Esfolio Honey Essence Mask Sheet Maska w płachcie

Esfolio Honey Essence Mask Sheet to prawdziwe odkrycie w mojej pielęgnacyjnej rutynie! Już po pierwszym użyciu byłam zachwycona efektem – skóra stała się niesamowicie nawilżona, miękka i promienna. Maska idealnie przylega do twarzy, a jej miodowy zapach jest przyjemny i relaksujący, co sprawia, że cały zabieg to czysta przyjemność. To, co najbardziej mnie zaskoczyło, to intensywne działanie odżywcze. Miód w składzie naprawdę robi swoje – koi, regeneruje i przywraca zdrowy blask nawet najbardziej zmęczonej cerze. Po zdjęciu maski esencja szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy, a efekt utrzymuje się przez cały dzień. Zdecydowanie polecam każdemu, kto szuka szybkiego, a zarazem skutecznego sposobu na poprawę wyglądu skóry. Esfolio Honey Essence Mask to mały luksus, na który każdy powinien sobie pozwolić. Na pewno będę wracać do niej regularnie!

Ta maseczka w płachcie bardzo mi się spodobała, bo daje szybki efekt nawilżenia i odświeżenia skóry. Płachta jest dobrze wycięta, miękka i łatwo ją dopasować do twarzy, nie zsuwa się ani nie odkleja, więc można spokojnie się zrelaksować podczas jej noszenia. Esencji jest dużo, ale nie spływa, więc wszystko zostaje tam, gdzie powinno. Zapach miodu jest delikatny i przyjemny, nie drażni i nie jest sztuczny. Po około 15-20 minutach skóra jest wyraźnie bardziej miękka, gładka i wygląda zdrowo. Czuć, że jest dobrze nawilżona, ale bez uczucia lepkości czy tłustości. Nadmiar esencji można wklepać i szybko się wchłania. Maska nie podrażniła mnie, nie zapchała porów. Używam jej, kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje odpoczynku i dodatkowej pielęgnacji, na przykład po stresującym dniu albo kiedy czuję przesuszenie. Jak na swoją cenę to bardzo dobry produkt, który działa i sprawia, że skóra wygląda lepiej od razu po użyciu. Na pewno będę do niej wracać.

Mam cerę mieszaną, wrażliwą i skłonną do zapychania i niestety ta maska nie jest dla mnie. Zapchała mnie i na dodatek po ściągnięciu płachty zamiast nawilżonej i odżywionej skóry czułam strasznie klejącą twarz … Jedynym plusem według mnie jest to, że płachta jest bardzo mocno nasączona esencją. Być może bardziej sprawdzi się dla cery suchej.

Maska została zapakowana w bardzo ładną i estetyczną saszetkę w kolorze żółtym z nadrukiem pszczółki oraz miodu. Łatwo ją otworzyć. Po wyjęciu jej od razu widać, że płachta jest naprawdę dobrze nasączona esencją znajdującą się wewnątrz opakowania. I jeśli chodzi o tą płachtę to muszę przyznać, że bardzo łatwo było mi ją dopasować do twarzy, materiał przylega do niej wręcz idealnie. Podczas nakładania jak i później dalszego noszenia maski odczuwałam bardzo przyjemne chłodzenie. Natomiast po zdjęciu jej czuć faktycznie, że skóra została nawilżona i odżywiona, ale bez jakichś mega spektakularnych efektów. Efekt nawilżenia i odżywienia był niestety krótki, ponieważ już po krótkim dosyć czasie poczułam że moja skóra znów potrzebuje dodatkowego nawilżenia. W sumie to całkiem zrozumiałe, przeważnie większość masek jednorazowych działa zazwyczaj na krótką metę, więc tu tak bardzo się tego nie czepiam. To, co mnie jedynie trochę zaniepokoiło to delikatne pieczenie w miejscu w którym miałam jakieś krostki po trądziku. Możliwe jednak, że wystąpiło to z mojej winy, gdyż przenosiłam maskę o 5 min dłużej niż zaleca producent na opakowaniu. W każdym razie biorąc pod uwagę niską cenę, częste promocje, oraz pozytywne komentarze reszty użytkowniczek Wizażu uważam, że mimo wszystko jest warta przetestowania dla osób które potrzebują dodatkowego nawilżenia i odżywienia. Zwracam tylko uwagę na osoby które mają wrażliwą skóre, aby przestrzegały podanego czasu na opakowaniu, a nawet minimalnie go skróciły. Tak dla swojego bezpieczeństwa.

