie ma problemu z jej założeniem, tym bardziej że ma dodatkowe wcięcie na nos. ( Wcięcie z wystającym trójkątem kładziesz na nos i przechylasz głowę do tyłu, sama przylegnie ). Przed nałożeniem włożyłam ją na 10 minut do lodówki, dodatkowo zmiejszyła obrzęki po nocy, łatwiej mi było zrobić makijaż, przydatny produkt w razie potrzeby. Przez chwilę czułam jak bym zaparzyła herbatę i zrobiła sobie kompres, ale nie bo prócz ściągnięcia skóry czułam także nawilżenie po zdjęciu maseczki. Dość krótkotrwałe jak dla suchej cery, ale jakieś jest. Delikatnie napina skórę, nie rozjaśnia ani nie rozświetla, ale na oczy wpływa kojąco i relaksująco. Jak dla mnie bardzo dobry produkt bez parafiny, olejów i barwników. Poleciłabym tą maskę do każdej cery, to uniwersalny produkt.

Jest to maseczka na okolice oczu, która ma przynieść jej odprężenie, ukojenie i zniwelować obrzęk. Ma ona dość dziwny kształt i na początku nie bardzo wiedziałam jak ją nałożyć. Jeśli śledzicie mnie na instagramie to pewnie widzieliście moje story z tymi zmaganiami (jeśli nie moje konto znajdziecie tutaj). Ostatecznie nałożyłam ją na całe oczy i położyłam się zrelaksować. W tym momencie z płachty na moje powieki przedostawała się bardzo nawilżająca emulsja, która dawała im ukojenie i chłodziła. Bardzo mocno pozwoliła się zrelaksować, na początku lekko piekła, ale nie było to nic podrażniającego moją delikatną okolice oczu. Maseczka jest idealnie nasączona, ani za mocno, ani za słabo. Po zdjęciu na skórze została tylko niewielka ilość esencji, którą dokładnie w nią wmasowałam. Spojrzenie nabrało więcej blasku, moje ciemne sińce wydały się trochę jaśniejsze, ale najprzyjemniejsze było uczucie nawilżenia i ukojenia okolicy oka. Ponadto nie pozostawiła podrażnień i zaczerwienień co w moim przypadku dość rzadko się zdarza z produktami do oczu. Maseczka White Tea Miracle Eye Mask bardzo przypadła mi do gustu i chętnie sięgnę po nią ponownie. Myślę, że stosowana regularnie może dać okolicy oczu wiele dobroci.

Używam wiele masek do twarzy w płachcie, jak i pod oczy. Kupiłam ją, ponieważ lubię testować nowości. Niestety nie udało mi się jej przetestować, ponieważ po jej nałożeniu strasznie piekła mnie skóra, nie do wytrzymania, oraz skóra zrobiła się czerwona. Jest to maseczka na jeden raz.