Maseczka dobrze nawilża i sprawia, że skóra jest miękka i wygładzona, ale efekt jest raczej krótkotrwały. Esencja jest dość lepka, co nie każdemu będzie odpowiadać, ale za to dobrze wchłania się po zdjęciu płachty. Sama tkanina jest cienka i dobrze przylega, choć niektórym może brakować lepszego dopasowania do twarzy. Zapach delikatny, miodowy, całkiem przyjemny. Nie powoduje podrażnień, nie zapycha, ale też nie daje spektakularnych rezultatów. Sprawdzi się jako szybkie nawilżenie, ale nie jest to must-have w pielęgnacji.

Saszetka z graficznym motywem uroczych pszczółek na słoneczno pomarańczowym tle z dodatkiem bieli z zapewnieniem na odwrocie o działaniu odżywiającym, nawilżającym, uelastyczniającym oraz łagodzącym. Sposób wykroju maski bardzo przypomina maski w płachcie od Kimoco - nacięcia przy brodzie pozwalały na dobre dopasowanie do kształtu dolnej części twarzy, a dodatkowo otwory na oczy od wewnętrznej (ku nosowi) również zostały już nacięte, dlatego nie było problemu z przyleganiem w tych obszarach płachty ani z zawadzaniem materiału o rzęsy w zewnętrznych kącikach oczu; mocno nasączona esencją, część płynu pozostała nawet w opakowaniu. Rozkładanie i aplikacja nie sprawiły problemów. Zapach słodkawy, zbliżony do mleczka pszczelego, mniej słodki niż prawdziwy miód i bardziej organiczny - nie drażnił i nie powodował trudności z oddychaniem, jednak nadal pozostaję zwolennikiem ledwo wyczuwalnych aromatów. Mam cerę mieszaną z niedoskonałościami i w okresie letnim nadprodukcją sebum w strefie T i suche policzki, która w obecnych zimowych miesiącach ma bardzo mocno widoczne suche skórki na całej twarzy, jest bardzo sucha i napięta, dodatkowo rozszerzone pory na nosie oraz poziome zmarszczki na czole, a także lwia zmarszczka między brwiami i okazjonalnie występują zaskórniki oraz stany zapalne na brodzie i nosie. Trzymałam na twarzy 30 minut i płachta nadal była tak samo mokra jak w momencie wyjmowania z opakowania. Po ściągnięciu cera wyglądała bardzo świeżo i promiennie, troszkę lepiła się, wyraźnie była jaśniejsza i skutecznie nawilżona oraz odżywiona, a rozszerzone pory były mniej widoczne, co widoczne było przez dwa kolejne dni. Nie miałam problemów z pojawieniem się nowych stanów zapalnych czy też krostek, a te istniejące zostały znacznie załagodzone.

Będąc na zakupach w jednej z drogerii ta maseczka przykuła moją uwagę i była na promocji i tak wylądowała w moim koszyku. Opakowanie ma bardzo ładne, kolorowe, a te pszczółki na opakowaniu są słodkie. Ogólnie samo opakowanie ma standardowe jak inne maseczki. Producent zapewnia, że maska ma działanie odżywcze, nawilżające i poprawiające koloryt skóry. Posiada ekstrakt z żeń szenia, który ma działanie antyoksydacyjnie, a ekstrakt z portulaki pospolitej wykazuje działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, ma łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia i przyspieszać gojenie ran. Po otwarciu saszetki w środku mamy bawełnianą maskę, która jest bardzo mocno nasączona esencją. Takim minusem dla mnie była wielkość maseczki, gdyż była dosyć mala na moją twarz i w miejscach koło nosa nie przylegała tak dobrze. Ale za to nadrabiała swoim pięknym miodowym zapachem, nie był to zapach bardzo chemiczny, ale taki delikatny, co pozwalało na relaks. Po zdjęciu maseczki bardzo dużo esencji zostaje na twarzy do wchłonięcia i starczy na dekolt i szyję. Aktualnie ma mojej twarzy posiadam zmiany trądzikowe, które są bardzo zaczerwienione, ale po użyciu tej maseczki zostały te stany zapalne uspokojone. Twarz również trochę została rozjaśniona, a zaczerwienia wokół zmian trądzikowych zniknęły, więc jestem mile zaskoczona. Dodatkowo poziom nawilżenia skóry był mocno odczuwalny. Jak dla mnie ta maseczka zaskoczyła bardzo pozytywnie bo już po pierwszym zastosowaniu widać efekty. Na pewno po nią sięgnę.

Fajna maseczka dobrze nawilża nie podrażnia . Nie lepi się. Mocne nasączenie płachty starcza nawet na szyję . Super cena bo tylko 2.39 zł w Rossmanie. Niestety dla mnie nie pasuje rozmiarem źle " wykrojona" bo przy wykrojeniu " nosa" nie dotyka moich płatków nosa i okolic ale wiadomo zależy od rozmiaru twarzy .

Maseczka zrobiła na mnie dobre wrażenie, duży plus za samą płachtę. Idealna dla drobniejszych twarzy, dla większych może się okazać za mała. Dla mnie zwykłe maseczki są za duże, a tutaj tego problemu nie było, idealnie udało się dopasować. Niestety jeżeli chodzi o sam efekt to następnego dnia rano wstalam z zaczerwienioną twarzą, być może trochę wygładziła skórę, ale jednak ewidentnie też ją musiała podrażnić, a szkoda, bo wydawała mi się bezpieczna pod tym kątem.

Bardzo przyjemna maska w płachcie. Standardowe opakowanie, dużo esencji. Maska ładnie nawilża i rozświetla skórę. Taki przyjemny średniak, który można kupić na promocji w bardzo dobrej cenie.

Maseczka od Esfolio bardzo dobrze mi się sprawdziła. Maseczka jest zamknięta w żółtym opakowaniu, z bardzo czytelnymi napisami. Maska jest solidnie namoczona w emulsji, dzięki czemu skóra faktycznie ma co wchłaniać. Płachta jest bardzo wygodna, przez wiele rozcięć, idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy. Maseczka świetnie nawilża i koi skórę, zostawiając ją pięknie nawilżoną i ukojoną.

Maseczka w płachcie z ekstraktem z miodu zamknięta jest w podręcznej, ładnej saszetce. Tkanina dobrze nasączona esencją. Przylega idealnie do twarzy. Zapach wyczuwalny delikatnie miodowy. Maseczka w płachcie niemal natychmiast przyniosła ulgę i ukojenie skóry (nim nałożyłam maseczkę na twarz uprzednio włożyłam na parę minut do lodówki. W ciepłe dni lubię dodatkowy delikatny efekt chłodzenia) Maseczka posiada cienką tkaninę, która ma w sobie sporo esencji. Płachtę nałożyłam na kwadrans. Po tym czasie wciąż była delikatnie wilgotna. Skóra po użyciu maseczki nabrała ładnego świeżego wyglądu. Pozostała miękka i nawilżona. Fajny dodatek do wieczornej pielęgnacji twarzy. Namiastka małego domowego spa. Ogólnie maseczka spełniła moje oczekiwania. Maseczka nie podrażnia skóry i nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy. Zalety: Nawilża Koi Odżywia Odświeża Sporo esencji na tkaninie

Jako miłośniczka maseczek w płachcie chodzę czasem po drogeriach i szukam tanich perełek. Otwarcie przyznaję, że cena jest jednym z moich głównych kryteriów wyboru. Dlatego tym razem podczas zwiedzania Rossmanna wrzuciłam do koszyka miodową maskę Esfolio. Kosztowała mnie 3,19 zł. Uwierzycie? Kosmetyk zamknięty jest w słonecznie żółtej torebce, charakterystycznej dla tego rodzaju masek. Ozdabiają ją rysunkowe pszczółki, które uśmiechają się do klienta. Wygląda to totalnie przesłodko! Samo opakowanie kryje w sobie materiałową płachtę, która bardzo mocno nasączona esencją. Poza twarzą wystarczyło mi jej też na szyję, dekolt i kawałek brzucha. No co? Już nie miałam co z nią zrobić. :D Maseczka ma piękny zapach miodowego jogurtu, który powoduje, że w trakcie aplikacji robię się głodna. Działanie jest również bez zarzutu, bo cera po użyciu jest naprawdę dobrze nawilżona. I mówię to jako posiadaczka suchej skóry, więc nie zawieszam poprzeczki nisko. Nie każda maska mnie pod tym kątem zadowala, a tej zdecydowanie się to udało. Na pewno przetestuję jeszcze inne pozycje od Esfolio, bo poza kusząca ceną mamy tu również bardzo dobre działanie. Wow!

Maseczka, która jakiś czas temu zakupiłam przez internet, miała za zadanie nawilżyć skórę, uelastycznić i oczyścić, a dodatkowo rozjaśnić. Rzekomo jest świetna i cudownie pachnie naturalnym miodem.. Nie wiem, kto to wąchał i czy faktycznie miał kiedyś do czynienia z naturalnym miodem????? Maseczka pachnie dość intensywnie, ale przypomina to raczej mieszankę sztucznego miodu z tandetną podróbką żółtej Lacoste. Jakoś tak ciągle przeszkadzał mi ten zapach. Choć jak wiecie, ja maski w płachcie lubię, to jakoś nawet dopasować tej nie mogłam..może przez to rozdrażnienie związane z zapachem. No i niestety jeśli chodzi o efekt, to nawet delikatne zaczerwienienia po złuszczaniu nie zniknęły, a co dopiero, jakieś rozjaśnienie. Aczkolwiek coś maseczka jednak robi - delikatnie nawilża i uelastycznia, ale nie jest to jakiś efekt WOW!.No i wbrew zapewnieniom, że jest odświeżająca i się nie klei,no cóż - klei się???? Za to jest super mokra i nie wysycha tak szybko. Dla mnie to jednak za mało..

Maseczki z tej firmy są cudowne. Nie podrażniają, nie szczypią, dopasowują się do twarzy (delikatnie podcinam w strategicznych miejscach - broda, nos, skroń - dla lepszego dopasowania), nie są za małe ani przykrótkie, świetnie nasączone w płynie. Miodowa szczególe skradła moje serce z racji na swój słodki zapach. Skóra po niej nie była podrażniona a zdecydowanie nawilżona i rozświetlona. Delikatnie wygładzona. I zniwelowała mi zaczerwienienia. Na opakowaniu sugerują do 20 minut noszenia ale zwykle czekam aż zacznie robić się półsucha (ok. 30 min). Ważne! Nakładać na zwilżoną twarz - tonik, esencja lub woda. Polecam a sama kupiłam już zapas. ;)

Maseczka przykuła moją uwagę grafiką pszczółek kiedy przechodziłam między alejkami w Rossmanie. Maseczki w plachcie były wyeksponowane na stojaku i była to jakaś promocja więc stwierdziłam, że kilka zakupię. Nie miałam wcześniej masek Esfolio więc dla mnie to nowość. Cena za maseczkę to 3,19 więc jak na płachtę to tanio. Ogólnie uwielbiam miód i jeśli trafiam na kosmetyki z jego dodatkiem to jestem ich zawsze bardzo ciekawa. Maseczka znajduje się w średniej wielkości saszetce. Z przodu napisy po angielsku oraz koreańsku z zaznaczeniem, że jest to oryginalny koreański produkt. Na odwrocie znajdziemy informację po polsku oraz angielsku, jakich efektów możemy się spodziewać, sposobu użycia (również graficznie opisane), skład oraz dane producenta. Płachta jest z przyjemnego materiału. Otwory ogólnie ok chociaż na oczy mogłyby być trochę większe ale ja akurat zawsze mam z tym problem w tego typu produktach. Płachta jest solidnie nasączona, pachnie miodem, który czuć praktycznie cały czas. Nie jakoś intensywnie ale wyczuwalny. Z zalecenia powinno się trzymać ok 15-20 min. Ja trzymałam 20 min ale wydaje mi się że można by było i dłużej bo esencja średnio się wchłonęła. Było jej naprawdę sporo. Trochę wklepałam, a trochę zdjęłam wacikiem. Na twarzy jeszcze przez jakiś czas było czuć taki przyjemny chłód. Co do efektów to nawilżenie oraz wygładzenie mamy solidne i tutaj za to ogromny plus. Rozświetlenia nie zauważyłam. Podsumowując jeżeli chcemy dobrze nawilżyć i wygładzić twarz to ta maseczka jest do tego świetna. U mnie inne aspekty nie zadziałały ale być może to też zależy od cery. Ja mam mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T i suchą na policzkach.

Maseczki nabyłam w drogerii Rossmann. Uwielbiam pielegnację "made in Korea". Ta też dołączyła do grona Azjatyckich kosmetyków, które chętnie i często kupuję. Maseczka zanurzona jest w dość gęstej i lepkiej bezbarwnej cieczy. W mojej ocenie płynu jest ciut za dużo, ale wiadomo - można delikatnie ją odsączyć. Całkiem dobrze wycięty kształt sprawia, że nic nie zjeżdża czy odstaje. Po zdjęciu, o dziwo na twarzy nie czuć wielkiej lepkości. Cera jest ładnie nawilżona i bardzo delikatna w dotyku. Nie podrażnia (piszę o sobie i za siebie), nie uczuliła. Pozostawia przyjemny film na twarzy. Pachnie bardzo przyjemnie chociaż jest to delikatny zapach.

Dostalam tą Maseczke w prezencie, wraz z maseczką Ze świnką ????. Fajne nawilżenie i super zapach. W środku dużo emulsji, starczyła ona jeszcze na twarz mojej mamy. Czesto na nie są promocje w rossmanie. Mam cerę trądzikową/mieszana, fajne nawilżenie po umyciu twarzy, na to krem i jesteśmy gotowi do spania. Zero oblepienia, wysypu nic z tych rzeczy.